Translate

sobota, 15 października 2022

Miodownik z kremem z kaszy manny, z rumową nutką

 Jakoś tak chodził od kilku dni za mną. Chyba dlatego, że zimno się zrobiło. Miodownik. Dzisiaj wersja taka bardziej tradycyjna, świąteczna. I w ostatniej chwili miałam jednak zmienić krem ale jednak pozostałam przy mojej pierwszej wersji, szczególnie że i manna była w domu. Ciasto wyszło mi cudownie plastyczne, idealne do wałkowania. Wystarczyła minimalna ilość mąki żeby nic się nie lepiło do wałka. Jedyny minus tego ciasta, to czas. Ale wcale nie czas przygotowania, ale czas oczekiwania, kiedy można będzie wreszcie jeść. No bo musi odstać choć 24 godziny, żeby miodowe blaty idealnie zmiękły od kremu. Wiem, że wiele osób nasącza te miodowe blaty zanim przełoży kremem. Ja nie uznaję paćkania wodą po miodowych blatach. Ciasto samo dojrzeje i wychodzi pyszne. 





Składniki:

Ciasto miodowe:

* 750 g mąki pszennej tortowej (700 g do ciasta a reszta do wyrobienia i wałkowania)

* 250 g margaryny (dałam margarynę Kasię) - można dać masło, ale ja tym razem postawiłam jednak na margarynę

* 4 łyżki miodu

* 3 całe jajka

*3/4 szklanki cukru

* 1 łyżeczka sody


Krem z kaszą manną z nutka rumu:

* 800 ml mleka

* 8 łyżek kaszy manny (odmierzałam z taką mała górką) - żadna tam błyskawiczna, tylko najzwyklejsza kasza manna ma być

* 3-4 łyżki cukru zwykłego (do mleka)

* 4-6 łyżek cukru pudru (do masła)

* 250 g masła - temperatura pokojowa 

* sok z połowy cytryny

* ok. 50 ml rumu (miałam Stocka) 

Dodatkowo:

* słoiczek powideł śliwkowych 

* polewa czekoladowa ( ja jak zawsze zrobiłam ganache z czekolady gorzkiej 74% kakao)





Sposób przygotowania:

Ciasto: Margarynę, miód i cukier włożyć do rondelka i razem rozpuścić na małym grzaniu. Odstawić do przestudzenia. Nie musi być zimne, ja dałam dosyć mocno ciepłe. W misie (ja robiłam ciasto w malakserze i zajęło mi to jakieś 2 minuty) wymieszać mąkę z sodą. Wbić całe jajka i dodać jeszcze ciepły tłuszcz. Wyrobić ciasto. Ciasto będzie bardzo mięciuteńkie, delikatne. Całe ciasto podzielić na 4 równe kawałki, ułożyć na talerzu oprószonym mąką i nakryć folią spożywczą, żeby nie obeschło.  Przygotować 4 arkusze papieru, na których będziemy od razu wałkować blaty. Ciasto przed wałkowaniem, lekko oprószyć mąką. Wałkować na wielkość ok. 24 x 36 cm. Nie przejmować się za bardzo brzegami bo i tak będą docięte po upieczeniu. Piekarnik nagrzać do 180 stopni, z grzaniem góra dół. Ciasto gęsto ponakłuwać widelcem i wstawić do piekarnika (ja wsuwałam arkusze z rozwałkowanym ciastem na blachę z wyposażenia piekarnika i później je zsuwałam  na deseczkę. Nie używałam żadnych form czy tortownic). Piec ok. 5-6 minut. Ja nie patrzyłam nawet na zegarek, tylko na wyczucie piekłam. Kiedy pierwszy blat się piecze, rozwałkować kolejny. Pieczenie blatów zajęło mi nie więcej niż 30 minut, więc to bardzo szybko idzie. Upieczone blaty odkładać z papierem  na którym się piekły, na kratkę do wystudzenia. 

Po upieczeniu wszystkich, zdjąć z papierów i ułożyć równo jeden na drugim. Przyłożyć do boków jakąś linijkę, deskę i ostrym nożem dociąć równo. Ciasto nie jest bardzo twarde i bardzo dobrze się docina, bez żadnego złamania blatów. 

Krem: Zagotować całość mleka wraz z cukrem. Kiedy mleko wrze, należy wolno wsypywać mannę i cały czas mieszać. Najlepiej rózgą kuchenną a nie łyżką. Gotować mannę ok. 5 minut. Ja praktycznie przez cały czas mieszałam. Nic nie przywarło, żadne grudy się nie robią. Ugotowana manna ma konsystencję dosyć gęstego budyniu. Nakryć wierzch manny folią spożywczą i odstawić do wystudzenia. Kiedy manna jest na tyle wystudzona, że spód garnka/rondla jest jeszcze odrobinę ciepły, ściągnąć folię i zmiksować na gładką masę.  Teraz należy utrzeć miękkie masło wraz z cukrem pudrem, do tzw. białości. Nie przerywając ucierania, dodawać po łyżce manny. Teraz dodać sok z cytryny, i dokładnie utrzeć. I czas na rum. Dodawałam go na cztery razy. Nie wlewać wszystkiego od razu. Jeżeli ktoś lubi, może dodatkowo dodać esencję rumową. Ja nie używam. Wolę czysty rum. 

Składanie ciasta: Ułożyć pierwszy blat ciasta. Posmarować powidłami (tu dałam ciut mniej jak pół mojego słoiczka). Na powidła wyłożyć 1/3 kremu i rozsmarować równą warstwą. Ułożyć drugi blat ciasta, posmarować 1/3 kremu. I trzeci blat ciasta i ostatnie 1/3 kremu. Nakryć ostatnim , czwartym blatem. Na ten blat rozsmarować pozostałe w słoiczku powidła (tu poszło ponad połowa mojego słoiczka). Odstawić na kilka godzin ( ok. 3 godzin moje stało)  i teraz już można polać polewę czekoladową. Zamiast polewy można pokruszyć odcięte kawałeczki ciasta i posypać tymi okruszkami . No i teraz czekanie  co najmniej 24 godziny a wtedy już ciasto rozpływa się w ustach 





5 komentarzy:

  1. Krysiu, dziękuję za ten przepis. Skorzystać bo Twoje przepisy są mistrzowskie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu. Ten miodownik wyszedł wręcz wyśmienity, doskonały po prostu. Więc z czystym sumieniem bardzo go polecam. Tylko niestety, musi odstać więcej niż 24 godziny, żeby rozpływał się w ustach. Wcześniej krojony i jedzony jest tylko po prostu bardzo dobry

      Usuń
  2. Miodowniki należą do moich ulubieńców, mam ,,swój" doskonały przepis z bardzo starego Poradnika Domowego, ale twoje przepisy Krysiu są najlepsze i nie omieszkam wypróbować tego wspaniałego przepisu w swojej kuchni

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo Alu. Miodowników ci u mnie dostatek. I każdy inny. Sama kiedyś nie przepadałam za tymi z kaszą manną. Bo nigdy ten krem nie był specjalnie udany i wyczuwało się tę kaszę, najczęściej zbitą w małe grudki. Tego nie lubiłam. Jak widać, mnie wyszedł idealnie gładki i puszysty krem. Jestem sama z siebie zadowolona, bo jest po prostu doskonały. I ta warstwa powideł pod czekoladą robi naprawdę robotę

      Usuń
  3. Lubię miodownik, często króluje u mnie na święta.

    OdpowiedzUsuń