Wracając dzisiaj do domu pociagiem, siedziałam i tak dumałam co to zrobić na sylwestra. Jeszcze w ubiegłym tygodniu, byłam pewna że upiekę tort orzechowy. Niestety, ale zbyt mało czasu , bo dopiero wróciłam wieczorem. Trzeba było coś innego wymyśleć. Jak zwykle, pomysłów milion na minutę i nic konkretnego nie miałam. Wchodząc do mieszkania , już widziałam kruchy spód, jakieś owoce, śmietanowa piankę. Dopóki nie otworzyłam szafki i zobaczyłam na samym jej brzegu puszkę z brzoskwiniami. Natychmiast inny obraz mi się ukazał. Przypomniałam sobie ciasto z ananasami, które wszystkim bardzo smakowało. No to praktycznie zrobiłam takie samo ciasto, tylko z brzoskwiniami.
Składniki:
Biszkopt:
* 4 jajka rozdzielone na białka i żółtka - jajka miałam spore
* 6 łyżek mąki z maleńką górka odmierzane
* 6 łyżek cukru drobnego do wypieków - odmierzane ze sporą górką.
Białka włożyć do miski, dodać szczyptę soli i ubić na sztywno. Nie przerywając ubijania dodawać po łyżce cukru. Kolejną łyżkę dodać kiedy poprzednia porcja całkiem się rozpuści. Kiedy piana jest już bardzo sztywna i lśniąca, zmniejszyć obroty miksera do minimum i dodawać po jednym żółtku. Kiedy masa jest już wymieszana, przesiać mąkę i całość dokładnie wymieszać szpatułką. Ciasto wlać do formy 24 x 36 cm, z wyłożonym na samym dnie papierem do pieczenia. Wyrównać i upiec. Piekłam ok. 30 minut w 170 stopniach. Po upieczeniu wyjąć i wystudzić.
Masa brzoskwiniowa:
* 1 duża puszka brzoskwiń - odlać syrop i zachować bo będziemy gotować na nim budyń.
* 2 opakowania budyniu - waniliowy lub śmietankowy
* 5 żółtek (białka zachować)
* 650 ml wody
* 2-3 łyżki cukru
* 300 g masła - temperatura pokojowa
Brzoskwinie pokroić i odkładać na sitko, żeby jeszcze dodatkowo odsączyć. Syrop z brzoskwiń zlewamy. Łącznie miałam ok. 370 g syropu. 340 g odlałam do rondla i dodałam do niego 400 g/ml wody oraz cukier. Wstawiłam na ogień do zagotowania. Pozostałą wodę, żółtka i budynie bardzo dokładnie rozmieszać. Wlać na gotującą sie wodę z syropem. Wlewać powoli i cały czas mieszać. Nie przerywając mieszania, doprowadzić do zagotowania. Zdjąć z ognia, wierzch budyniu nakryć folią spożywczą i odstawić do zupełnego wystudzenia.
Masło ubić do białości. Dodawać po łyżce zimnego budyniu i cały czas ubijać. Masa nie jest zbyt gęsta i tak ma być. Do masy dodać pokrojone i odsączone brzoskwinie. Wymieszać szpatułką i wstawić do lodówki , do stężenia.
Beza kokosowa:
* 5 białek (te, które zostały od przygotowania masy brzoskwiniowej)
* 170 g wiórków kokosowych
* 8 łyżek cukru drobnego do wypieków - odmierzać łyżki z górką
* 1 łyżka maizeny
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną. Następnie, nie przerywając ubijania, dodawać po łyżce cukru. Ubijać aż cały cukier rozpuści się. Wiórki wymieszać z maizeną i dosypać do piany. Delikatnie wymieszać. Bezę rozłożyć na dnie formy 24 x 36 cm, wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównać i wstawić do piekarnika nagrzanego do 160 stopni. Piec ok. 30 minut. Wyjąć i odstawić na kratkę do wystudzenia.
Nasączenie:
kto chce to nasączy, a kto nie to nie. Ja wymieszałam resztkę syropu brzoskwiniowego, ok. pół szklanki przegotowanej wody i dwóch łyżek soku z cytryny.
Złożenie ciasta:
Biszkopt nasączyć wodą z syropem. Odstawić na kilka minut. Wyjąć z lodówki masę brzoskwiniową i wyłożyć na biszkopt. Wyrównać. Na krem ułożyć bezę kokosową. Teraz można dowolnie udekorować. Wstawić do lodówki. Moje ciasto nocowało w lodówce.