Translate

sobota, 26 czerwca 2021

Sernik mojito

 Tym razem pieczony a nie na zimno. Kolejny sernik, który nie wymaga używania miksera. Wszystko w jednej misce i rózgą. 

Po degustacji, mogę powiedzieć że to jeden z lepszych serników jakie udało mi sie upiec. O ile nie jest numerem 1. Niezwykle kremowy, wyrazisty w smaku a jednocześnie delikatny. Ja jestem zachwycona 





Składniki:

Spód: zrobiłam z pokruszonych herbatników wymieszanych z roztopionym masłem. Wysypałam na dno formy o średnicy 26 cm (proponuję wziąć ciut większą tortownicę np. 27-28 cm), wyłożonej papierem do pieczenia. Rozprowadzić równą warstwą, ubić dnem kubeczka i podpiec przez ok. 10 minut w 180 stopniach. Wystudzić.

Masa serowa:

* 1 kg twarogu sernikowego o zawartości tłuszczu 23% lub więcej

* 250 g mascarpone

* 60 g maki ziemniaczanej

* 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (ważyła moja 530 g)

* 200 g śmietany kwaśnej 18%

* 100 g soku z limonki

* 2 łyżki rumu

* 3 łyżki syropu miętowego (mam własnego wyrobu syrop miętowy, który robiłam z przepisu OLI (klik) )

* skórka otarta z jednej limonki

* 2 łyżki b. drobno posiekanych listków mięty

* 6 jajek (jajka miałam duże)


Wszystkie składniki sernika miałam w temperaturze pokojowej.

Twaróg sernikowy, mascarpone i mąkę ziemniaczaną włożyć do miski i rozprowadzić rózgą kuchenną. Dodać mleko skondensowane i ponownie wymieszać rózgą do połączenia się składników. Masa serowa na tym etapie jest już gładka i jednolita. Wbijać po jednym jajku i za każdym dokładnie wymieszać. Na koniec dodać śmietanę, wymieszać. Wlać sok z limonek i rum, dodać skórkę i posiekaną miętę . Wymieszać dokładnie. Nie wolno mieszać długo, żeby nie napowietrzyć masy serowej. Wlać masę do tortownicy na podpieczony spód i wstawić do piekarnika nastawionego na 150 stopni - termoobieg na 30 minut. Po tym czasie zwiększyć temperaturę do 160 stopni - termoobieg i piec jeszcze 20 minut. Po tym czasie wyłączyć piekarnik ale nie wolno go otwierać. Zostawić sernik na 30 minut w wyłączonym piekarniku. Po tym czasie uchylić delikatnie drzwiczki i wystudzić całkowicie. Wystudzony wstawić do lodówki na kilka godzin. Ja sernik robiłam bardzo późnym popołudniem a w lodówce spędził noc. 

Rano zrobiłam do niego glazurę/galaretkę rumową. Nie jest to konieczne ale mnie pasuje tu bardzo, więc podam tak mniej więcej proporcje:

* 4 łyżki syropu miętowego (i znów odnośnik do oryginalnego przepisu OLI (klik), z którego robiłam

* 5 łyżek rumu

* sok z połowy limonki

* 1 płaska łyżeczka żelatyny zalana ok. 60 ml wody

Żelatynę pozostawić do napęcznienia a następnie podgrzać i rozpuścić. Dodać do syropu z rumem. Wstawić do lodówki. i pilnować. Galaretka powinna zacząć gęstnieć i wtedy wylać ją na zimny sernik. Ponownie wstawić do lodówki, do zupełnego zakrzepnięcia. 

Boki sernika przybrałam ubitą kremówką z dodatkiem soku z limonki


 



sobota, 19 czerwca 2021

Warstwowe, owocowe bez pieczenia

 Jak człowiek nie może się zdecydować  z jakimi owocami przygotować ciasto to ładuje co się da . U mnie dzisiaj mango, czereśnie i truskawki. Masa podstawowa to mascarpone i kremówka. Jedno i drugie już było blisko końca terminu przydatności więc zmuszona byłam wykorzystać, żeby nie marnować wcale nie tanich produktów. 



Składniki:

* herbatniki pokruszone i wymieszane z roztopionym masłem  wysypać na spód i ubić dnem szklanki

* 750 g mascarpone - temperatura pokojowa 

* 500 g śmietanki kremówki 36% - schłodzona ale nie za bardzo

* 3-4 łyżki cukru pudru

* 3 łyżki żelatyny (dałam 4 ze względu na panujący upał ale wtedy należy mocno się uwijać przy robieniu kolejnych warstw)

* ok. 160 180 ml wody do przygotowania żelatyny

* ekstrakt lub cukier waniliowy

* owoce: u mnie czereśnie, mango z puszki ale spokojnie można dać świeże, truskawki . Owoce kroimy na małe kawałki. Trochę truskawek (tak ze 3 dorodne sztuki) zmiksować i również zmiksować trochę mango. Te zmiksowane owoce mają jedynie podbarwić masę serową, więc po ok. 3 łyżki zmiksowanych/zblendowanych owoców.

Przygotowanie. 

Należy zacząć od pokrojenia owoców i zblendowania każdego w osobnym pojemniku. Żelatynę zalać wodę i zostawić do napęcznienia. Następnie pojemnik z żelatyną ustawić w kąpieli wodnej i mieszając doprowadzić do jej rozpuszczenia. Zdjąć z kąpieli wodnej i doprowadzić do temperatury pokojowej. 

Dno tortownicy o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia, wysypać pokruszone herbatniki i ubić. Tortownicę wstawić do lodówki na czas przygotowania całości. 

Do dużej miski dać mascarpone, cukier puder, ekstrakt waniliowy i krótko zmiksować. Kremówkę ubić  "na miękko" tzn. nie może być sztywna. Już ubita, pienista ale nie sztywna. Połączyć śmietanę z mascarpone. Do żelatyny dodać 1 łyżkę masy i dokładnie wymieszać a następnie wlać całość do masy śmietanowo-serowej i połączyć. Podzielić masę na trzy części. 

Do jednej z nich dać pokrojone czereśnie, wymieszać i wyłożyć równą warstwą  w tortownicy. Od razu można tortownicę włożyć do lodówki, zanim przygotujemy kolejną warstwę. Do drugiej części masy dodać zblendowane truskawki i dokładnie wymieszać a następnie dodać pokrojone na mniejsze kawałki owoce. Wyłożyć jako drugą warstwę. 

Do ostatniej części masy serowej dodać zblendowane mango, wymieszać dokładnie i dodać kawałki owocu. wymieszać i wyłożyć na warstwę z truskawkami. Wyrównać i całość wstawić do lodówki. Powinno być przez cały czas w lodówce. 

Ja na wierzch zrobiłam jeszcze trochę galaretki, ale taką cieniutką warstwę. 




sobota, 12 czerwca 2021

Ciasto z truskawkami i kruszonką.

 Naszła mnie ochota na takie zwykłe, ucierane ciasto. Nie przepadam za ciastami pieczonymi razem z truskawkami ale dałam mu szansę. Dodałam dużo kruszonki na wierzch a pomiędzy truskawki powciubiałam małe kawałki rabarbaru.  Ciasto naprawdę szybko sie robi. Zanim mój piekarnik nagrzał się, ciasto było gotowe. Jedynie składniki ciasta przygotowałam sobie wieczorem, żeby wszystkie miały jednakową temperaturę. Wieczorem też przygotowałam sobie kruszonkę. Zawsze robię jej więcej a potem to co zostanie po prostu zamrażam.








Składniki:

* 200 g cukru drobnego (można dać trochę mniej)

* 200 g miękkiego masła

* 200 g mąki tortowej

* 4 jajka (mam swojskie jajka i są większe niż sklepowe L)

* 1 opakowanie (40 g) budyniu waniliowego - używam budyń z dodatkiem wanilii

* 1 łyżeczka proszku do wypieków

* opcjonalnie można dodać trochę soku i otartej skórki z cytryny

* ok. pół kilograma truskawek i 1 cienka laska rabarbaru

Sposób przygotowania:

Zacząć od truskawek, które należy umyć a następnie osuszyć i odszypułkować. Rabarbar pokroić na kawałki o długości ok. 1 cm. Tortownicę o średnicy 28 cm przygotować. Ja zawsze na spód daję papier do pieczenia. 

Piekarnik nagrzać do 175 - 180 stopni z grzaniem góra dół

Do miski dać masło i cukier. Ubijać razem na puszystą masę. Ja ucierałam mikserem ok. 5-7 minut. Po tym czasie , nie przerywając ubijania dodawać po 1 całym jajku. Kiedy masa maślana połączy się bardzo dokładnie z jajkiem wtedy można dać drugie jajko. Po wyczerpaniu jajek, należy przygotować składniki suche. Mąkę, budyń i proszek do pieczenia wymieszać dokładnie razem. Ucierać masę maślaną i dodawać po łyżce mąki. To już trwa szybko, bo miksujemy/ucieramy tylko do dokładnego połączenia się składników.  Ciasto wlać do tortownicy. Na wierz poukładać truskawki (moje były dosyć duże więc każda przekroiłam na pół i układałam przecięciem do góry).  Pomiędzy truskawki powkładać kawałki rabarbaru. Wierzch posypać kruszonką:

Kruszonka: 

* 125 g masła

* 180 g mąki tortowej

* 100 g cukru

Mąkę i cukier wymieszać w misce. Masło stopić. Może być gorące, może być tylko ciepłe ale ma być płynne. Wlać masło do mąki i wymieszać łyżką a potem dłonią zagnieść.  Do ciasta użyłam połowę przygotowanej porcji a resztę zamroziłam.

Gotowe ciasto wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 50 minut. Po upieczeniu wyjąc i odstawić na kratkę do przestudzenia




sobota, 5 czerwca 2021

Sernik kokosowy z limonką

 Miał być "sernik  o Indochinach" z książki "Lubię", ale u mnie jak zawsze pośpiech i teraz mogę tylko powiedzieć , że inspirowałam się tym przepisem. Oczywiście podam dokładnie to co ja zrobiłam, a gdyby ktoś chciał upiec tak jak oryginał nakazuje to odsyłam do książki lub jeszcze lepiej, bo na blog Małgosi i Piotra .  (klik)

Nie wiem czy duża różnica jest pomiędzy oryginałem a moją wersję, ale mogę powiedzieć, że mój wyszedł zarąbisty w smaku. Gorąco polecam, bo roboty przy nim tyle co nic, nawet robota czy miksera nie musiałam uruchamiać. Ale wyszedł genialny w smaku. Do tego idealnie gładki i kremowy. 









Składniki:

Spód sernika: 

U mnie to zwykłe herbatniki pokruszone i wymieszane z roztopionym masłem. 

Przygotować tortownicę o średnicy 26-27 cm ( użyłam 27 cm) tzn. spód wyłożyć papierem do pieczenia. Wysypać wymieszane z masłem pokruszone herbatniki i rozłożyć równą warstwą po dnie tortownicy. Następnie ubić spodem kubka/szklanki.  Podpiec w 180 stopniach przez 10-12 minut. Wyjąć i całkowicie wystudzić.

Masa serowa:

* 1 kg twarogu sernikowego zawierającego 18% tłuszczu

* 530 g mleka skondensowanego słodzonego

* 40 g mąki ziemniaczanej

* 500 ml mleczka kokosowego ( i tu małe perturbacje miałam. Otworzyłam karton z mleczkiem a ono takie bardzo płynne było. No to otworzyłam puszkę, gdzie było 400 ml mleczka ale gęstego. Uzyłam całą puszkę tego gęstego i dolałam 100 ml tego płynnego)

* 6 całych jajek

* szczypta soli

* dałam trochę suszonej trawy cytrynowej do sernika. Tak ok. 1/2 maleńkiej łyżeczki. Tego składnika nie było ale mnie coś na oczy padło i dodałam. 

Twaróg sernikowy rozprowadziłam rózgą (i cały sernik tylko rózgą robiłam, nie dotykając miksera) aby stał się bardziej jednolity. Następnie dosypałam mąkę ziemniaczaną i wymieszałam. Potem wlałam mleko skondensowane i dodałam szczyptę soli. Wymieszałam dokładnie.  Następnie wbijałam po jednym jajku, za każdym razem mieszając aż składniki idealnie połączą się. Na koniec dodałam mleczko kokosowe i trawę cytrynową i  również wymieszałam do idealnego połączenia. 

Całość masy wlałam do tortownicy. Kilka razy stuknęłam spodem o blat, żeby pozbyć się pęcherzyków powietrza. Sernik wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 150 stopni - z włączonym termoobiegiem i piekłam 30 minut a po tym czasie zwiększyłam do 160 stopni również termoobieg i piekłam kolejne 20 minut.  W trakcie pieczenia możemy sobie popatrzeć tylko przez szybkę, nie otwierając piekarnika.  Po upieczeniu, piekarnik wciąż musi być zamknięty i sernik tak sobie w nim dochodzi przez co najmniej 30 minut. Dopiero teraz można bardzo delikatnie uchylić drzwiczki piekarnika ale sernik musi zostać w nim do zupełnego wystudzenia. Wystudzony należy wstawić do lodówki na kilka godzin. Ja piekłam późnym popołudniem i sernik przespał całą noc w lodówce. 

Krem limonkowy (lime curd):

* 125 ml soku z limonek (u mnie wystarczyły na tę ilość 3 dorodne limonki)

* 150 g cukru (zwykły cukier)

* 100 g masła

* 3 jajka (te miałam spore)

* można zetrzeć dodatkowo skórkę z limonek i dodać ale wtedy cały krem należy przelać przez sitko.)


Do miski wlać sok z limonek, dodać cukier i masło pokrojone na malutkie kawałeczki. Miskę ustawić w kąpieli wodnej (tzn. garnek z gotującą się wodą) ale tak, żeby miska nie dotykała do wody. Składniki mieszamy dotąd aż utworzą jednolitą masę. W drugiej misce należy dobrze roztrzepać trzepaczką jajka. Ciepłą masę należy powoli dolewać do jajek i przez cały czas należy mieszać. Kiedy wszystkie składniki połączą się, całość przelewamy ponownie do miski a miskę ponownie ustawiamy w kąpieli wodnej. Przez cały czas należy mieszać (ja robię to trzepaczką taką jak do jajek). Masa w misce bardzo ładnie zgęstnieje. Wtedy możemy zdjąć miskę z garnka i przykryć masę folią w kontakcie (folia musi stykać się z powierzchnią kremu). Wystudzić. Krem rozsmarować na serniku. Teraz możemy udekorować otartą skórką z limonki.