Tak na szybko same fotki jedynie, bo dopiero co wyjęłam z piekarnika. Kroiłam gorący, więc ma feler na urodzie. Ale chyba się udał. Przepis będzie za tydzień bo zaraz wyjeżdżam do pracy. Ale na kartce wszystko skrupulatnie zapisane jest. W sumie bardzo prosty do zrobienia. Ja dzisiaj to na niesamowite tempo go robiłam, ale następnym razem bardziej się przyłożę do niego.
Całość pracy zacząć od przygotowania formy. Na tę porcję użyłam formę o średnicy 18cm.
Na dno formy wyłożyć papier do pieczenia. Wycięłam kółko równe średnicy dna. Moja forma jest wysoka więc boków niczym nie wykładałam, ani niczym nie smarowałam. Jeżeli Wasza forma jest niższa, tak jak typowa tortownica, to należy boki wyłożyć papierem do pieczenia, który powinien wystawać kilka centymetrów powyżej rantu. Papier powinien być docięty i włożony po bokach tortownicy, żeby nie robiły się żadne fałdki. Tortownicę należy od spodu dobrze zabezpieczyć folią aluminiową, bo sernik jest pieczony w kąpieli wodnej. Przygotować drugie naczynie, w które będziemy wkładać tortownicę. Nie musi być głębokie. Wystarczy, że woda będzie sięgała do ok. 2 cm wysokości tortownicy. Przygotować czajnik a gorącą wodą. Nie używamy miksera czy robota, poza ubijaniem piany z białek
Piekarnik nagrzać do 160 stopni.
Składniki: (wszystkie w temperaturze pokojowej)
* 160 g sera śmietankowego (użyłam "łaciaty")
* 20 g masła
* 50 g mleka
Te składniki włożyć do szklanej miski a miskę ustawić w kąpieli wodnej (woda nie dotykała do dna miski). Mieszając doprowadzić do połączenia się wszystkich składników i uzyskania gładkiej, aksamitnej masy. Zdjąć miskę z kąpieli i odstawić na blat (ja pod miskę podłożyłam ściereczkę kuchenną). Najlepiej przelać teraz masę do drugiej miski przez sitko. Teraz należy do masy przesiać:
* 40 g mąki pszennej
Wymieszać rózgą kuchenną.
Dodać:
* 4 żółtka
Wymieszać rózgą kuchenną.
Piana:
* 4 białka
* 80 g cukru (drobny)
* 1 łyżeczka soku z cytryny
Białka przełożyć do miski, dodać sok z cytryny i zacząć ubijać. Kiedy zacznie sie piana bielić, zaczynamy dodawać cukier, nie przerywając ubijania. Jednocześnie kontrolujemy konsystencje piany. Nie ubijamy jej na taką bardzo sztywną bo to nie beza. Mają być takie miękkie szczyty. To znaczy, że po wyciągnięciu trzepaczki , szczyt piany lekko opada na dół .
1/4 ilości piany dodać do masy serowej i bardzo delikatnie rozprowadzić rózgą kuchenną , najpierw po wierzchu a potem od dna. Dodać kolejną 1/4 ilości piany i w ten sam sposób wymieszać. Odstawić już rózgę kuchenną i szpatułką przejechać boki i od dna, aby masa była bardzo dokładnie wymieszana. Masę serową przelać teraz delikatnie do miski z pozostałą pianą. Wymieszać bardzo dokładnie, ale i delikatnie wszystko, zbierając od dna i po bokach. Wlać masę do tortownicy, po szpatułce . Wierzch wyrównać, ze dwa razy stuknąć tortownicę spodem o blat. Można dodatkowo patyczkiem do szaszłyków kilka kółek w masie wykonać.
Tortownicę wstawić do większego naczynia, do którego wlać wodę gorącą. Tak ok. 2 cm. Wstawić całość do piekarnika (160 stopni) na 20 minut. Po tym czasie otworzyć piekarnik na ok. 5-10 sekund i w tym czasie ustawić temperaturę na 110 stopni. W tej temperaturze pieczemy jeszcze 60 minut. Mój sernik pękł na wierzchu i był wyjątkowo jasny. Więc na minutę ustawiłam grzanie tylko góra. Po tym czasie, drzwiczki piekarnika uchylić minimalnie, wkładając pomiędzy drzwiczki rękawicę kuchenną. I tak zostawić na 25 minut. Po tym czasie wyjąć sernik z piekarnika. Zdjąć folię aluminiową, odpiąć tortownicę. Uważać przy tym należy (jeżeli nie używamy papieru) czy sernik nie jest gdzieś przyklejony. Jeżeli boki są wyłożone papierem to należy ten papier po prostu odkleić od sernika. Sernik w trakcie studzenia (jeszcze w piekarniku) delikatnie opadł ale wciąż ma górkę a przy krojeniu jest cały w środku "bąbelkowy" . Ja kroiłam jeszcze mocno ciepły, ale lepiej żeby wystygł.
Kawałek sernika zabrałam ze sobą do pracy. Trzymałam go w lodówce do środy i wciąż jest bąbelkowy i wciąż jest pyszny.
Aha, ja podpatrzyłam na filmiku japońskim, że wierzch sernika był smarowany miodem. I ja tak samo zrobiłam. Miód podgrzałam delikatnie, ale wciąż wydawał mi się za gęsty, więc dodałam odrobinę bardzo ciepłej wody i wymieszałam. I tymże posmarowałam wierzch sernika. No i fajnie to smakuje, więc polecam.