O matulu, jakiż to stary przepis. Pierwszy raz go robiłam kiedy jeszcze nie bardzo miałam pojęcie o pieczeniu ciast. Wódy tyle wlałam w herbatniki, że można było naprawdę dostać zawrotu głowy. Wódka była wtedy z olejkiem rumowym wymieszana. Dzisiaj zamiast sztucznych aromatów dałam po prostu rum. Tak ponad pół szklanki. Za to darowałam sobie już dodatek alkoholu do kremu. Zjadłam własnie kawałek. I dobrze, że nie muszę prowadzić samochodu 😃
Składniki:
Biszkopt:
* 4 jajka (miałam duże jajka)
* 5 łyżek cukru (łyżki z górką odmierzane)
* 5 łyżek mąki (mąka tortowa i odmierzałam z malutką górką)
Blat makowo-kokosowy:
* 6 białek (żółtka używamy do kremu i nic się nie marnuje)
* 150 g maku suchego (ja użyłam mak suchy mielony)
* 150 g wiórek kokosowych (miałam takie bardzo drobniutkie wiórki)
* 150 g cukru
* szczypta soli* można dodać łyżeczkę proszku do pieczenia, ale ja nie dawałam
Krem:
* 6 żółtek
* 2 opakowania budyniu waniliowego (ja mam budyń z dodatkiem ziarenek wanilii)
* 1 łyżka maizeny (można zamienić skrobią ziemniaczaną)
* 600 ml mleka
* 200 g masła
* opcjonalnie można dodać alkohol na koniec
Dodatkowo:
* polewa - u mnie tradycyjnie ganache tzn. 100 g gorzkiej czekolady i ok. 100 g śmietanki kremówki
* herbatniki
* rum ( w oryginale była zwykła wódka wymieszana z olejkiem rumowym. Ja wolę po prostu rum) - ok. 3/4 szklanki
* 1 słoiczek dżemy z czarnej porzeczki
Sposób przygotowania:
Ja zaczęłam od upieczenia blatu makowo-kokosowego, bo później już mogłam robić krem z pozostałych żółtek. Przygotować formę 24 x 36 cm. Białka ubić na sztywną pianę. Nie przerywając ubijania dodawać po łyżce cukru. Kolejną łyżkę dodawać jak cukier z poprzedniej porcji rozpuści się w pianie. Mak wymieszać z wiórkami. Dosypać do piany i bardzo delikatnie wymieszać łopatką. Wyłożyć na dno formy, równo rozprowadzić i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Piec ok. 30 minut. Ciasto nie będzie rumiane. Upieczone wyjąć z formy na deskę, do wystudzenia.
Teraz można już ugotować budyń na krem. Żółtka, maizenę i budynie zalać ok. pół szklanki mleka i dokładnie wymieszać. Pozostałe mleko z dodatkiem cukru zagotować. Gorącym mlekiem zalewać masę żółtkową, energicznie mieszając całość. Przelać ponownie do rondelka i podgrzewać ciągle mieszając, do zagotowania. Zdjąć z ognia i wierzch przykryć folią a następnie odstawić do zupełnego wystudzenia. Jak masa budyniowa stygnie, bierzemy się za pieczenie biszkoptu.
Do miski wbić całe jajka, dodać cukier i ubijać aż masa jajeczna będzie prawie biała i bardzo gęsta. U mnie trwało to ponad 10 minut. Po tym czasie przesiać na masę mąkę i delikatnie wymieszać. Wlać do przygotowanej wcześniej formy 24 x 36 cm i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piec ok. 20-25 minut. Wyjąć formę z pieca i lekko biszkopt przestudzić. Ja odwróciłam biszkopt do góry nogami i ponownie ułożyłam w formie. Na gorący jeszcze biszkopt rozsmarować dżem. Ułożyć na wierzchu blat makowo-kokosowy, zsuwając go delikatnie z deski.
I teraz możemy już skończyć krem, bo budyń w tym czasie wystygł. Masło utrzeć do białości. Budyń krótko zmiksować i dodawać go po łyżce do masła, ciągle ucierając. Na koniec można dosmaczyć krem alkoholem, ale ja stwierdziłam, że i tak będzie mocno alkoholowe ciasto i nie dałam nic. Gotowy krem wyłożyć na blat makowy i równą warstwą rozsmarować po nim. Alkohol wlać do głębokiego talerza. Maczać w nim herbatniki, z obu stron i układać na kremie jeden przy drugim. Jeżeli alkoholu zostało, to jeszcze polać po herbatnikach.
Śmietankę wlać do miski a miskę ustawić w kąpieli wodnej. Do gorącej kremówki dodać połamaną drobną czekoladę. Odczekać chwilkę i wymieszać aż cała czekolada się roztopi. Wylać na herbatniki i wyrównać. Wstawić do lodówki co najmniej na noc, aby krem się dobrze ściął.