Robiłam już malinową chmurkę, i podobne do niej ciasta. I znów mi się zachciało trochę lata w środku zimy. Tym samym, ciasto wychodzi dość drogo, bo same maliny kosztowały 25zł. Ale pozostałe składniki były już wcześniej zakupione i czekały na zużytkowanie. Właściwie to te maliny dopasowałam do tego co było akurat w domu.
Składniki:
Ciasto kruche:
* 300 g mąki - tortowa
* 150 g masła - schłodzone
* 30 g smalcu - schłodzony
* 4 żółtka (białka należy zostawić na bezę, która będzie ułożona na samym wierzchu ciasta)
* 4 łyżki cukru pudru - odmierzone z malutką górką
Przygotować typowe kruche ciasto. mąkę i puder wymieszać , wkroić zimne mało i smalec. Posiekać na kaszkę i następnie dodać żółtka. Szybko zagnieść. Ja robię to w malakserze.
Formę o wymiarach 24 x 36 cm wyłożyć papierem (samo dno) i rozwałkować równą warstwą ciasto na dnie. Formę owinąć (żeby nie wyschło nam ciasto) i wstawić do lodówki na 1 godzinę. Po tym czasie rozgrzać piekarnik do 200 stopni. Ciasto w formie ponakłuwac widelcem i wstawić do nagrzanego piekarnika. Zapiekać ok. 15 minut. Wyjąć, odstawić na kratkę i dokładnie wystudzić.
Upieczone ciasto należy trzymać w formie.
Warstwa malinowa:
* 3 opakowania galaretki malinowej
* 1 litr gorącej wody
* 1 kg malin (zawsze używam mrożone maliny)
Do dużej miski wlać wrzącą wodę, dodać galaretki i bardzo dokładnie wymieszać, aż całość się rozpuści. Teraz dodajemy zamrożone maliny i mieszamy z galaretką. Należy to robić bardzo delikatnie, żeby owoce nie rozleciały się. W momencie, kiedy galaretka z malinami stężeje ale nie jest całkiem sztywna, należy wylać ją na upieczony spód. Wyrównać i wstawić do lodówki.
Kiedy ciasto z malinami jest w lodówce, należy się wziąć za bezę.
Beza:
* 4 białka (te pozostałe od kruchego ciasta)
* szczypta soli
* 1 szklanka cukru drobnego do wypieków
* 2 łyżeczki maizeny (skrobia kukurydziana)
* płatki migdałowe - ile komu pasuje
Białka (temperatura pokojowa) ubić na sztywno ze szczyptą soli. Nie przerywając ubijania dodawać po łyżce cukru. Kolejną łyżkę cukru dodawać w momencie, kiedy poprzedni cukier się rozpuści. Ubijanie trwa dość długo. Beza wtedy będzie dobra, kiedy cały cukier rozpuści sie w pianie. Należy palcami sprawdzić, czy piana jest całkiem gładka. Bierzemy odrobine piany pomiędzy opuszki palców i pocieramy. Jeżeli jeszcze wyczuwamy drobiny cukru, to dalej ubijamy. Do doskonale ubitej piany, dodajemy na koniec 2 płaskie łyżeczki maizeny i rozprowadzamy w pianie.
Na papierze do pieczenia rozłożyć pianę na wymiar naszej formy. Ja zrobiłam ciut mniejsze rozłożenie, bo piana najczęściej odrobinę się rozlewała w pieczeniu. Tym razem zonk, bo ułożona piana ani drgnęła. Jak ułożyłam tak się upiekła.
Na pianę posypać płatki migdałowe. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 130 stopni i piec 1 godzinę. Po tym czasie należy zmniejszyć temperaturę do 120 stopni i piec jeszcze pół godziny. Wyłączyć piekarnik i minimalnie uchylić. I tak beza ma wystygnąć. Ja piekłam wieczorem i została w tym uchylonym piekarniku na noc.
Rano, następnego dnia przygotowałam krem
Krem :
* 500 mascarpone - mocno schłodzone
* 500 ml śmietanki kremówki - mocno schłodzona - miałam 36%
* 2 łyżki cukru pudru
Włożyć mascarpone do miski i lekko wymieszać mikserem. Następnie wlać kremówkę i rozpocząć ubijanie. Kiedy krem już jest gęsty, dodać puder i krótko zmiksować.
Cały krem wyłożyć na dobrze stężałą galaretkę z malinami. Wyrównać. Na krem ułożyć upieczoną bezę.