Translate

sobota, 25 stycznia 2020

Pączki

Wszyscy smażą to i babcia też. Na razie próbny pączek



a tu już mam usmażone. Baaaaaardzo delikatne wyszły. Odważałam po 55 g ciasta a pączki tak wyrosły, że ledwie co w dłoni się mieszczą

I przepis na te pączki

Zaczyn:

* 50 g drożdży świeżych
* 1 łyżeczka cukru
* 3 łyżki maki
* 1/2 szklanki ciepłego mleka

Wymieszać wszystko i odstawić do wyrośnięcia.

Ciasto:

* cały zaczyn
* 500 g mąki pszennej tortowej
* 200 g mąki krupczatki
* 1 szklanka mleka
* 100 g masła
* 8 żółtek
* 2-3 łyżki oleju (z pestek winogron)
* 1/2 szklanki cukru (może być trochę więcej)
* kieliszek spirytusu

Sposób przygotowania:

Mąkę przesiać do miski i dodać cały zaczyn. Żółtka ubić z cukrem na puszystą i bardzo gęstą masę, tak aby cały cukier rozpuścił się. Dodać do miski z mąką i zaczynem. Mleko podgrzać i dodać masło do niego. Poczekać aż masło rozpuści się. Dodać do miski połowę tego mleka. Wyrabiać ciasto. Ciasto musi być gładkie, lśniące. Stopniowo dodajemy resztę mleka i wyrabiamy. Ciasto powinno być luźne. Możliwe, że nie będzie potrzeby dodawania całego mleka, u mnie weszło całe. Na koniec dodać olej i ponownie wyrabiać a na koniec dolać spirytus i wyrobić. Ciasto lekko oprószyć mąką i miskę okleić folią spożywczą. Musi zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.
Wyrośnięte ciasto wyjąć na blat oprószony mąką i delikatnie odgazować (lekko wyrobić) a następnie podzielić na kawałki. U mnie miały po ok. 55 g . Każdy kawałek ciasta uformować na placuszek, ułożyć łyżeczkę marmolady, dobrze skleić i odstawić stroną sklejoną do spodu na blacie oprószonym delikatnie mąką. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania.
Kiedy pączki wyrastają rozgrzać tłuszcz (u mnie smalec ok. 1 kilograma) do ok. 170-175 stopni. Wkładać pączki na gorący tłuszcz (ja wkładam po 4 pączki do rondla o średnicy 27 cm) i rondel przykryć. Po ok. 3 minutach zdjąć pokrywkę i pączki odwrócić na drugą stronę. Dosmażyć. Sprawdzić patyczkiem czy dobrze usmażone w środku a następnie wyjmować na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi. Dobrze wystudzić. Posypać cukrem pudrem.



sobota, 18 stycznia 2020

Ciasto "nic"


Nie. To nie są "oczy carycy" jak większość mi pisze, nie czytając dokładnie składników i przepisu.   Dwa różne ciasta, choć podobne w wyglądzie. Takie kiedyś znalazłam, pod tą nazwą. Nie mam pojęcia dlaczego taka nazwa, ale mogę się domyślać, że to od ciasta bezowego, które układane jest niczym w zupie "nic" . Dosyć szybko się robi. Tylko użyłam ciut za małą tortownicę i ciasto jest ogromnie wysokie.  I dlatego zrobiłam kremu z mniejszej ilości  niż planowałam. Uwagi napiszę w przepisie a składniki powiększone podam w nawiasach









Składniki:

Ciasto białe:

* 5 białek ( ja miałam bardzo duże jajka, więc jeżeli ktoś będzie używał rozmiaru M to powinien dać 1 więcej)
* 1 szklanka cukru drobnego do wypieków
* 1/2 szklanki maizeny (skrobia kukurydziana, którą można zamienić na skrobię ziemniaczaną)
* 1 łyżka octu (dałam najzwyklejszy, spirytusowy)

Ciasto ciemne:

* 5 żółtek (taka sama uwaga jak przy cieście białym)
* 2 jajka
* 1/2 szklanki cukru drobnego
* 1/2 szklanki mąki tortowej
* 2 łyżki kakao (odmierzałam z małą górką)
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Krem:

* 600 ml mleka   (750 ml)
* 1 opakowanie budyniu (2 opakowania budyniu)
* 2 łyżki mąki, z małą górką odmierzone (1 łyżka mąki)
* 4 łyżki cukru (tyle samo)
* 200 250 g masła (w obu przypadkach dajemy taka sama ilość masła)

Dodatkowo:

* 1 opakowanie galaretki truskawkowej ( 2 opakowania galaretki)
* 1,5 szklanki wrzątku  ( 2,5 szklanki wrzątku)
* okrągłe biszkopty

Sposób przygotowania:

Ja piekłam ciasto w tortownicy o średnicy 27 cm i wyrosło mi ponad tortownicę. Po wyjęciu z piekarnika, trochę opada ciasto ale jest i tak bardzo wysokie. Po przełożeniu wystaje tak ze 3 cm ponad rant tortownicy. Tak więc tę ilość ciasta lepiej upiec w większej formie. Np. 24 x 28 cm lub nawet nieco większej. I wtedy należy zrobić tę większą ilość kremu i galaretki.
Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia.

Zaczynamy od przygotowania ciasta białego. Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli. Wciąż ubijając dodawać cukier partiami . Kolejną partię cukru dosypać kiedy poprzedni całkowicie się rozpuści w pianie.  Wraz z ostatnią partią cukru wsypywać skrobię/maizenę. Kiedy piana jest już bardzo sztywna, błyszcząca i bez wyczuwalnego cukru, należy dodać ocet i bardzo krótko zmiksować. Pojemnik z białym ciastem odstawić  na bok.
Teraz należy zabrać się za ciemne ciasto. Mąkę wymieszać z kakao i proszkiem do pieczenia. Do miski dać żółtka, jajka i cukier. Ubijać na najwyższych obrotach miksera ok. 10 minut. Przesiać mąkę na masę jajeczną i wymieszać łopatką.

Na dno tortownicy wylać połowę ciemnego ciasta. Na ciemnym cieście rozłożyć (małymi kupkami) białe ciasto i wyrównać. Na wierzchu białego ciasta układać na zmianę kupki białego ciasta i ciemnego ciasta. Lekko wyrównać.  Formę wstawić do piekarnika nagrzanego do 170/180 stopni i piec ok. 50 minut. Po upieczeniu wyjąc i wystudzić a następnie przeciąć na dwa równe blaty.

Budyń wymieszać z mąka i z cukrem w rondlu, w którym będziemy gotować budyń. Dolewać stopniowo mleko i mieszać tak aby nie było żadnych grudek. Jak masa już będzie gładka, dolewać resztę mleka i ustawić rondel na średnim ogniu. Cały czas mieszając doprowadzić do zagotowania budyniu. Zdjąć z ognia i wierzch budyniu nakryć folią spożywczą. Odstawić do zupełnego wystudzenia. Masło utrzeć na puch. Nie przerywając ucierania dodawać po łyżce zimnego budyniu. Na koniec dodać ekstrakt waniliowy. Dolny blat ciasta ułożyć w formie. Na ciasto wyłożyć krem, zostawiając tak ze 2 łyżki kremu. Na kremie poukładać biszkopty, jeden obok drugiego, wciskając je w krem. Odstawić aby biszkopty lekko zwilgotniały od kremu i w tym czasie przygotować galaretkę, rozpuszczając w podanej ilości wody. Wystudzić aż galaretka będzie krzepnąca lekko . Teraz polać ją po biszkoptach i pomiędzy tak gdzieniegdzie rozsmarować pozostawiony krem. Wstawić do lodówki na kilka minut aż galaretka zupełnie się zetnie a następnie wyjąc i ułożyć na wierzchu blat ciasta. Lekko go docisnąć aby ciasto połączyło się razem. Wstawić do lodówki






sobota, 11 stycznia 2020

Miodownik biszkoptowy

Taki zupełnie inne niż te kruche. Podobne do ciepanego trochę. Przekładane kremem budyniowym, do którego dodałam tarte migdały. Akurat miałam je pod ręką, choć wydaje mi się, że orzechy włoskie lub laskowe będą może i lepiej pasować. Ciasto wyszło lekkie, delikatne i jak dla mnie, genialne w smaku. Tylko trochę trudno było mi go ukroić. Może jak postoi jeszcze dłużej to da się tak zgrabniej ukroić, bo teraz wygląda jak poszarpane




Składniki:

Ciasto:

* 6 jajek dużych (ja miałam w rozmiarze XL, wiec jeżeli ktoś ma L to proszę dać 7 jajek)
* 220-250 g cukru drobnego
* 200 g miodu płynnego
* 2 łyżeczki sody
* 300 g mąki tortowej
Wszystkie składniki w temperaturze pokojowej powinny być.

Krem:

* 750 ml mleka (może ciut więcej dałam)
* 6 łyżek mąki pszennej tortowej (z małą górką odmierzałam te łyżki)
* 6 łyżek cukru
* 6 łyżek mielonych orzechów, tartych migdałów
* 220-250 g masła - temperatura pokojowa
* 3 łyżki cukru pudru
* opcjonalnie można dodać odrobinę alkoholu, tylko trzeba uważać, żeby krem się nie zwarzył. Ja dodałam kieliszek rumu

Polewa:

* 100 g czekolady deserowej lub gorzkiej ewentualnie kuwertury
* 100 ml śmietanki kremówki
* 1 łyżeczka miodu
* 1 łyżka masła


Sposób przygotowania:

Ja zaczęłam od przygotowania budyniu do kremu. Do rondla wlać 2 szklanki mleka i ustawić na ogniu. Dodać cukier (te 6 łyżek). Mąkę wsypać do wysokiego naczynia i dolewać stopniowo mleko (tę resztę) . Cały czas mieszać aż będzie gładka masa. Dolewać i mieszać. Kiedy nie będzie już żadnej grudki, przelewamy do mocno ciepłego mleka w rondelku. I teraz cały czas mieszamy, bo masa lubi przywierać do dna. Doprowadzamy do zagotowania i zdejmujemy z ognia. Od razu wsypujemy migdały, orzechy i dokładnie mieszamy. Wierzch budyniu nakrywamy folią i budyń dokładnie studzimy. Masło ucieramy na puch razem z cukrem pudrem. Do utartego masła dodajemy po łyżce budyniu, cały czas ucierając. Krem podzielić na dwie równe części, zostawiając wcześniej ok. 4-5 łyżek na wierzch ciasta.

No to zaczynamy piec ciasto. Przygotować formę 24 x 36 cm. Ja mam formy z odpinanymi bokami. Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia (papier dobrej jakości. Jeżeli nie mamy pewności, że jest dobry, należy posmarować go tłuszczem i lekko oprószyć mąką).
Do bardzo dużej miski wbić jajka i dodać cukier. Ubijać ok. 10 minut, na najwyższych obrotach miksera. Dodawać po łyżce miód cały czas ubijając. Mąkę wymieszać z sodą. Zmniejszyć obroty miksera do minimum i stopniowo dosypywać mąkę. Ubijać tylko tyle, aby mąka dobrze połączyła się z masą jajeczną.  Całe ciasto podzielić na trzy równe części (przygotowałam 3 jednakowe miseczki i tam od razu przekładałam ciasto). Piekarnik nagrzać do 180 stopni. Jedną część ciasta wylać na dno przygotowanej formy i wyrównać. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 8 - 9 minut. Ciasto należy obserwować bo najpierw jest jasne gdzieś tak do 5 minuty a potem nagle jest ciemne. W tej drugiej fazie ciasto dość mocno i niekoniecznie równo wyrasta. Po wyjęciu z piekarnika opada. Ale taka jego uroda. Jest ogromnie delikatne i puszyste. Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika i formy i przełożyć na deseczkę do wystudzenia. Tak samo należy upiec pozostałe dwa blaty.

Do czystej formy, wyłożonej papierem włożyć pierwszy blat ciasta. Posmarować połową kremu. Na kremie ułożyć drugi blat ciasta (ja swoje blaty trzymam na papierze, do którego jest lekko przyklejone. Odwracam blat do góry papierem i układam na kremie i dopiero wtedy delikatnie odklejam papier.). Na drugi blat ciasta posmarować drugą część kremu i ułożyć trzeci blat ciasta na kremie. Na wierzchu rozsmarować resztę, czyli tę zostawioną część kremu. Zostawić ciasto na blacie kuchennym na ok. 2 godziny i dopiero po tym czasie wstawić do lodówki . Ja piekłam wieczorem i ciasto na noc powędrowało do lodówki.
Rano przygotować polewę czekoladową. Kremówkę mocno podgrzać razem z miodem, dodać do gorącej posiekaną czekoladę. Odczekać kilka minut i wymieszać. Na koniec dodać miękkie masło i wymieszać. Polać po wierzchu ciasta.


niedziela, 5 stycznia 2020

Pieczone kawałki kurczaka

Można całego kurczaka podzielić na porcje, można same tzw. ćwiartki (u mnie ćwiartki jeszcze na pół), można skrzydełka. Ja miałam dwie ćwiartki i dwa skrzydełka z kurczaka ekologicznego i to postanowiłam wykorzystać w inny sposób niż zazwyczaj.
Fotkę cyknęłam tuż przed zjadaniem tego smakowitego dania i wcale nie miałam w zamiarze wstawiania tego pomysłu tutaj.




Składniki:

* elementy kurczkaowe (tak jak pisałam wyżej, jak miałam dwie ćwiartki i dwa skrzydełka, bo obiad sama dla siebie tylko gotuję)

Marynata:

* 1 łyżeczka soli
* 1 łyżeczka miodu
* 1 łyżeczka musztardy (ja miałam tylko zwykłą stołową)
* 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
* 1/2 łyżeczki suszonego tymianku
* 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
* 3-4 łyżki oleju (u mnie z pestek winogron)

Wszystkie składniki marynaty wymieszać  dokładnie. Powkładać do marynaty kawałki kurczaka i wymieszać aby marynata pokryła dobrze cały kawałek (jeżeli mamy więcej kawałków to ilość marynaty należy zwiększyć). Odstawić na kilka godzin (można przygotować na noc) 

Naczynie do zapiekania polać na dnie 2-3 łyżkami oleju. Poukładać na dnie kawałki zamarynowanego kurczaka. Ja miałam w lodówce 3 bardzo duże pieczarki, z którymi nie miałam co zrobić, więc pokroiłam je na plastry i pokładałam na wierzchu. Posoliłam i leciuteńko skropiłam olejem na wierzchu.  Dodałam 2 gałązki rozmarynu. Naczynie przykryłam i wstawiłam do zimnego piekarnika, który nastawiłam na 180 stopni i ok. 1,5 godziny pieczenia (czas pieczenia należy kontrolować, sprawdzając czy mięso już upieczone). 
W połowie pieczenia, przesunęłam pieczarki na boki a mięso polałam wytworzonym już sosem. Ostatnie 15-20 minut pieczenia, odkryłam naczynie i dopiekłam mięso. 


sobota, 4 stycznia 2020

Szarlotka

Dawno nie było żadnej szarlotki, które przecież chyba każdy lubi. Tam sobie kombinowałam wczoraj. Wieczorem zrobiła ciasto, które noc spędziło w lodówce. Rano przygotowałam jabłka. Na razie gorąca, więc nie kroję bo jabłek dużo i obawiam się, żeby nie popłynęły. Ale wygląda i pachnie niesamowicie kusząco. U mnie bez cynamonu, którego nie znoszę, ale za to ze skórką cytrynową. Miał być kisiel cytrynowy, ale wyszedł z domu, więc jest budyń waniliowy.





Składniki:

Ciasto:

* 4 szklanki maki (szklanka o pojemności 250 ml)
* 7 żółtek
* 200 g masła
* 100 g smalcu
* 3/4 szklanki cukru pudru
* 1 łyżeczka proszku do wypieków
* 1-2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany

Pozostałe składniki:

* 2 kg jabłek (u mnie odmiana bojken, która jest pięknie jasna przez cały czas) , obrać i wydrążyć a następnie pokroić na cienkie plasterki
* 1 opakowanie budyniu waniliowego
* skórka otarta z cytryny bądź pomarańczy lub jeżeli ktoś lubi to cynamon, którego ja nie znoszę

* 7 białek
* filiżanka cukru drobnego do wypieków
* 1 opakowanie budyniu (u mnie zwykły waniliowy)

* pół szklanki bułki drobno tartej

Sposób przygotowania:

Przygotować kruche ciasto ze składników j.w.  Podzielić na dwie części. Jedna odrobinę większa od drugiej. I z tej większej przygotujemy spód szarlotki.Ciasto owinąć w folię spożywczą i odłożyć do lodówki. U mnie było całą noc w lodówce a rano piekłam ciasto
Formę o rozmiarach 24 x 36 cm (u mnie forma z odpinanymi bokami, typu tortownica) wyłożyć spód papierem do pieczenia. Na dno zetrzeć ten większy kawałek ciasta. Lekko ugnieść dłonią, formując od razu niski rant wokół boków tortownicy.  Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i podpiec przez 15 minut. Wyjąc i wystudzić a następnie posypać bułką tartą. 
Jabłka włożyć do duuużej miski, przesypując warstwy jabłek proszkiem budyniowym i skórką cytrynową. Wymieszać plastry jabłek. 
Z białek ubić sztywną pianę. Następnie, nie przerywając ubijania dodawać po łyżce cukier. Ubijać dopóki cukier się nie rozpuści całkowicie. Na koniec dosypać budyń i dokładnie wymieszać. 2/3 piany przełożyć na jabłka i wymieszać razem a następnie jabłka wyłożyć na ciasto. Wierzch jabłek posmarować pozostałą pianą. Na pianę zetrzeć pozostałe ciasto. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec ok. 50-60 minut, aż wierzch ciasta będzie złoty. Wyjąc z piekarnika i odstawić na kratkę do wystudzenia. Po wystudzeniu zdjąć boki tortownicy a wierzch można posypać cukrem pudrem.