Translate

niedziela, 25 lutego 2018

Rogaliki drożdżowo - kruche

Małe co nie co. Lubię czasami upiec. Szczególnie, że w ciagu tygodnia jestem poza domem, i nie mam możliwości na bardziej skomplikowane wypieki. Więc jak naleci mnie na coś słodkiego, to musi wtedy powstać prosty wypiek, bo takie mam warunki. Tym razem rogaliki. Nadziane kwaskową marmolada. Bardzo smaczne i proste do zrobienia.



Składniki:

* 500 g mąki
* 2 jajka + 1 żółtko
* 125 g śmietany 18%
* 2 łyżki cukru pudru
* 30 g drożdży
* 1 łyżeczka cukru
* 100 g roztopionego masła
* marmolada 

Sposób przygotowania:

Do miski przesiać mąkę. Drożdże wymieszać z łyżeczką cukru, do momentu aż staną się płynne. Jajka i żółtko wymieszać ze śmietaną. W mące wymieszanej z pudrem, zrobić mały dołek i wlać najpierw śmietanę a następnie płynne już drożdże. Lekko przysypać mąką z brzegów. Odstawić w ciepłe miejsce, do momentu aż drożdże zaczną rosnąć, co będziemy widzieć po mące, spod której zaczną się wydobywać .  Teraz należy dodać roztopione masło i wszystko wymieszać a następnie wyjąć na blat i zagniatać. Kiedy ciasto jest już jednorodne zostawiamy go na 5 minut w spokoju, przykryte miską. Po tym czasie, ponownie zagniatamy. Ciasto powinno zrobić się aksamitne. Wkładamy do miski, przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania (ja wstawiłam do piekarnika z włączoną żarówką, gdzie temperatura jest ok. 30 stopni). Ciasto powinno wyraźnie wyrosnąć. Oprószamy blat mąką i wyjmujemy ciasto. Lekko zagniatamy i dzielimy na trzy części. Każdą z części rozwałkowujemy dość cienko, na grubość ok. 2 mm w formie koła. Koło dzielimy na 12 części (najpierw na 4 a potem każdą ćwiartkę na trzy części) ostrym nożem. Układamy po łyżeczce marmolady i zawijamy rogalika, starając się przy zawijaniu ciasto lekko naciągać. Rogaliki odkładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i przykrywamy ściereczką, aby podrosły. Wyrośnięte rogaliki posmarować rozmąconym jajkiem lub pozostałym od ciasta białkiem, wymieszanym z łyżką mleka. Ilość rogalików z tej porcji ciasta mieści się na dwóch blachach. Piekarnik nagrzewamy do 165 stopni - termoobieg. Wstawiamy obie blachy na raz do pieczenia i pieczemy ok. 15 minut, do wyraźnego zarumienienia. 



sobota, 24 lutego 2018

Metrowiec

Ciasto sprzed wykopalisk chyba ;) Ja jadłam je po raz pierwszy ok. 40 lat temu. Nie miałam wtedy najmniejszego pojęcia o gotowaniu ani tym bardziej o wypiekach. Mieszkałam z rodzicami i w kuchni rządziła mama, która bardzo dobrze gotowała i do tego piekła. Genialne drożdżowe, makowce, serniki no i pączki. Ale nie było ciast z kremami. Metrowcem zostałam poczęstowana w pracy. I nawet wzięłam przepis wtedy. Zginął jednak zapisany na luźnej kartce. Więc przy dzisiejszym wypieku posiłkowałam się przepisami od znajomych




Składniki:

Ciasto:

* 3 szklanki mąki krupczatki
* 2 łyżeczki proszku do wypieków (takie całkiem płaskie dałam)
* 8 jajek rozdzielonych na biało i żółtko (jajka miałam dość duże)
* 16 łyżek wody
* 16 łyżek oleju (z pestek winogron daję)
* 1 łyżka kakao
* 1 łyżka mąki 
* 1 szklanka cukru

Masa budyniowa:

* 1 litr mleka
* 6 łyżek mąki pszennej
* 6 łyżek mąki ziemniaczanej
* 2/3 szklanki cukru
* cukier waniliowy, taki z ziarenkami wanili
* 250-300 g masła

Polewa:

* 200 g czekolady deserowej
* 50 g czekolady mlecznej
* 200 g śmietanki kremówki

Sposób przygotowania: 

Przygotować dwie jednakowej wielkości formy keksowe. Ja użyłam takich jednorazowych aluminiowych foremek 30 x 11cm. Piekarnik nagrzać do 180 stopni.
Żółtka włożyć do dużej miski i dodać cukier. Wodę i olej wlać do kubka i przemieszać. Mąkę wymieszać z proszkiem. Ubić żółtka z cukrem na kogel mogel, czyli do białości. Nie przerywając ubijania wlewać stopniowo wodę z olejem. Następnie dodawać po łyżce mąki. Z białek ubić pianę. Mikser odłożyć już na bok a wziąć łopatkę do mieszania. Do ciasta dodawać pianę i delikatnie mieszać. Ciasto podzielić na dwie równe części (ja to robiłam łyżką, przekładając ciasto do dwóch odrębnych misek, raz do jednej raz do drugiej) . Do jednej części dodać mąkę a do drugiej przesiać kakao. Wymieszać ciasta w miskach a następnie przelać do foremek, jasne do jednej, kakaowe do drugiej. Wstawić do piekarnika i piec ok. 40 minut. Wyjąć i odstawić na kratkę. Po przestygnięciu (ok. 10 minut) wyjąc z formy i wystudzić całkowicie. Zimne całkiem ciasto pokroić na kromki grubości ok. 1 cm. Najwygodniej ułożyć ciasta jedno obok drugiego i ciąć jednocześnie długim nożem przez oba ciasta.  A teraz jak kto woli. Można zrobić dwa ciasta albo jedno super długie. Ja oczywiście wybrałam opcję dwóch krótszych ciast. Kromki ciasta smarujemy dość suto kremem i składamy dość ściśle, raz białą a raz kakaową kromkę, na zmianę. 
Na krem gotujemy większą część mleka z cukrem. W pozostałym mleku należy wymieszać obie mąki i cukier z wanilią. Mieszaninę wlać na gotujące się mleko, cały czas energicznie mieszając. Nie przerywając mieszania doprowadzić do zagotowania. Zdjąć z ognia, wierzch przykryć folią spożywczą i odstawic do pełnego wystudzenia. Masło utrzeć na puch. Budyń również krótko zmiksować a następnie dodawać do 1 łyżce do ucieranego masła.
Po złożeniu całości, ciasto oblewamy polewą czekoladową (rozpuszczamy czekoladę w kremówce w kąpieli wodnej). Odstawiamy do lodówki



a na tej fotce widać jak fajnie po skosie układają się paski ciasta i kremu. Kawałki ciasta kroiłam tak jak pamiętałam z tego pierwotnego przepisu. Pod skosem nóż i kromka ciasta po skosie. Skos po skosie . 



sobota, 17 lutego 2018

Strogonow , moja wersja

Chodził za mną od pewnego czasu. I wychodził. Do dyspozycji miałam pręgę wołową, której mięso bardzo lubię. Ni da się niestety ukroić z pręgi zgrabnych paseczków ale za to jaki smak :) . Szkoda tylko że fotki nie oddają tego smaku.


 Składniki:

nie będą to idealnie podane ilości, bo ja nie potrafię tak gotować

* pręga wołowa ok. 600 g (chyba ciut więcej miałam) - pokrojona w wąskie paseczki
* 1 mała lub pół dużej papryki czerwonej - pokrojona w większą kostkę
* 1 średniej wielkości cebula - pokrojona w kostkę drobną
* 2 średniej wielkości ogórki kiszone - pokrojone w malutką kostke
* ok. 6 średniej wielkości pieczarek - pokrojone w półplsterki

* 1-2 łyżki koncentratu pomidorowego
* kilka kulek ziela angielskiego (3-4)
* 2 małe listki laurowe
* kilka ziarenek pieprzu
* mąka to obtoczenia mięsa
* smalec do smażenia (można dodać oleju)
* przyprawy : sól, pieprz, papryka mielona słodka i ostra
* marynata do mięsa:
- 1 łyżeczka soli
- ok. 1/2 łyżeczki pieprzu mielonego
- 1 łyżeczka papryki czerwonej słodkiej
- 1/2 łyżeczki papryki czerwonej ostrej
- 1 łyżeczka musztardy
- 2-3 łyżki oleju
wszystkie składniki marynaty dobrze wymieszać

Sposób przygotowania:

Wieczorem pokroić mięso na paseczki wlać marynatę i dokładnie wymieszać. Miskę z mięsem przykryć i wstawić do lodówki na noc.
Następnego dnia, mięso wyjąć i oprószyć mąką. Na patelni rozgrzać smalec (mięso nie powinno w nim pływać) i wrzucić mięso. Mięsa ma być tak aby kawałki nie leżały jeden na drugim tylko swobodnie leżały jeden obok drugiego. Czasami trzeba to robić na dwie trzy tury. Moje zmieściło się na dwie, bo mam dużą patelnię. Mięso podsmażyć do zarumienienia. Do rondla wlać ok. 1,5 litra wody (gdy później okaże się, że jest mało, zawsze można dolać). Dodać liść, ziele i kilka kulek pieprzu. Wstawić do zagotowania.  Do gorącej wody przekładać podsmażone na rumiano mięso. Na patelnie wsypać cebulę i podsmażyć, tak aby zrobiła się szklista. Dodać do mięsa. Teraz należy wsypać pieczarki i lekko podsmażyć. Pieczarki tak jak i cebula, nie powinny się zrumienić. Dodać do rondla. Rondel przykryć, lekko uchylając pokrywkę i gotować na malutkim ogniu. Po ok. godzinie można sprawdzić czy mięso robi się miękkie. Mięso z pręgi czasami wymaga dłuższego gotowania. Gdy mięso będzie już półmiękkie należy dodać paprykę . Gotować ok. 15 minut. Teraz należy dodać ogórki kiszone. Gotować ok. 20 minut. Po tym czasie mięso powinno być idealnie mięciutkie. Teraz można dodać koncentrat pomidorowy. Dobrze przemieszać i gotować ok. 5 minut, doprawiając w tym czasie jeszcze solą, pieprzem i oboma rodzajami papryki.
Podajemy z pieczywem.


Królewiec

Królewiec, królewicz różnie mówią na to ciasto. Nieważne jak mówią, ważne jak smakuje. A smakuje bardzo. Znam to ciasto sprzed wielu, wielu, wielu lat, kiedy było robione dość często. Nie wiadomo dlaczego, ale odeszło w zapomnienie. No to ja przypominam. Fotki robiłam jeszcze bez płaszczyka czekoladowego na nim, ale kawa już stygła to po pierwsze, a po drugie nie mogłam się powstrzymać przed spróbowaniem. Rozpływa się w ustach normalnie. A do tego dość tanie i podzielne ;)




Składniki:

Blaty miodowe:

* 2 szklanki mąki plus do wyrabiania ok. 1/2 szklanki
* 1 łyżeczka sody
* 150 g margaryny
* 4 łyżki miodu
* 3 łyżki cukru pudru
* 1 jajko

Biszkopt:

* 4 jajka - rozdzielić na żółtka i białka
* 3/4 szklanki cukru drobnego
* szczypta soli
* 1/2 szklanki mąki pszennej
* 1/2 szklanki skrobi ziemniaczanej
* 1/2 łyżeczki proszku do wypieków
* 3 łyżki oleju (z pestek winogron daję)

Masa budyniowa:

* 1 litr mleka
* 2 łyżki mąki pszennej (z małą górką)
* 4 łyżki skrobi ziemniaczanej (z małą górką)
* 200 - 250 g masła
* cukier waniliowy (daję taki z ziarenkami wanilii)
* 1/2 szklanki cukru 

Polewa czekoladowa: U mnie po prostu ganache czyli gorzka czekolada rozpuszczona w kremówce

Sposób przygotowania:

Przygotowanie ciasta zaczęłam od upieczenia blatów miodowych. Do misy malaksera wrzucić mąkę (2 szklanki), puder, jajko i sodę. W małym rondlu rozpuszczać margarynę, do której należy dodać miód. Mieszać aby oba składniki się połączyły. Rozpuszczone masło z miodem dolać do mąki i włączyć malakser. Po chwili składniki będą wymieszane. Ciasto będzie bardzo lepkie i dość rzadkie. Na blat wysypać pozostałą mąkę i na nią wyłożyć ciasto z malaksera. Lekko zagniatać, aby mąką wchłaniała się w ciasto. Możliwe, że trzeba będzie jeszcze ciut mąki dosypać. Ma powstać mięciutkie,  delikatne ciasto, które rozdzielamy na dwie równe części. Przygotować dwie formy o rozmiarze 24 x 36 cm wykładając dno papierem do pieczenia. Rozwałkować ciasto na wielkość formy. Można wałkować bezpośrednio na papierze, który dopiero później wkładamy do formy. Staramy się jak najmniej podsypywać mąką. Piekarnik należy nagrzać do 165 stopni - termoobieg. Wstawiamy obie blachy do piekarnika i pieczemy ok. 15-18 minut, aż ciasto wyraźnie się zarumieni. Wyjąć i wystudzić.
Teraz można zrobić biszkopt. Białka przełożyć do sporej miski, dodać sól. Obie mąki wymieszać z proszkiem. Ubijamy białka na pianę. Kiedy piana jest już dość sztywna zaczynamy dodawać po 1 łyżce cukier, nie przerywając ubijania. Kolejną łyżkę cukru należy dosypać kiedy pierwszy cukier się rozpuści w pianie. Piana powinna być bardzo gęsta i lśniąca. Teraz należy dodawać po 1 żółtku, nie przerywając ubijania. Po wymieszaniu piany z żółtkami, należy do masy przesiać mąkę. Mikser odstawiamy i mieszamy delikatnie ale bardzo dokładnie pianę z mąką. Na koniec należy dodać olej i równie delikatnie wymieszać. Ciasto przelewamy do formy 24 x 36 cm, wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni na ok. 35-40 minut. Wyjąć i wystudzić.
I już można przygotować budyń. Do sporego garnka wlać ok. 750 ml mleka i dodać masło. Podgrzewać do zagotowania. W pozostałym mleku wymieszać resztę składników. Wlać na gotujące się mleko i bardzo energicznie mieszać w trakcie wlewania aż do momentu, kiedy budyń się zagotuje. Zdjąc z ognia i od razu połowę budyniu wylać na blat miodowy włożony na dno formy, wyłożonej papierem do pieczenia (papier powinien zachodzić wysoko na boki). Na gorący budyń ułożyć biszkopt. Na biszkopt wylać resztę budyniu i ułożyć na nim drugi blat miodowy. Wierzch przykryć papierem do pieczenia, ułożyć na nim deseczkę i jakieś obciążenie dać (nie za dużo tego obciążenia). Odstawić do wystudzenia całkowitego (u mnie całą noc stało)
Na koniec należy polać wierzch ciasta polewą czekoladową. U mnie będzie to gorzka czekolada rozpuszczona w kremówce czyli ganache. 

niedziela, 11 lutego 2018

Faworki na piwie

Przepis stary, już smażone. Ale tym razem wprowadziłam modyfikację. I baaaaaardzo się opłacało. Nigdy w życiu nie jadłam tak cudownie kruchych faworków.





Składniki:

* 6 żółtek 
* piwo
* mąka

Sposób wykonania:

Żółtka wbić do szklanki. Do tej samej szklanki wlać piwo w ilości takiej samej jaką zajmują żółtka. Można odrobinę więcej. Wszystko razem wymieszać. Do miski wsypać szklankę mąki i dodac piwo z żółtkami. Wyrobić mikserem na gładką pastę. Dodawać po łyżce mąki i wyrabiać. W pewnym momencie już trudno będzie mikserem i wtedy wysypujemy ze dwie garści maki na blat i wykładamy w tę mąkę ciasto. Zaczynamy ręcznie wyrabiać. Ciasto powinno być zwarte i dosyć twarde, ale nie za bardzo. Jeżeli jeszcze nie jest takie, to zaś podsypujemy mąkę i wyrabiamy. Po uzyskaniu odpowiedniej konsystencji wałkujemy ciasto na grubośc ok. 0,5 cm na długi wąski prostokąt. Prostokąt składamy na trzy i wałkujemy ponownie na długi prostokąt, który ponownie składamy. Odwracamy teraz i ponownie wałkujemy. I tak z sześć razy. Owijamy ciasto w folię i wstawiamy do lodówki na pół godziny. Po tym czasie odcinamy mały kawałek ciasta (tak gdzieś 1/5 - 1/6 i wałkujemy bardzo, bardzo cieniutko. To wałkowanie jest ogromnie ważne. Im cieniej tym bardziej kruche faworki wychodzą. Ciasto ma być tak cieniutkie jak pergamin. Staramy się nie podsypywać mąką. Powstały płat ciasta tniemy na paseczki, nie szersze jak 2 cm, które przecinamy na długośc jaka nam pasuje. Każdy mały paseczek ciasta nacinamy i przewlekamy faworka. Smażymy na rozgrzanym tłuszczu. Wrzucamy po 3-4 faworki, bo one baaaaaaaaaaaaaaaaardzo rosną. Lekko zezłocone odwracamy na drugą stronę o dosmażamy. Odkładamy na ręcznik papierowy do odsączenia. Na koniec posypujemy pudrem

Zapiekanka z makaronu

Wieki nie robiłam żadnych zapiekanek, a tych makaronowych szczególnie dawno. Tak mnie jakoś naleciało na zapiekankę. Wszędzie widzę gyros a mnie się chciało coś innego. I tak sobie kombinowałam. Z tego co było. A były pieczarki bo sporo ich kupiłam na zupę-krem, i był cudny, wielki por, którego przerabiałam na sałatkę. W zamrażalniku pierwszy z brzegu był filet z kurczaka. Dokupiłam jedynie makaron kokardki, bo cheddar też był w lodówce. No i powiem, że bardzo smaczne danie wyszło.




Zrobiłam porcję na dwie baaaaaardzo głodne osoby  Makaron (ja wzięłam kokardki) ugotować al dente (tak ze 250 g tego makaronu) i przy odcedzaniu przelać zimną wodą. Jedną słuszną połowę fileta z kurczaka pokroić w drobną kostkę o zamarynować w ulubionych przyprawach. 300 g pieczarek pokroić w plastry i podsmażyć na łyżce masła aż się zrumienią. Przełożyć do miski. Średniej wielkości pora przeciąć na pół i pokroić w półplasterki o grubości ok. 0,5 cm. Wrzucić na patelnię z połową łyżki masła i poddusić aż zmięknie. Wrzucić do miski z pieczarkami. Teraz czas na podsmażenie fileta. Tu smażyłam już na łyżce oleju. Usmażone kawałki do michy. Dowalić też ten makaron i wymieszać dokładnie. W rondelku rozpuścić łyżkę masła i dodać łyżkę mąki. Wymieszać razem a następnie stopniowo dolewać mleko (ja dałam część mleka a część bulionu, który mi został od zupy). Wszystkiego tak niepełna szklanka. Przy dolewaniu mieszamy żeby kluchy się nie zrobiły. Na koniec do sosu beszamelowego dodać ok. 100 g sera cheddar (pewnie można inny ale ten cudownie się rozpuszcza) i wymieszać aż ser się rozpuści. Dosolić, dopieprzyć i zetrzeć trochę gałki. Wlać do michy i wymerdać dokładnie. Naczynie do zapiekania wysmarować masłem i dać wszystko z michy. Przykryć i wstawić do piekarnika na ok. 40 minut. Piekarnik na 180 stopni. Pod koniec zapiekania zdjąć pokrywkę i wierzch posypać garścią cheddara albo parmezanu jeszcze lepiej. Poczekać aż ser się rozpuści i lekko zarumieni. 

Oczywiście wszystkie składniki podsmażane pod koniec solimy, pieprzymy ale tak z umiarem, bo sos też doprawiamy.


Pączki

Kolejny przepis na pączki. Niestety, moje pączki dzisiejsze urodą nie grzeszą, ale smak jest naprawdę super. Jest przy nich trochę roboty niestety. Ale jak ktoś ma nadmiar czasu to spokojnie może je robić. Naprawdę są bardzo smaczne




Składniki: 


500 g maki (użyłam tortowej) + 2 łyżki do zaczynu
30 g drożdży
250 ml ciepłego mleka
1/3 szklanki cukru
4 żółtka i 1 całe jajko
60-70 g masła
3 łyzki oleju (z pestek winogron)
Spirytus (ze trzy słuszne chlupki wprost z butelki  dałam)
Szczypta soli

Sposób przygotowania:

Do miski wbić żółtka i jajko. Dodać cukier. Do rondla wlać trochę wody i ustawić na malutkim ogniu. Na rondlu ustawić miskę (miska nie może dotykać do wody). Ubijamy żółtka aż będą wyraźnie ciepłe a masa będzie wręcz biała i gęsta. Zdejmujemy miskę z rondla i ubijamy dalej aż masa żółtkowa przestygnie- będzie lekko ciepła. W tym czasie podgrzewamy mleko. Odlewamy ok. 1/3 do miseczki. Dodajemy do tej części drożdże, malutką łyżeczkę cukru i ze 2 łyżki maki. Mieszamy i odstawiamy do wyrastania. W pozostałym mleku rozpuszczamy masło. 
Do misy robota wsypać mąkę  , dodać sól, ubite i przestudzone żółtka i wyrośnięty zaczyn. Zaczynamy wyrabiać dolewając stopniowo ciepłe mleko z masłem. Kiedy ciasto jest już jednolite zaczynamy dodawać olej. Na koniec wlewamy spirytus. Wyrabiamy jeszcze ok. 5-7 minut. Po tym czasie robimy przerwę ok. 3 minutową. Po przerwie ponownie wyrabiamy ok. 5 minut. I ponownie robimy przerwę ok. 3 minut. I ostatnie wyrabianie ok. 3- 5 minut. Teraz już ciasto jest odpowiednio wyrobione. Misę z ciastem obklejamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrastania. Ciasto powinno przynajmniej dwukrotnie zwiększyć swoją objętość.
Wyrośniete ciasto wyjmujemy na blat oprószony mąką i lekko wyrabiamy a następnie dzielimy na kawałki o wadze ok. 50-53 g. Każdy kawałek ciasta formujemy na placuszek na który nakładamy łyżeczkę marmolady. Formujemy pączka, dokładnie zlepiając brzegi ciasta. Odstawiamy ba blat wyłożony ściereczką kuchenną. Ściereczkę można ewentualnie bardzo delikatnie oprószyć mąką. Układając pączki, z wierzchu lekko je spłaszczamy dłonią. Przykrywamy drugą ściereczką i czekamy aż podrosną. Wyrośnięte smażymy na smalcu ogrzanym do temperatury ok. 175 stopni.  Pierwszą stronę pączków smażymy ok. 3 minut pod przykryciem a następnie zdejmujemy pokrywkę, pączki odwracamy na drugą stronę i dosmażamy. Wyjmujemy na tacę wyłożoną ręcznikami kuchennymi aby nadmiar tłuszczu w nie spłynął. 
Dzisiaj zrobiłam odstępstwo od mojego sposobu wyrastania bo układałam bezpośrednio na blacie posmarowanym olejem. Nigdy więcej. Człowiek się uczy całe życie. 






sobota, 10 lutego 2018

Szarlotka

Zwykła, najzwyklejsza, domowa, mamina. Ciasto półkruche i duuuużo jabłek. Jabłka smażone jesienią a do nich dołożone jabłka świeżo pokrojone. Lubię jak widać takie kawałki jabłek.





Składniki:

* 2,5 szklanki mąki plus maka do wałkowania
* 1 łyżeczka proszku do wypieków
* 5-6 łyżek cukru pudru (mozna dać więcej jak ktoś lubi słodkie ciasta)
* 120 g masła
* 70 g smalcu
* 3 łyżki śmietany (nie za bardzo kopiate żeby były)
* 3 żółtka
* 1 całe jajko

* litrowy słoik smażonych jabłek (używam tylko i wyłacznie jabłka własnoręcznie smażone)
* 2-3 jabłka świeże (reneta u mnie) i dałam 2 jabłka ale były wyjątkowo duże.
* dwie garstki bułki tartej

Sposób przygotowania:

Do misy blendera wsypać mąkę, puder i proszek. Wymieszać. Wkroić do maki zimne masło i zimny smalec. Pokręcić malakserem aż nie będzie widać grudek tłuszczu. Dodać żółtka i jajko oraz śmietanę. Pokręcić chwilkę aż ciasto połaczy dobrze wszystkie składniki. Wyjąć na blat oprószony mąką i krótko wyrobić a następnie podzielić na dwie części. Ciasto powinno być miękkie i aksamitne. Jedna ciut mniejsza, będzie stanowiła wierzch szarlotki. Formę o wymiarach 24 x 28 cm wyłożyc papierem do pieczenia a następnie większy kawałek ciasta rozwałkować  na rozmiar trochę większy niż dno formy i włożyć , formując boki ciasta (tak na 2 cm). Posypać równomiernie bułką tartą i wyłożyć równą warstwę jabłek ze słoika. Świeże jabłka obrać, wykroić gniazda nasienne i pokroić w kostkę (tak mniej więcej o boku 1-1,5 cm). Wyłożyć jabłka na wiech i dłonią przypłaszczyć aby weszły te cząstki w te smażone jabłka. Drugą, tę mniejszą część ciasta rozwałkować na wielkość formy i przenieść za pomocą wałka na wierzch jabłek. Brzegi ciasta wcisnąć do środka.  Wierzch ponakłuwać patyczkiem do szaszłyków (tą grubszą końcówką patyczka) .Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec ok. 1 godziny z grzaniem góra dół. Upieczone wyjąć i odstawić na kratkę aby wystygło. Wierch posypać pudrem lub zrobić lukier

i już gotowa do zjedzenia :)


niedziela, 4 lutego 2018

Gniazdka

Dzisiaj miało nie być nic nowego na słodko. A właściwie to miały być pączki. W związku z zawirowaniami, pączków nie ma. Ale tak mnie nosiło, bo przecież plany były, że musiałam. No po prostu musiałam. A że od dawna tuptały za mną te gniazdka, to uległam pokusie. Może nie są zbyt urodne, ale są pyszne. I niesamowicie kuszące do jedzenia








Składniki:

* 250 ml wody
* 100 g masła
* 200 g mąki
* 5 jajek
* szczypta soli

Sposób przygotowania:

Do rondla wlać wodę i dodać masło. Ustawić na średnim ogniu i doprowadzić do zagotowania. Dodać szczyptę soli i mąkę. Energicznie mieszać aż ciasto zrobi sie lśniące i jednolite. Przełożyć ciasto do miski i zostawić do przestudzenia. Kiedy ciasto będzie leciuteńko ciepłe, należy wbijać po jednym jajku i dokładnie miksować. Kiedy robimy ciasto można już wlać olej do dużego rondla i zaczynać podgrzewać na średnim ogniu. 
Tniemy kawałki papieru do pieczenia na kwadraty o boku ok. 10x10 cm. Duży rękaw cukierniczy z tylką - gwiazdką (mam taką ze sporym otworem tylkę, ale nie mam pojęcia co to za rozmiar, bo dawno temu kupowałam), napełnić ciastem. Ja zawsze wkładam worek do wysokiego i stabilnego naczynia i wtedy wkładam ciasto łopatką. Na papierze wyciskać koła z ciasta. Układać na gorącym oleju papierem do góry. Po pewnym czasie papier ściągamy i smażymy do złotego koloru, tj. ok. 3-4 minut. A następnie odwracamy gniazdka na drugą stronę i dosmażamy. Wyjmować na ręcznik kuchenny. Po przestygnięciu maczać w lukrze, zrobionym z cukru pudru, soku z cytryny i odrobiny gorącej wody. I tu proporcji nie podam, bo zawsze robię to babciną metodą tj. na oko 




sobota, 3 lutego 2018

Sernik toffi w miodowych blatach

Miałam do "zutylizowania" ser śmietankowy (24% tłuszczu) i masę krówkową. Pomysłów milion dwieście jak toto połączyć. Nie chciałam pieczonego sernika ani takiego na zimno (nie ta pora roku jak dla mnie). No to pozostał jedynie do zrobienia sernik gotowany. A jak sernik gotowany to blaty miodowe. Kocham to połączenie. Więc nie pozostało nic innego jak robić blaty miodowe. Zrobiłam. A reszta pomysłów poszła już prawie błyskawicznie. Ogromnie byłam ciekawa smaku. I już wiem. Jest genialny. Niesamowicie mi smakuje.



Składniki:

Ciasto:

* 3,5 szklanki mąki + ciut do zagniatania
* 2 łyżki cukru pudru
* 1 łyżeczka sody
* 150 g masła/margaryny (dałam margarynę)
* 150 g płynnego miodu

Masa serowa:

* 1 kg sera śmietankowego (gładki, aksamitny i tłusty  - 24% tłuszczu)
* 1 puszka masy krówkowej ( u mnie zawsze z Gostynia)
* 3 całe jajka
* 3 łyżki mąki ziemniaczanej
* 1/4 - 1/3 szklanki mleka
* 1/2 szklanki cukru (dałam zwykły ale chyba lepszy jeszcze będzie demerara)
* 150 g masła

Polewa toffi:

* 80 g masła
* 80 g cukru trzcinowego demerara
* 2 łyżki kremówki

Dodatkowo:

orzechy - u mnie pekany ok. 75 g 


Sposób wykonania.

Zaczynamy od przygotowania ciasta na blaty. Ja robię to w malakserze. Do misy malaksera wsypać mąkę, puder i sodę - wymieszać. Dodać pokrojoną na mniejsze kawałki margarynę i posiekać drobniutko. Dodać teraz dwa całe jajka i wlać miód. Wyrobić malakserem a następnie wyłożyć na blat posypany mąką i zagnieść w kulę. Kulę podzielić na trzy równe części. Każdy kawałek rozwałkować na papierze do pieczenia na wielkość 24x28 cm (wymiar dna formy). Każdy z blatów pieczemy ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 165 stopni - termoobieg. Ja piekłam najpierw dwa blaty na raz a potem trzeci blat. Upieczone wyjąć i ostudzić. Jeden z blatów zostawić na dnie formy, wyłożonej papierem do pieczenia. Papier powinien zachodzić wysoko na boki formy. 
Do sporego garnka o grubym dnie włożyć masło i cukier. Podgrzewać mieszając a kiedy cukier się rozpuści dodać masę krówkową. Energicznie mieszać aż zrobi się jednolita, gładka masa. Teraz należy dodawać stopniowo ser, mieszając. Najlepsza będzie do tego trzepaczka rózgowa. 
W osobnym naczyniu połączyć jajka, mleko i mąkę ziemniaczaną. Gdy masa serowa zacznie się gotować należy pomału wlewać mieszaninę jajeczną jednocześnie bardzo energicznie mieszając całość. Doprowadzić do zagotowania się masy serowej i od razu , taką gorącą wylać 1/2 na blat w formie. Przykryć drugim blatem i wylać resztę masy serowej. Nakryć ostatnim blatem. Całość lekko docisnąć aby warstwy się połączyły dokładnie. Odstawić do wystudzenia. U mnie stało cała noc w chłodniejszym miejscy, ale nie w lodówce. 
Na wierzch robimy polewę toffi. Do małego rondelka odmierzyć wszystkie składniki i postawić rondelek na malutkim ogniu. Doprowadzić do zagotowania ciągle mieszając a następnie gotować ok. 3 minut. Gorącą masę wylać wylać na ciasto i posypać podprażonymi na patelni i posiekanymi orzechami. Nie czekać aż masa wystygnie całkiem, tylko od razu posypać. Chyba, że będziemy posypywać jeszcze gorącymi orzechami.