Wszyscy smażą to i babcia też. Na razie próbny pączek
a tu już mam usmażone. Baaaaaardzo delikatne wyszły. Odważałam po 55 g ciasta a pączki tak wyrosły, że ledwie co w dłoni się mieszczą
I przepis na te pączki
Zaczyn:
* 50 g drożdży świeżych
* 1 łyżeczka cukru
* 3 łyżki maki
* 1/2 szklanki ciepłego mleka
Wymieszać wszystko i odstawić do wyrośnięcia.
Ciasto:
* cały zaczyn
* 500 g mąki pszennej tortowej
* 200 g mąki krupczatki
* 1 szklanka mleka
* 100 g masła
* 8 żółtek
* 2-3 łyżki oleju (z pestek winogron)
* 1/2 szklanki cukru (może być trochę więcej)
* kieliszek spirytusu
Sposób przygotowania:
Mąkę przesiać do miski i dodać cały zaczyn. Żółtka ubić z cukrem na puszystą i bardzo gęstą masę, tak aby cały cukier rozpuścił się. Dodać do miski z mąką i zaczynem. Mleko podgrzać i dodać masło do niego. Poczekać aż masło rozpuści się. Dodać do miski połowę tego mleka. Wyrabiać ciasto. Ciasto musi być gładkie, lśniące. Stopniowo dodajemy resztę mleka i wyrabiamy. Ciasto powinno być luźne. Możliwe, że nie będzie potrzeby dodawania całego mleka, u mnie weszło całe. Na koniec dodać olej i ponownie wyrabiać a na koniec dolać spirytus i wyrobić. Ciasto lekko oprószyć mąką i miskę okleić folią spożywczą. Musi zwiększyć swoją objętość co najmniej dwukrotnie.
Wyrośnięte ciasto wyjąć na blat oprószony mąką i delikatnie odgazować (lekko wyrobić) a następnie podzielić na kawałki. U mnie miały po ok. 55 g . Każdy kawałek ciasta uformować na placuszek, ułożyć łyżeczkę marmolady, dobrze skleić i odstawić stroną sklejoną do spodu na blacie oprószonym delikatnie mąką. Przykryć ściereczką i odstawić do wyrastania.
Kiedy pączki wyrastają rozgrzać tłuszcz (u mnie smalec ok. 1 kilograma) do ok. 170-175 stopni. Wkładać pączki na gorący tłuszcz (ja wkładam po 4 pączki do rondla o średnicy 27 cm) i rondel przykryć. Po ok. 3 minutach zdjąć pokrywkę i pączki odwrócić na drugą stronę. Dosmażyć. Sprawdzić patyczkiem czy dobrze usmażone w środku a następnie wyjmować na talerz wyłożony ręcznikami papierowymi. Dobrze wystudzić. Posypać cukrem pudrem.
Krysiu, ale cudowne pąki!
OdpowiedzUsuńMniammmmm...
dziękuję :) Nieskromnie przyznam, że pyyyyyyyszne były. I taaakie bardzo bardzo delikatne
Usuńobłoczki leciutkie jak puch, to są najpiękniejsze i najdelikatniejsze pączki jakie do tej pory widziałam
OdpowiedzUsuń