Translate

czwartek, 19 października 2017

Skuter

Niestety, Skuter nagle okazał lęk separacyjny. Nawet na minutę nie mógł zostać sam, bo od razu rozwalał drzwi mieszkania. Sobota i niedziela to były ciągłe próby wyjścia i powrotów, aby wiedział, że zawsze wracam. Nic to nie dało. W poniedziałek musiałam być w pracy, więc próby musiały się zakończyć. Późnym wieczorem biegałam aby wynająć podwórko. Prawie tuż obok. Podwórko ładne , duże trawiaste  a na podwórku pusty dom. Dostaliśmy klucz od podwórka i w poniedziałkowy poranek Skuter tam został a ja do pracy. W pracy od razu zastrzegłam, że nawet minuty dłużej nie zostaję, tylko wychodzę punkt piętnasta. Cały czas pobytu Skuter wył na tym podwórku. Wrócałam ze smakołykami aby wiedział, że warto było czekać. I od razu do domu, gdzie po zjedzeniu układał się snu. Zawsze ok. 17-ej wybieraliśmy się na bardzo długi spacer. Na lince pies miał sporo swobody. Codziennie rano dostawał Kalmvet aby wyciszyć emocje. Niestety, wył codziennie, może sporo mniej ale wył. To był taki płacz więcej niż wycie. Wiedział z której strony będę nadchodziła i czekał zawsze na mnie z tamtej strony podwórka. Właściciel mieszkania, które wynajmuję oświadczył nam, że niestety ale nie wyraża zgody na pobyt psa w mieszkaniu. Skuter w mieszkaniu był super grzeczny. Nigdy nic nie zrobił. Odwiedzała nas prawie codziennie moja koleżanka i wtedy Skuter bardziej się ożywiał bo miał przy sobie już dwie osoby a nie jedną.


Tego dnia kiedy robiłam tę fotkę, calutki dzień lał ogromny deszcz a Skuter stał na tym deszczu i czekał na mój powrót z pracy. Dobrze wytarty do sucha prawie , dostał jeść i poszło biedactwo spać

Często sobie tak leżał przy moich nogach, kiedy siedziałam na fotelu i dziergałam na szydełku.




Niestety, ale w ubiegłą środę powiedziano nam, że w czwartek musimy opuścić podwórko. Wybłagałam jeszcze dodatkowy dzień. Dzięki pomocy Ewy, w piątkowy wieczór wyjechaliśmy ze Skuterem do domu tymczasowego, który podjął się opieki nad Skuterem do czasu znalezienia mu nowego domu. Straszny kawał drogi musieliśmy jechać i podziwiam Skutera, że tak sobie poradził z tą 10-cio godzinną jazdą. Niestety, ale początek znajomości jakoś nie tak wypadł. Potem zabawy nad morzem już bardziej optymistycznie wyglądały.

Skuter pokochał morze



Do niedzielnego poranku i telefonu od opiekunki. Skuter nie dogadał się z rezydentem i musi opuścić dom tymczasowy. Opiekunka Skutera pozwoliła mu zostać do końca tygodnia, wywożąc swojego psa do rodziny .
Co będzie dalej, czas pokaże. Oby tylko los był łaskawy dla Skutera, bo ten pies wyjątkowo zasługuje na to


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz