No i Skuter ma nowy dom. Dom stały. Tydzien temu jechałam po niego do Międzyzdrojów. O matko, ależ było radości jak mnie zobaczył. Chyba jeszcze nie widziałam psa, który aż tak by się cieszył. Opiekunka bardzo dbała o niego i Skuter polubił Agnieszkę. Niestety, czas rozstania z opiekunką nadszedł. Cieszył się Maluski, że zabieram go do domu. Całą drogę tulił się do mnie, szczęśliwy że mnie ma. A ja wiozłam go ale nie do naszego domu. Do domu zupełnie obcego. Przy rozstaniu widziałam jego oczy, jego spojrzenie. Wiedział, że to ostatnie nasze chwile. Można było to wyczytać w jego straszliwie smutnych oczach. Schowałam się jak wsiadał do samochodu, żeby nie widział jak ryczę. Mam częsty kontakt z opiekunką Skutera. Długo rozmawiamy ze sobą. Nachwalić się nie może Skutera. Na dzień dobry, Skuter poznał swoich psich kumpli.
I fajnie się z nimi bawi. I cieszy bardzo z psiego towarzystwa.
Dostał nowe, bardzo duże legowisko. Ale z panem też sobie sypia
A na podwórku czuje się jak na swoim dawnym. I nosi drewna do pieca
Cieszę się, że ktoś go pokochał i dał dom. Wiem, że będzie mu tam dobrze.
Pani Krystyno, trudno mi opisać jakie emocje wzbudza we mnie historia Pani i Pani piesków. Czytam wszystkie wpisy ze ściśniętym gardłem. 27 sierpnia pożegnaliśmy naszego najlepszego przyjaciela 12 letniego labradora Niko. Odszedł po długim leczeniu. Nie pogodziliśmy się z tym i pewnie nigdy nie pogodzimy. Wiem, co to jest ta okropna pustka, brak ciepła, które dawał nam nasz kochany Nikuś. Nigdy nie zapomnę tych mądrych oczu i miłości jaką mieliśmy szczęście od niego dostać. Bardzo, bardzo Pani współczuję, bo decyzje jakie w związku z życiowymi zakrętami musiała Pani podjąć z pewnością złamały Pani serce. Mam nadzieję, że pieski w nowych domach otrzymają taką miłość jaką Pani je otaczała.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Panią pozdrawiam i wierzę mocno, że zła passa się odwróci. Z pewnością Pani na to zasługuje, bo wiem, że ludzie którzy tak kochają zwierzęta są dobrzy, uczciwi i zasługują na szczęście.
Ewa
Bardzo dziękuję za dobre słowo. Trochę więcej jak rok temu pożegnałam mojego najbardziej ukochanego Kaktusa, wyżła szorstkowłosego. Nawet mój mąż, człowiek który nigdy łzy nie uronił, nawet na pogrzebie ojca, płakał jak małe dziecko. Myślałam, że już nigdy nie będzie innego psa poza Skuterem. Ale Skuter tak tęsknił, że adoptowaliśmy ZJawę. Bałam się tego bardzo, bo nie wiedziałam jak ja ją przyjmę, jak przyjmie ją Skuter i chodziło mi po głowie już wtedy, co ja zrobię gdy zostanę z nimi sama ? Chyba wykrakałam, bo mąż umarł pół roku po tym. Nagle i niespodziewanie. Nie opisałam tu całej historii jaka mnie spotkała po śmierci męża, bo to bardzo osobiste a do tego okrutnie przykre. W przeciągu pół roku straciłam najbliższe mi trzy istoty. Męża, Jawę i Skutera. Ja wiem, że czas leczy rany. Ale u mnie chyba tak szybko to nie nastąpi, bo czeka mnie jeszcze przeprawa z rodziną męża o podział sporego majatku (nie mieliśmy dzieci a wszystko było zapisane na męża).
UsuńPani Krystyno nawet Pani nie wie ile radości i ulgi poczułam czytając ze Skuter znalazł nowy dom :) Wierze ze szczęśliwe zakończenie historii Skutera , to jednocześnie początek radosnych dni w Pani życiu . Fajna z Pani kobitka i teraz musi być już tylko dobrze ! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńwychodzi na to, że Skuter ma bardzo dobry dom. Bardzo często opiekunka Skutera dzwoni i dłuuuuuuuuuuugo rozmawiamy. Wiem, że wtedy Skuter leży przy Niej i dopomina się głaskania i miziania. Dzisiaj był zaszczepiony i od razu wybadany czy wszystko w porządku.
UsuńJa też bym sobie życzyła wreszcie spokoju. Przez dwa lata było ciągle pod górę, ale ten bieżący rok to już dobił prawie mnie. Najpierw straciłam pracę i prawie rok nie pracowałam, potem umarł mój ukochany Kaktus. Chwilka przerwy i umarł mąż. Potem decyzje byłej rodziny o wyjeździe z domu i pozostawieniu psów. Szukanie domu dla ZJawy, wyjazd ze Skuterem, który nagle okazał lęk separacyjny, szukanie domu dla niego bo zostaliśmy pozbawieni możliwości mieszkania razem. Wyjazd na drugi koniec Polski do DT , aby dzień po powrocie dowiedzieć się, że trzeba ponownie jechać po Skutera. W ciagu tygodnia razem z psem przejechaliśmy ponad 3 000 km. I tyle samo pieniędzy wydałam przez ten tydzień. Wiem, że Skuter dobrze trafił i to jest najważniejsze.