Miodownik z kremem z kaszy manny
Składniki:
Ciasto:
• 450 g mąki (typ 450 czyli popularna tortowa)
• cukier puder (ja dałam 5 łyżek z małą górką, ale wielbiciele słodkich ciast mogą dodać jeszcze ze 2 łyżki)
• 1 łyżeczka sody oczyszczanej
• 100 g smalcu (i nie zamieniamy go na inne tłuszcze)
• 4 łyżki miodu płynnego (mnie lało się chyba ciut więcej, może 5 łyżek)
• 1 jajko
• 4 łyżki mleka
Mąkę wymieszać z pudrem i sodą. Smalec pokroić na mniejsze kawałki i dodać do maki a następnie wszystko razem za pomocą malaksera posiekać drobniutko (można i ręcznie robić, siekając mąkę ze smalcem, ale trzeba się do tego przyłożyć aby drobinki smalcu były praktycznie niewidoczne w mące). Do kubka wbić jajko i dodać mleko oraz miód. Dobrze wszystko wymieszać i wlać do mąki. Malakserem pokręcić ze 2 minutki a ręcznie po prostu zagnieść gładkie ciasto. Całe ciasto podzielić na 4 równe części (ważyłam na wadze). Każdą część rozwałkować na prostokąt równy wielkości dna formy 24x28 cm, na papierze do pieczenia. Ja piekłam po dwa blaty na raz, używając termoobiegu. Piekarnik nagrzać do 170 stopni (jeżeli pieczemy pojedyncze blaty i używamy grzanie góra-dół, to nagrzać do 190-200 stopni) i wstawić blaty do pieczenia. Pieczemy ok. 7-8 minut ale należy sprawdzać, bo każdy piekarnik jednak ciut inaczej piecze. Ciasto ma wyraźnie zmienić kolor na złotobrązowy. Blaty wyjąc i wystudzić na papierze, na którym się piekły. Zimne blaty przekładać masą, z tym że ja pierwszy blat posmarowałam najpierw powidłami z mirabelek, które mają wyrazisty, kwaskowy smak.
Kram z kaszy manny:
• 750 ml mleka
• 10 łyżek kaszy manny (z maleńką, naprawdę maleńką górką)
• 200 g masła
• Cukier puder – u mnie 6 łyżek , ale ilość dobieramy do swoich smaków
• Ok. 50 ml amaretto (można zamienić na np. sok z cytryny, ale amaretto ma ten specyficzny zapach i dodaje wyrazistości kremowi)
• Dodatkowo : powidła, ale to już jak kto lubi. Mnie bardzo pasuje ten dodatek, szczególnie, że miałam powidła smażone z mirabelek, genialne w smaku.
Wlać do garnka całe mleko. Odmierzyć ilość kaszy manny w wsypać np. do kubka, bo będzie się łatwiej wsypywać do mleka. Mleko doprowadzić do zagotowania. Teraz należy powoli wsypywać mannę a mleko cały czas należy mieszać. Nie przerywając mieszania doprowadzamy do zagotowania i następnie gotujemy przez 5 minut. Nie wolno przerwać mieszania bo kasza robi się gęsta i bardzo szybko przywiera do dna. Ugotowaną kaszę zdjąć z ognia, wierzch przykryć folią spożywczą i odstawić do całkowitego wystudzenia. W misce utrzeć masło (w temperaturze pokojowej winno być) z cukrem pudrem. Mannę krótko zmiksować i dodawać po jednej łyżce do ucieranego masła. Między jedna a druga porcją manny, poprzednia powinna być doskonale utarta z masłem. Nie spieszymy się przy tym, bo wtedy mogą pozostać grudki kaszy. A tak to krem wychodzi gładki i puszysty. Na koniec dodajemy amaretto.
Pierwszy blat ciasta ułożyć w formie wyłożonej papierem do pieczenia. Posmarować go powidłami. Wyłożyć 1/3 kremu i rozsmarować równą warstwą. Ułożyć na kremie drugi blat i ponownie 1/3 kremu, i kolejny blat i reszta kremu. Przykryć czwartym, ostatnim blatem ciasta. Na wierzch ułożyć papier do pieczenia i na to ułożyć deseczkę , którą obciążamy np. 2 torebkami cukru. Odstawiamy (w temperaturze pokojowej) na noc. Po nocy ciasto już rozpływa się w ustach i jest cudownie mięciutkie.
Teraz wg uznania, wierzch ciasta można oblać polewą czekoladową lub posypać pudrem a i gołe też można zostawić. U mnie tradycyjnie polewa z gorzkiej czekolady i kremówki.
wygląda obłędnie :) wspomnienie z dawnych lat :) super, że wstawiłaś przepis, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńDziekuję Małgosiu :) Przepis trochę umodniłam po swojemu i opłacało się. Smalec zamiast masła czy margaryny zdecydowanie lepiej ciastu zrobił. Rodzina zachwycona smakiem
OdpowiedzUsuńRobię go co jakiś czas,ale w tym roku zrobię ze smalcem,bo ten Twój miodownik,Krysiu,wygląda szałowo��
OdpowiedzUsuńWypróbowany przepis i pozostanie już na stałe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
jaska2503/kruszynka
Dziękuję :) I bardzo się cieszę, że posmakował
UsuńWitam serdecznie! Piekłam już kiedyś, wyszedł pyszny! Wszystko ok, tylko dostaje kota przy wałkowaniu tych blatów (to taka ogólna uwaga do wałkowania wszelakich blatów), bo wiadomo, że nie można byle jak, bo muszą być w miarę równe żeby się dobrze piekły.. podziwiam za wszystkie przekładańce! Muszę spróbować inne miodowniki, ale ten z dodatkiem smalcu 1 klasa! Pozdrawiam i dziękuję za te wszystkie wspaniałe przepisy! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Ja teraz używam do wałkowania wałka stożkowego. O wiele lepiej wałkuje się. A mistrzem wałka też niestety nie jestem
Usuń