Prawie nic nie piekę. Nie mam czasu na to. Czasami wysilę się tylko i coś tam wtedy jest na słodko. Tak jak wczoraj i dzisiaj. Wczoraj bladym świtem upiekłam
pleśniaka z czarnymi porzeczkami
a dzisiaj, jako że niespodziewanie zamiast na wsi z psami to siedzę w domu, upiekłam jagodzianki, ale zupełnie bez przepisu, bo sypałam i lałam wprost z opakowań.
Jest mi cholernie smutno :( Strasznie boję się o nasze psy. Co z nimi będzie ? Jak ja to wszystko przeżyję ?
Krysiu kochana, nie mogę nic Ci pomóc ... ale myślami jestem z Tobą i przytulam wirtualnie :-)) A twoje ciacha są pierwsza klasa! Są tak apetyczne, że dostaję ślinotoku jak je oglądam! xxx
OdpowiedzUsuńdziękuję Heleno za wirtualne wsparcie. Jest mi bardzo, bardzo, bardzo źle. Tu w necie nie mogę wszystkiego pisać. To takie sprawy rodzinno-majatkowe niestety :( Jak zwykle zostałam wyrolowana :(
Usuń