Sezon na jagody i jagodzianki trwa już jakiś czas. Wreszcie i ja mam jagody więc też upiekłam jagodzianki. Jak zawsze, przepis na drożdżowe to pełna improwizacja, ale zapisana od razu w głowie, żeby przenieść teraz na blog.
Ciasto na jagodzianki:
(wszystkie składniki w temperaturze pokojowej, poza mlekiem, które powinno być delikatnie podgrzane)
* 600 g mąki pszennej tortowe + 5 łyżek do zaczynu
* 150 g mąki krupczatki
* szczypta soli
* 250 ml letniego mleka - do zaczynu
* 30 g drożdży świeżych + 1 malutka łyżeczka cukru - do zaczynu
* 5 żółtek + 1 całe jajko
* 200 g jogurtu naturalnego
* 125 g masła roztopionego
* cukier - ok. 1 szklanki - ilość zależy od naszych preferencji smakowych
* cukier waniliowy
* jagody wymieszane z 2 łyżkami maizeny i 2 łyżkami cukru
Sposób przygotowania:
Do miski robota przesiać obie mąki i dodać sól. Przemieszać. Z mleka, mąki, drożdży i łyżeczki cukru zrobić rozczyn. Wymieszać wszystko dokładnie i odstawić, żeby wyrósł. W tym czasie ubić żółtka i jajko z cukrem na puszystą i gęstą masę. Dodać do miski z mąkę. Dodać również wyrośnięty już rozczyn i jogurt. Wyrobić ciasto, żeby było gładkie i lśniące. Teraz ciągle wyrabiając dodawać stopniowo roztopione masło. Wyrabiać dotąd aż całe masło połączy się dokładnie z ciastem a samo ciasto nie będzie się kleić do dłoni. Ciasto oprószyć mąkę z wierzchu a miskę nakryć wilgotną ściereczką. Odstawić do podwojenia objętości. W zależności od temperatury otoczenia trwa to krócej lub dłużej. Nigdy nie przyspieszam tego procesu, niech sobie wyrasta swoim trybem. Wyrośnięte ciasto wyjąć na blat oprószony mąką i lekko wyrobić. Podzielić na równe kawałki. Ja samo ciasto podzieliłam na dwie części, gdzie jedna została dalej w misce i sobie wyrastała drugi raz a z drugiej formowałam już jagodzianki. Pierwsze jagodzianki robiłam troche większe i odważałam po ok. 80 g ciasta. Każdy kawałek rozwałkowałam na placuszek taki spory, ułożyłam w zagłębieniu dłoni i tam wsypywałam jagody. Wchodziło mi po 2,5-3 łyżki jagód. Dokładnie każdą bułeczkę zakleić i odłożyć od razu na blachę, wyłożoną papierem do pieczenia. Zachować spore odstępy bo bułeczki sporo rosną. Nakryć blachę z bułkami lekko wilgotną ściereczka i odstawić do wyrastania. Moje wyrastały ok. pół godziny. Przed wstawieniem do pieca posmarować np. mlekiem skondensowanym, rozmąconym jajkiem, czy tak jak ja rozmąconym białkiem z odrobiną mleka. Na wierzch można dać kruszonkę, można nie dawać ni a potem np. polać lukier. Wyrośnięte już bułeczki wstawić do nagrzanego do 180 stopni piekarnika i piec ok. pół godziny. Upieczone odstawić na kratkę do wystudzenia.
Kiedy pierwsza partia bułek już była napuszona to szybko przygotowałam drugą partię bułeczek. Jak te pierwsze powędrowały do pieca to drugie właśnie zaczynały wyrastać. Te zrobiłam trochę mniejsze bo kęsy ciasta miały ok. 65-70 g. i dostawały po 2 łyżki jagód.
Tu wyszły z pieca
Krysiu, spis składników daje pewność, że ciasto jest wspaniałe. A że dawałaś solidną porcję jagód, to zazdroszczę każdemu kto te jagodzianki jadł :).
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pyszne wyszły i jagód w nich nie brakowało. A jedna mi od spodu trochę pękła i sok się wylał. Cała reszta bez feleru była. I choć wydaje się, że drożdży nie ma dużo to ciasto i same bułki bardzo pięknie wyrosły.
UsuńFaktycznie ilość drożdży w tym cieście nie jest duża. Ale jak są świeże a temperatura otoczenia taka konkretna, jaką obecnie mamy, to - jak widać - spokojnie wystarczy :).
OdpowiedzUsuń