Translate

sobota, 27 lutego 2021

Karpatka kolejna

 Nie miałam wczoraj serca do niczego. Bardzo smutny dzień był. No to postawiłam na karpatkę, gdzie mało pracy i zawsze wszystkim (chyba) smakuje. Przepis na samo ciasto, bez żadnych zmian praktycznie od lat. Jedynie krem inny trochę zrobiłam i wyszedł baaaaaaaaaaaaaaaardzo pyszny, mocno waniliowy. Ciasto wyszło bardzo wysokie i miałam problem z ukrojeniem zgrabnego kawałka.



Składniki:

Ciasto parzone:

* 1 szklanka (szklanka o pojemności 250 ml) mąki
* 1 szklanka wody
* 125 g masła
* 5 – 6 jajek (*)
* Szczypta soli
* ½ łyżeczki proszku do pieczenia

Dwie formy o wymiarach 24x36 cm posmarować masłem i oprószyć mąką lub wyłożyć papierem do pieczenia. 
Do rondla wlać wodę i dodać masło. Podgrzewać aż masło się całkowicie rozpuści i woda zacznie wrzeć. Teraz należy wsypać mąkę i cały czas mieszając (najlepsza drewniana łyżka) doprowadzić do szklistej jednolitej masy (rondel cały czas na ogniu jest). Teraz masę należy przełożyć do miski i odstawić do przestudzenia.  Tak gdzieś na 20-30 minut. Co jakiś czas przemieszać.  Jajka rozbić do miski, dodać szczyptę soli i wymieszać dobrze. Do przestudzonej masy dolewamy stopniowo jajka i wyrabiamy ciasto robotem. (*)  Gdy są bardzo duże jaka, może być tak że nie należy dawać całej mieszaniny jajecznej, dlatego lepiej jaka rozmieszać wcześniej w misce niż wbijać bezpośrednio do masy. Ciasto nie powinno być zbyt rzadkie. Powinna być raczej gęsta i pięknie jednolicie szklista. Na koniec wsypać proszek do pieczenia i zmiksować.  Piekarnik nagrzać do 190 stopni – termoobieg. Ustawić obie formy i nakładać po równo ciasto do obu form. Postawić obok kubek z ciepłą wodą i szpatułką maczaną w tej wodzie lub łyżką, należy w miarę równo rozsmarować ciasto w formie. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 30 minut. Po tym czasie uchylić drzwiczki piekarnika, aby wyleciał nadmiar pary i spadła lekko temperatura. Zmniejszamy temperaturę w piekarniku do 100 stopni, zamykamy drzwiczki i suszymy jeszcze ok. 15 – 20 minut. 
Wyjmujemy formy z piekarnika i wyjmujemy ciasto na kratkę, aby dobrze wystygło.  


Krem:

* 1 litr mleka
* 2 opakowania budyniu waniliowego (każde ma wagę 40 g) - mam budyń z dodatkiem prawdziwej wanilii
* 2 żółtka i 1 całe jajko
* cukier puder ok. 1/2 - 1 szklanki (ilość cukru zależy jak słodkie ciasta preferujecie. Należy pamiętać, że w samym cieście nie ma dodatku cukru)
* 250 - 300 g masła w temperaturze pokojowej (dałam 300 g)

Odlać 1 szklankę mleka a pozostałe mleko wlać do rondla i nastawić do zagotowania. Do mleka można dodać przekrojoną laskę wanilii z zeskrzybanymi wcześniej ziarenkami. W pozostałym mleku rozmieszać budynie z żółtkami i jajkiem. Wlewać stopniowo do gotującego się mleka (jeżeli była w nim laska wanilii, to należy ją wyjąć wcześniej), mieszając bez przerwy. Doprowadzić do zagotowania.  Zdjąć rondel z ognia, i wierzch budyniu nakryć folią spożywczą. Wystudzić do temperatury pokojowej. 
Masło utrzeć na puch razem z cukrem pudrem. Nie przerywając ucierania dodawać po łyżce budyniu. Ucierać aż krem będzie zupełnie gładki i aksamitny.  Gotowy krem wyłożyć na jednym z ciast i przykryć drugim. Wierzch oprószyć cukrem pudrem. Schłodzić. 




I taka trochę nieudana fotka, ale dokładnie widać na niej ziarenka wanilii




sobota, 20 lutego 2021

Szarlotka , jabłecznik

 Od wiek wieków, w naszej rodzinie , szarlotką nazywało się każde ciasto z jabłkami. Mama najczęściej piekła w półkruchym cieście. A u mnie to są różne, przeróżne. Dzisiaj jest ciasto ucierane. Proste do zrobienia, porcja na dużą tortownicę. Wyszła baaaaaaaaaardzo, bardzo smaczna





Składniki:

Masa jabłkowa: 

* 1,5 kg jabłek - ja wzięłam jabłka odmiany bojken. Bardzo mi one pasują do ciasta, bo szybo się rozsmażają i są kwaskowe. Waga jabłek przed ich obraniem i wydrążeniem gniazd nasiennych

*  2-3 łyżki cukru (ja nie dałam wcale cukru)


Jabłka najlepiej przygotować dzień wcześniej, aby dobrze wystygły.  Ja na dno rondla daję najpierw ok. 1/3 szklanki wody i łyżkę masła. Jabłka obrać, wydrążyć gniazda nasienne i pokroić w kostkę niezbyt drobną. Wrzucić do rondla, przykryć i ustawić na małym ogniu. Mnie najlepiej smaży się w żeliwnym rondlu. Po kilku minutach należy jabłka wymieszać i dalej dusić pod przykryciem. Jabłka nie muszą się całkiem rozpaść. U mnie były widoczne bardzo wyraźnie kawałki jabłek. Pod koniec dodać cukier. Zostawić do zupełnego wystudzenia. 

Zimne już jabłka można wymieszać z kisielem np. cytrynowym.


Ciasto:

Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Ja wyjęłam wszystko na blat wieczorem a rano robiłam ciasto

* 250 g masła (miałam ciut więcej bo tak mi sie odkroiło)

* 5 jajek - rozdzielić na białka i żółtka (raczej wziąć należy troszkę większe jajka)

* 1 szklanka cukru drobnego do wypieków

* 1 szklanka mąki tortowej

* 1 szklanka maki ziemniaczanej

* 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

* 2-3 łyzki bułki tartej


Przygotować tortownicę o średnicy 28 cm. Ja dno wyłożyłam papierem do pieczenia a boki posmarowałam masłem i posypałam bułką tartą. Piekarnik nagrzać do 180 stopni - grzanie góra dół.

Do miski włożyć masło i cukier. Ubijać mikserem do białości. Mąki wymieszać z proszkiem. Teraz wciąż ubijać ale dodawać na zmianę po żółtku i kilka łyżek mąki. Na koniec ciasto będzie bardzo gęste. Ubić teraz na sztywno pianę z białek z dodatkiem szczypty soli. Dodać ze dwie łyżki piany do ciasta i wymieszać mikserem. Ponownie dodać 2 łyżki piany i wymieszać mikserem, ale tylko do połączenia się składników. Teraz już można dodać resztę piany do ciasta i delikatnie wymieszać szpatułką. 

Połowę ciasta wyłożyć do tortownicy i rozsmarować. Posypać wierzch ciasta bułką tartą, a następnie wyłożyć jabłka. Wierzch jabłek wyrównać. Na jabłka porozkładać kupki pozostałego ciasta a następnie rozsmarować. 

Wstawić ciasto do nagrzanego piekarnika, na dolną półkę. Pieczemy ok. 45-55 minut. Przed wyjęciem należy sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone. 

Po upieczeniu, wyjąć z piekarnika i odstawić na kratkę do wystudzenia na ok. 10-15 minut. Po tym czasie zdjąć rant tortownicy i całkowicie wystudzić





sobota, 13 lutego 2021

Pieczarki panierowane

 Robiłam je bardzo dawno temu i całkowicie o nich zapomniałam. Aż dzisiaj przypadkowo odkryłam fotki jakie robiła. Wstawię tutaj ten super prosty przepis na pyszne pieczarki. 





* 500 g średniej wielkości pieczarek

* 3 jajka

* 3 łyżki mąki odmierzone z małą górką

* garstka utartego parmezanu/grana padano ( tym razem cheddar ale z powodzeniem używam tez sera Dziugas)

* przyprawy: pieprz, sól, trochę papryki

* tarta bułka do panierowana

* tłuszcz do smażenia


Pieczarki oczyścić i odkroić trzonki. Lekko posolić. Jajka rozkłócić, dodać przyprawy oraz mąkę i starty parmezan. Wymieszać do uzyskania konsystencji jednolitego ciasta. Tłuszcz (lepiej jak jest go więcej w rondlu a nie tylko na dnie) rozgrzać. Pieczarki zanurzać w cieście a następnie panierować w bułce i układać na gorącym tłuszczu. Tłuszcz nie może być zbyt chłodny bo panierka będzie go dużo pochłaniać. Ma być gorący. Pieczarki smażymy do mocnego zrumienienia a następnie odwracamy na drugą stronę i również smażymy do mocnego zrumieniania. Usmażone wyjmować łyżką cedzakową, odczekać chwilkę aż nadmiar tłuszczu skapie i układać na ręczniku papierowym. 




Sernik na mleku skondensowanym z musem pistacjowym

 Tak mnie jakoś naleciało na pistacje. Nigdy do niczego nie używałam, choc już się czaiłam na bronte. Ale tym razem postawiłam na gotową pastę pistacjową. Obawiałam się, że własnoręcznie robiona pasta będzie zbyt mało gładka a do tego mój blender może nie wytrzymać. Miałam pastę taką nie idealnie gładką, co też widać w musie. Kolejnym razem kupię tę całkowicie gładką. Moja pasta to 100% zmielonych  pistacji, beż żadnych dodatków. Kolorystycznie, bardzo różni się od tych na innych blogach. Po prostu ma brzydki , sraczkowaty kolor. Nie mam pojęcia, skąd na tych blogach takie ładne kolory ? No, chyba że jakieś kombinowane pasty były. Ja wolę sraczkowaty kolor i 100% pistacji.  Sernik wyszedł genialny w smaku






Składniki:

Sernik:

* spód do sernika zrobiłam ze zmielonych ciastek digestive i roztopionego masła. Proporcje zawsze na oko u mnie.

Wszystkie składniki sernika mają być w temperaturze pokojowej 

* 1 kg sera śmietankowego - dałam Mój ulubiony z Wielunia. I tylko taki ser polecam do tego sernika.

* 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (puszka waży 530 g)

* 200 g śmietanki kremówki 30%

* 6 całych jajek

* 4 łyżki mąki (zwykła pszenna mąka)

* cukier waniliowy z prawdziwą wanilią


Spód formy o średnicy 27cm wyłożyć papierem do pieczenia. Na dno wysypać zmielone herbatniki i ubić równą warstwą. Podpiec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 10 minut. Wyjąć i odstawić do wystudzenia. Piekarnik ustawić na 150 stopni teraz z grzaniem góra dół.

Do dużej miski przełożyć ser. Lekko zmiksować. Wlać kremówkę i mleko skondensowane, wsypać mąkę i cukier waniliowy. Zmiksować do połączenia składników jedynie. Jajka rozkłócić w miseczce. Miksując na najwolniejszych obrotach, wlewać stopniowo jajka. Nie ubijamy, nie miksujemy długo aby nie napowietrzyć masy. Zanim przelejemy masę serową do formy, miską należy kilkakrotnie postukać o blat aby pozbyć się pęcherzyków powietrza. Teraz możemy wlać masę do formy . Formą też należy kilka razy uderzyć o blat. Wstawić do piekarnika , na niższą półkę. Piec ok. 1 godziny. Wierch sernika powinien być ścięty. A sam jego środek lekko "galaretowaty". Wyłączyć piekarnik po tym czasie, ale zostawić w nim sernik na ok. 10 minut bez otwierania drzwiczek. Po tym czasie lekko uchylić piekarnik i zostawić na kolejne 30 minut. Po tym czasie wyjąć i wystudzić. Wystudzony wstawić do lodówki na całą noc. Rano przygotować mus pistacjowy.

Mus pistacjowy:

* 250 g mascarpone - schłodzone

* 300 g śmietanki kremówki - mocno schłodzona

* 200 g pasty pistacjowej ( miałam pastę pistacjową 100% nie słodzoną z prażonych pistacji)

* 2 łyżeczki, takie z małą górką, żelatyny + trochę wody do niej

* 2-3 łyżki cukru pudru

Do miski przełożyć mascarpone i dodać pastę pistacjową. Wymieszać dokładnie do otrzymania jednolitej masy. Żelatynę zalać wodą (ok. 50 ml) i odstawić do napęcznienia. W tym czasie ubić kremówkę na sztywno, dodając pod koniec puder. Żelatynę podgrzać i wymieszać, tak aby cała się rozpuściła. Dodać do żelatyny łyżkę masy pistacjowej i energicznie wymieszać. Dodać kolejną łyżkę i ponownie wymieszać. Dodać do masy pistacjowej i energicznie wymieszać. Teraz do masy dodać na trzy tury, ubitą kremówkę i delikatnie razem wymieszać. Wyłożyć na schłodzony sernik i ponownie wstawić do lodówki. 








sobota, 6 lutego 2021

Torcik migdałowo-kokosowy

 Normalnie zaczął dzisiaj chodzić za mną. Najpierw był w planach. Potem wyleciał z tych planów na rzecz zupełnie innego ciasta. Ale po wejściu do kuchni jednak wyciągnęłam produkty na niego. Biszkopt niestety ale ma tendencję do opadania. Co nie stoi na przeszkodzie aby dalej z nim pracować, bo zakalca nie ma. Coś mi odbiło i kroiłam gorący biszkopt. Zdecydowanie lepiej jest całkowicie wystudzić i dopiero kroić. 

Takie ciasto widziałam kiedyś na You tube i nim się inspirowałam, jednak pozmieniałam trochę ilości składników i proporcje 




Torcik piekłam w tortownicy o średnicy 26 cm. Należy spód i boki również, wyłożyć papierem do pieczenia. Najwygodniej wyłożyć samo dno papierem a potem do boków dociąć szeroki pasek papieru, tak żeby lekko wystawał ponad rant. Wtedy nie ma żadnych zagięć papieru.


Składniki:

Biszkopt migdałowy:

* 8 jajek - w temperaturze pokojowej powinny być, tak  jak i pozostałe składniki biszkoptu - rozdzielić na białka i żółtka ( ja miałam 7  białek i 7 żółtek, które wymieszałam z 2 całym jajkiem. A to tylko dlatego, że przy rozdzielaniu, odrobina żółtka dostała się do biała, więc wolałam całe jajko dodać do żółtek niż ryzykować nie ubicie się piany

* 265 g cukru drobnego do wypieków

* 135 g mielonych migdałów (pewnie o wiele lepsze by były tarte migdały, ale niestety już nie miałam ich w domu, więc użyłam mielonych, takich oczyszczonych ze skóry wcześniej)

* 165 g maki

* 1 łyżeczka proszku do pieczenia

* szczypta soli

* kilka kropki ekstraktu migdałowego

Z białek ubić na sztywno pianę z dodatkiem szczypty soli. Do ubitej piany dodawać po łyżce cukru. Kolejną łyżkę należy dodać jak poprzedni cukier całkowicie się rozpuści. Żółtka dobrze wymieszać na jednolitą masę. Do ubitej piany wlewać stopniowo żółtka i mieszać delikatnie szpatułką. Mąkę wymieszać z proszkiem i migdałami. Wsypywać po kilka łyżek do piany i delikatnie mieszać do uzyskania jednolitej masy. Na koniec dodać ekstrakt migdałowy.  Przelać ciasto do przygotowanej formy i wstawić do nagrzanego do 170 stopni piekarnika. Piec ok. 45 minut. 

Ciasto wyrośnie powyżej rantu a następnie, jeszcze w piekarniku opadnie trochę. 

Upieczony biszkopt wyjąć i odstawić na kratkę do wystudzenia na ok. 10 minut. Po tym czasie należy wyjąć i zupełnie go wystudzić. Wystudzony przekroić na trzy blaty

Każdy z blatów lekko nasączyć mleczkiem kokosowym (dosłownie kilka łyżek)

Blaty przekładamy kremem :

Krem:

* 500 ml śmietanki kremówki 36% - mocno schłodzona

* 250 g mascarpone

* 200 g białej czekolady

* 3 łyżki mleczka kokosowego

* 3 łyżki cukru pudru

* 6 łyżek wiórków kokosowych (wybrać takie jak najdrobniejsze)

Czekoladę i mleczko kokosowe przełożyć do miseczki a miseczkę ustawić w kąpieli wodnej. . Rozpuścić czekoladę. Przestudzić. W tym czasie wymieszać mascarpone. Dodawać czekoladę do mascarpone i dokładnie zmiksować. Dodawać po 1 łyżce. Na koniec dodać wiórki kokosowe i wymieszać szpatułką. Odstawić do lodówki, zanim nie skończymy ubijać kremówki. Zimną kremówkę ubić na sztywno, dodając pod koniec ubijania puder.  Wyjąć z lodówki mascarpone , dodac do niego trochę ubitej kremówki i delikatnie połączyć. Znów dodać trochę kremówki i ponownie wymieszać. Dodawać kremówkę na 4-5 razy. 

Złożenie ciasta:

Ułożyć w tortownicy pierwszy blat biszkoptu i posmarować mleczkiem kokosowym. Wyłożyć 1/4 kremu (jeżeli będziemy smarować kremem również boki. Jeżeli nie, to dać więcej kremu). Na krem wyłożyć kolejny blat, również posmarować mleczkiem kokosowym i ponownie krem. Na wierzch kremu należy ułożyć ostatni blat biszkoptu. Wierzch posmarować mleczkiem i posmarować kremem.  Na krem należy posypać wiórki kokosowe.  Udekorować  jak się komu podoba. U mnie to posiekane migdały

Torcik wstawić do lodówki