Translate

niedziela, 30 stycznia 2022

Bezy, beziki

 Wcale ich w planach nie miałam. Ale w miseczce stały sobie 4 białka po Walewskiej . I tak mnie naleciało przy niedzieli. Proste do robienia bardzo, tylko ciut czasu potrzebują 



Składniki:

* 4 białka w temperaturze pokojowej

* 240 g cukru

* szczypta soli

Sposób wykonania:

Całą bezę ubijałam w robocie planetarnym i nie wyobrażam sobie inaczej. Białka i szczyptę soli wlałam do misy miksera. Najpierw powoli ubijałam . Jak zaczęły się bielić to ja zaczęłam zwiększać obroty miksera. Kiedy piana zaczęła robić się sztywna, to zaczęłam dodawać cukier, tak po dwie, trzy łyżki na raz. Kolejną porcję cukru dodawałam po ok. 2-3 minutach. Teraz wszystko ubijałam już na największych obrotach. Po ok. 10 minutach sprawdziłam czy cukier cały się rozpuścił. Najlepsza metoda to dwa palce. Na jeden bierzemy odrobinę piany i pocieramy po niej drugim palcem. U mnie jeszcze kolejne 5 minut ubijania zanim cukier całkowicie się rozpuścił. 

Formowanie: Ja przygotowałam sobie dwa worki cukiernicze (takie jednorazowe) . Do jednego nałożyłam bezę a do drugiego dałam tylkę. O, taki myk sobie wymyśliłam 😅 Teraz włożyłam worek z bezą (i odciętym rogiem jedynie) do worka z tylką. Oba razem od góry skręciłam i tylko od góry naciskałam do wyciskania bezików. Użyłam do pieczenia/suszenia ,maty silikonowej i to jest bardzo wygodne rozwiązanie. Kiedy chciałam zmienić kształt bezików, wtedy wyjmowałam worek z bezą, wymieniałam tylkę w tym drugim worku i już gotowe. 

Mnie wyszło dwie blachy i piekłam je jednocześnie. Piekarnik nastawiłam na 90 stopni a włączonym termoobiegiem. Ustawiłam na 1,5 godziny (jednak trochę krócej je trzymałam). Te minimini beziki wyjęłam ciut wcześniej. 







sobota, 29 stycznia 2022

Kotlety mielone ze schabu

 Wyjęłam schab i jakoś nie miałam ochoty na tradycyjnego  schabowego. Szczególnie, że moje kotlety miały sporą otoczkę z tłuszczu. No to je po prostu zmieliłam i mam mielone trochę inaczej.







Proporcji nie podam bo nawet nie wiem ile moje schabowe ważyły. Ale i tak każdy może spokojnie zrobić, bo są niezwykle proste. 


* schab, ale taki z otoczką tłuszczu obowiązkowo

* sól i pieprz, odrobina papryki słodkiej

* zimna woda (z lodówki najlepsza)

* tłuszcz do smażenia (u mnie zawsze smalec)

* bułka tarta i jajka do panierki

 Schab zmielić. Dodać odpowiednio przyprawy. Zacząć mięso wyrabiać, dolewając w trakcie po trochu lodowatą wodę. Wlewamy z umiarem, żeby masa mięsna nie zrobiła się zbyt rzadka. Wciąż ma być zwarta ale w miarę luźna. Wyrabiamy tak mięso ok. 5 minut. Formujemy kotlety. Ja robiłam takie mniejsze. Formujemy tak długo każdego kotleta aż będzie jednolity, gładki. Wtedy otaczamy w rozmieszanym jajku i otaczamy w bułce tartej. Układamy na patelnie, ze średnio rozgrzanym tłuszczem. Smażymy najpierw z jednej strony na piękny złoty kolor, a następnie odwracamy i dosmażamy. I teraz można już podawać do obiadu, albo jak ja, przełożyć do rondelka, kotlet obok kotleta ale na boku każdy tym razem, dodajemy trochę tłuszczu na dno, rondel przykrywamy i stawiamy na minimalne grzanie. Kiedy słychać, że tłuszcz się już mocno rozgrzał, dodajemy na dno troszkę wody i natychmiast przykrywamy rondelek. Dusimy tak ok. 15 minut. Kotlety zrobią się wtedy bardziej pulchne. 

Mnie osobiście wyjątkowo smakują te kotlety. Bardzo, bardzo smaczne. Bardziej smakują schabowym niż mielonymi.




Pani Walewska

 Zwana pychotką, pysznotką a może jeszcze jakoś inaczej. Jak by nie nazywał, ciasto niewątpliwie jest bardzo pyszne. Pierwszy raz jadłam je ponad 20 lat temu smak mnie zachwycił. Nawet nie wiem czemu tak rzadko je robię. 

W dzisiejszym cieście zrobiłam dużą porcję kremu. On jest tak pyszny, że lubię jego dużą ilość. Ale spokojnie można przygotować połowę porcji tego kremu.





Składniki:

Ciasto:

* 500 g mąki pszennej tortowej 

* 200 g zimnego masła

* 6 dużych żółtek (białka zostawić na pianę)

* 1 płaska łyżeczka proszku do wypieków

* 2 łyżki cukru pudru

* 2 łyżki śmietany 18%

Pianka/beza:

* 6 białek 

* 1 szklanka cukru drobnego do wypieków

* 1 płaska łyżka maizeny

Dodatkowo: 

słoiczek dżemu z czarnych porzeczek lub powideł. Ideałem jest własnoręcznie smażony dżem bez dodatków żelujących, płatki migdałowe

Krem budyniowy:

* 1 litr mleka

* 4 żółtka

* 2 opakowania budyniu waniliowego (opakowania na 1/2 litra mleka. Ja używam budyniu z dodatkiem mielonej wanilii)

* 2 łyżki maizeny - odmierzone z malutką górką

* 4-5 łyżek cukru

* 200 - 250 g masła w temperaturze pokojowej

Sposób przygotowania i złożenie ciasta

Ciasto: Mąkę wymieszać z proszkiem i pudrem. Dodałam też szczyptę soli. Zimne mało pokroić na mniejsze kawałki i dodać do mąki. Posiekać wszystko aż ciasto będzie miało konsystencję bardzo drobnej kruszonki. Najwygodniej robić ciasto w malakserze. Teraz należy dodać żółtka i śmietanę. Bardzo szybko zagnieść ciasto. Nie należy gnieść długo, bo ciasto po upieczeniu stanie się twarde a nie kruche. Ciasto podzielić na dwie równe części. Przygotować dwie formy 24 x 36 cm. Dno form wyłożyć papierem do pieczenia. Oba kawałki ciasta rozwałkować na wielkość form i ułożyć na dnie. Każde z ciast posmarować dżemem/powidłami (pół słoiczka na  każdy z blatów).

Włączyć piekarnik  z nastawionym termoobiegiem i temperaturą 160 stopni. 

Piana/beza: Białka przełożyć do sporej miski, dodać szczyptę soli i zacząć ubijać. Kiedy piana jest już prawie sztywna, należy dodawać cukier, łyżka po łyżce. Kolejną łyżkę cukru dodać w momencie, kiedy poprzedni cukier rozpuści się w pianie. Kiedy już cały cukier jest dodany a piana jest bardzo gęsta i lśniąca, należy dodać maizenę i krótko zmiksować. Wyłożyć po połowie piany na każdy z blatów ciasta. Posypać płatkami migdałowymi (ja posypałam tylko jedną z części, tę którą dałam na wierzch). Piec ok. 40 - 45 minut. Ja w połowie pieczenia zamieniłam ciasta miejscami, bo zawsze to niżej wolniej się piecze. Po upieczeniu, uchylić lekko drzwi piekarnika i zostawić ciasto do wystygnięcia. 

Krem: Odlać 1 szklankę mleka do miseczki, pozostałe mleko wraz z cukrem nastawić do zagotowania. Do odlanej szklanki mleka dodać żółtka, budynie i maizenę. Bardzo dokładnie rozmieszać. Kiedy mleko zaczynie się gotować, należy bardzo powoli wlewać mieszaninę, i cały czas mieszać dosyć energicznie. Doprowadzić do zagotowania. Zdjąć z ognia i nakryć w kontakcie, folią spożywczą  (folia musi dotykać wierzchu budyniu). Ostudzić budyń do temperatury pokojowej.  Masło utrzeć na puch. Nie przerywając ubijania dodawać po łyżce wystudzony budyń, aż do wyczerpania składników. 

Zostawić jeden z blatów w formie (ja mam formy odpinane, więc później nie mam problemów z wyjmowaniem ciasta). Wyłożyć cały krem i równo rozsmarować. Na krem ułożyć drugi blat ciasta. Wstawić do lodówki na kilka godzin, aż krem stężeje. 






sobota, 22 stycznia 2022

Pączki

 Wokół co i rusz ktoś pokazuje, więc ja też. Przepisów już troche u mnie jest na pączki a ja i tak za każdym razem  robię coś nowego. Dzisiaj największą nowością było nadziewanie pączków po usmażeniu. Stwierdziłam, że moje powidła inaczej się nie da .




Składniki:

* 750 g mąki pszennej (dałam mąkę tortową)

* 400 g ciepłego mleka

* 8-9 żółtek (jeżeli małe jajka to nawet i 10)

* 4-5 łyżek cukru

* 80 g bardzo miękkiego masła (nie roztapiamy, ma być bardzo miękkie)

* 2 łyżki oleju

* 40 g drożdży

* 2 łyżki spirytusu

Dodatkowo: powidła do nadziewania, smalec do smażenia ok. kilograma

Sposób przygotowania:

Mąkę przesiać do misy. Z połowy szklanki ciepłego mleka, drożdży, małej łyżeczki cukru i dwóch łyżek mąki zrobić zaczyn. Poczekać aż dobrze wyrośnie. Dodać do mąki. Żółtka ubić z cukrem do białości i dodać do mąki. Wlać ciepłe mleko, zostawiając ok. 50 ml (dolejemy je w razie potrzeby). Wyrabiać ciasto, aż będzie jednolite. Nie przerywając wyrabiania, dodać olej. Kiedy olej połączy się doskonale z ciastem, zaczynamy dodawać masło po maleńkim kawałku i wyrabiamy. W momencie jak całe masło połączy się z ciastem a ciasto będzie odchodziło od ścianek, dodać spirytus. Wyrobić. Wyrobione ciasto nie jest zbyt luźne, raczej lekko zwarte i mięciutkie. I nic ale to nic do niczego nie klei się. Miskę z ciastem okleić folią spożywczą i odstawić do wyrastania. Ciasto powinno co najmniej podwoić swoją objętość. Wyjąć ciasto na blat, lekko przerobić i podzielić na mniej więcej równe kawałki. Ja odważałam po 63-66 g każdy kawałek. Każdy kawałek ciasta ukształtować na mocno spłaszczoną kulkę, łączeniem ciasta do dołu .  Odstawić każdy na blat pokryty ściereczką lnianą (nie używałam ani grama mąki do podsypywania) i nakryć drugą ściereczką. I niech sobie podrastają. W tym czasie w dużym rondlu nagrzać smalec. Temperatura powinna być ok. 175 stopni. Mnie do rondla wchodziło po 5 pączków, ale ja mam wielki rondel. Pączki powinny bardzo swobodnie pływać, bo dużo rosną. Tłuszczu powinno być na tyle głęboko, żeby żaden pączek nie dotykał do dna rondla. 

Po włożeniu paczków (stroną która była łączeniem ciasta, do góry) do rondla, rondel nakrywamy. Smażą się tak ok. 3 minut. Po tym czasie odkryć rondel, paczki odwrócić na drugą stronę i dosmażyć ok. 2-3 minut. Sprawdzić patyczkiem. Jeżeli suchy, pączki wyjmować i odkładać na ręcznik kuchenny. Kiedy pączki są jeszcze lekko ciepłe, nadziewamy je używając specjalnej tylko i uwaga, uwaga : rękawa cukierniczego. Niestety, ale miałam tylkę w komplecie ze szprycą. Nie był to dobry pomysł, bo co i rusz szpryca rozlatywał mi się. Tylko ta nie nadaje się do rękawa niestety. 

Pączki wykańczamy jak lubimy. Może być cukier puder, może być lukier, można na lukier dać skórkę pomarańczową. 




piątek, 21 stycznia 2022

Bułki śniadaniowe

 Nie jest to mój autorski przepis a interpretacja przepisu Ani Halat  (klik) po wcześniejszych jeszcze zmianach mojej forumowej koleżanki Reni. (klik)

Dla siebie upiekłam z połowy porcji, ale przepis podam na cała porcję. A nazwałam je śniadaniowe, bo wieczorem robiłam ciasto a rano piekłam.





Składniki:

* 500 g mąki pszennej (dałam pszenną chlebową, ale spokojnie może być T550 czy T 650. Ja sypnęłam z torebki nie patrząc jaką daję)

* 300 g ciepłej wody (mnie wydawało się, że ciasto jest zbyt zwarte, więc wyrabiając go dłonie zwilżałam zimną wodą co jakiś czas)

* 40 ml oliwy lub w moim przypadku był to olej z pestek winogron i dałam go ciut więcej bo. ok. 60 ml

* 10 g soli (i tu nie odważałam tylko sypnęłam 1 taką głębszą łyżeczką, odmierzoną z mała górką)

* 10 g cukru trzcinowego (tak samo nie odważałam z sypnęłam 1 mała płaską łyżeczkę)

* 4 g drożdży suszonych.

Sposób przygotowania:

I tu już moja pierwsza interpretacja. Najzwyczajniej w świcie przygotowałam zaczyn z tych drożdży. Do ciepłej wody dodałam drożdże, cukier i 3 łyżki mąki. Dokładnie wymieszałam rózgą i odstawiłam do wyrastania. U mnie trwało to dosyć długo i aż martwiłam się czy te drożdże w ogóle zechcą ruszyć. Ruszyły, więc cały zaczyn wlałam do mąki i dodałam olej. Wszystko wymieszałam łyżką i wyjęłam ba blat. Wyrabiałam ręcznie metodą Bartineta (klik). Co prawda, dotyczy to głównie ciast mocno luźnych ale u mnie też zdała bardzo dobrze egzamin. Co kilka "rzutów" ciastem, zwilżałam dłonie wodą. Dobrze wyrobione ciasto włożyłam do szklanej miski i przykryłam szczelną pokrywką (można okleić folią spożywczą) . Odstawiłam na ok. 15 minut  a następnie schowałam do lodówki (a w lodówce 4 stopnie C), gdzie było ok. 8 godzin. I tu powinno postąpić się inaczej. Po tym czasie powinno nastąpić pierwsze składanie ciasta. W sumie ciasto należy składać trzy razy w odstępach co pół godziny. Dopiero po tych składaniach należało ciasto wsadzić do lodówki. Ja ten etap pominęłam i robiłam składania na wyrośniętym w lodówce cieście. Ale nie powtarzajcie mojego błędu. Może nie dużego ale jednak. 

Rano należy wyjąć ciasto z lodówki i odczekać aż ogrzeje się. Podzielić na równe części (8 - 10), uformować bułki i odstawić na ok. pół godziny lub trochę dłużej, pod przykryciem żeby sobie wyrosły. W tym czasie nagrzać piekarnik do 200 stopni i zaparować go (ja ustawiłam od razu na dnie piekarnika, naczynie z wodą). Bułki można posmarować mlekiem lub oprószyć delikatnie mąką. Można zrobić przedziałek (najlepiej trzonkiem drewnianej łyżki, dociskają na środku bułki aż do samego końca. Ja to zrobiłam nożem, jego tępą stroną i przedziałki zarosły). Wstawić do piekarnika i piec ok. 20-25 minut. Studzić na kratce. 

niedziela, 16 stycznia 2022

Nalewka z czerwonych porzeczek

 Nawet jeszcze nie wiem czy jest dobra, bo jeszcze sezonuje się 





23.07.2021

* 1 kg porzeczek czerwonych (lekko rozgniecione)

* 1 szklanka cukru

25.07.2021

* 400 ml spirytusu

* 500 ml wódki

5.09.2021

odlane od owoców

3.10.2021

Butelkowanie

Nalewka agrestowa

 Robię sobie nalewki od kilku lat. Tak tylko dla siebie, w ilościach detalicznych. Może nie zawsze są one zgodnie ze sztuką nalewkarską robione, ale wychodzą naprawdę dobre. 

Dzisiaj przedstawiam nalewkę z agrestu




30.07.2021

* 1,0  kg oczyszczonych agrestów – każdy naciety - miałam trochę mało dojrzały agrest

* 1/2 szklanki cukru

* laska wanilii

* kawałek świeżego imbiru

* 500 ml wódki

* 500 ml spirytusu

16.08.2021

Dolałam 200 ml wody wymieszane z 5 łyżeczkami cukru (zdecydowałam o mniejszej mocy nalewki)

23.08.2021

Zlana od owoców i została w słoju

12.11.2021

Butelkowanie



sobota, 15 stycznia 2022

Ciasto z orzechowym kremem

 Kupiłam kiedyś tarte orzechy laskowe. Taki spory zapasik, bo po otworzeniu pierwszej z torebek okazało się, że bardzo fajne są i dokupiłam więcej. No i wreszcie trzeba było opróżnić ten magazynek, bo za niedługo koniec przydatności. Do tego ciasta wykorzystałam sporą część tych orzechów





Składniki:

Ciasto:

* 250 g masła/margaryny - temperatura pokojowa

* 6 jajek średniej wielkości (takie trochę większe niż sklepowe L miałam) - rozdzielić na białka i żółtka

* 320 g mąki pszennej tortowej

* 2 płaskie łyżeczki proszku do wypieków

* ok. 3/4 szklanki cukru pudru 

Miękkie masło utrzeć na puch z cukrem pudrem. Nie przerywając ubijania/ucierania dodawać po jednym żółtku. Kiedy wszystkie żółtka zostaną dodane, należy dodawać po łyżce mąki wymieszanej z proszkiem. W połowie dodawania mąki, ubić pianę z białek z dodatkiem szczypty soli.  Teraz na zmianę dodawać mąkę i pianę. Mieszać. Ciasto będzie dosyć lepkie, ciągnące się. Podzielić na trzy części. Formę 24 x 36 (dno mojej formy ma 22 x 31 cm) wyłożyć na dnie papierem do pieczenia. Rozsmarować jedną z części ciasta. Piekarnik nagrzać do 180 stopni i wstawić formę do pieczenie. Pieczemy ok. 15-20 minut (pierwszy blat piekłam 20 minut ale kolejnym już wystarczyło 17 minut i były mocno rumiane). W ten sposób pieczemy trzy jednakowe blaty. Po upieczeniu każdego z nich, wyjąć wraz z papierem, odłożyć na kratkę do wystudzenia, ściągając delikatnie papier (ja tylko odklejałam blat od papieru i tak studziłam). 

Kiedy blaty stygną , można zacząć przygotowywać krem:

Krem orzechowy:

* 250 g mielonych/tartych orzechów laskowych

* 375 ml mleka

* 400 g masła

* 1/2 - 3/4 szklanki cukru pudru

* kieliszek spirytusu (ja wzięłam ok. 50 ml)

Dużą patelnie/rondel rozgrzać i wsypać na dno orzechy. Mieszając cały czas, delikatnie podprażyć. Zaczną pięknie pachnieć. Zdjąć patelnię z ognia i od razu przesypać orzechy do dużej miski. Zagotować mleko i zalać orzechy wrzącym mlekiem. Wymieszać dokładnie. Wystudzić całkowicie, co jakiś czas  mieszając. 

Miękkie masło utrzeć do białości z cukrem pudrem. Wciąż ucierając, dodawać po łyżce masę orzechową. Na koniec dodać spirytus, tylko nie wolno wlewać od razu całego kieliszka a dosłownie po kilka kropli dodawać. Całość kremu podzielić na trzy części. Jedna, która będzie stanowiła wierzchnią warstwę może być trochę mniejsza. 

Złożenie ciasta:

W formie  (zawsze wykładam papierem do pieczenia) ułożyć pierwszy blat ciasta. Wyłożyć jedną część kremu i ułożyć od razu drugi blat. Na blat wyłożyć drugą część kremu i nakryć trzecim blatem. Wyłożyć ostatnią część kremu. Wyrównać. Ciasto wstawić do lodówki.  

Ja wierzch ciasta polałam ganache, bo orzechy zawsze kojarzą mi się z czekoladą. 




sobota, 8 stycznia 2022

Sernik/puding drezdeński. Dresdner EIERSCHECKE

 Lata temu widziałam sernik drezdeński na fotoforum. Zapadł mi mocno w pamięć. Od wczoraj wręcz za mną chodził. Pogrzebałam w necie i znalazłam oryginalne przepisy. Na ich podstawie zrobiłam swój przepis. Sporym odstępstwem było zastąpienie ciasta drożdżowego, które stanowi spód, ciastem kruchym. Jakoś bardziej mi pasowało, ale może się mylę ? 







Składniki:

Ciasto/spód 

* 300 g mąki

* 150 g zimnego masła

* 3 żółtka

* ewentualnie 1-2 łyżki bardzo zimnego mleka lub wody

* szczypta soli

Wszystkie składniki (masło pokroiłam na małe kawałki) wrzuciłam do malaksera i zarobiłam ciasto. W trakcie dolałam 1 łyżkę mleka. Wyjęłam ciasto na blat i lekko zarobiłam, żeby wszystko razem się połączyło. Ciasto rozwałkowałam leciuteńko oprószając mąką, na papierze do pieczenia i z papierem przełożyłam do tortownicy o średnicy 24 x 36 cm. Gęsto ponakłuwałam i formę wstawiłam do lodówki na pół godziny (chyba godzinę moje siedziało). W trakcie schładzania ciasta, nagrzałam piekarnik do 180 stopni. Ciasto w formie, wyjęłam z lodówki i od razu wstawiłam do nagrzanego piekarnika. Podpiekałam 15 minut. Wyjąć i całkowicie wystudzić. 

Masa budyniowa:

* 500 ml mleka

* 1 opakowanie budyniu waniliowego

* 4 jajka (rozdzielić na białka i żółtka)

* 150 g miękkiego masła

* 100 g twarogu sernikowego(uwaga przy masie serowej)

* ok. 150 g cukru (dałam puder)

* szczypta soli.

Z podanej ilości mleka i budyniu ugotować budyń. Dokładnie tak, jak jest napisane na opakowaniu budyniu. Ugotowany budyń przykryć folią spożywczą, w kontakcie (folia musi dotykać budyniu). Odstawić do całkowitego wystudzenia. 

Po wystudzenia, ok. 1/3, może ciut więcej ugotowanego budyniu odłożyć (będzie dodawany do masy serowej). Do pozostałego budyniu dodać cukier puder, miękkie masło, twaróg sernikowy i ukręcić na gładką masę. Dodać żółtka i ponownie ukręcić. Na koniec (tuż przed wyłożeniem na masę serową i wstawieniem do piekarnika)  ubić pianę z białek na sztywno, ze szczyptą soli. Bardzo delikatnie wymieszać szpatułką z masą budyniową.  Całość wylać na masę serową. 

Masa serowa:

* 900 g twarogu sernikowego (mój miał 18% tłuszczu, był zwarty i gęsty)

* 2 żółtka

* 2 łyżeczki skrobi kukurydzianej (maizeny)

* ok. 100 g cukru pudru

* odłożony z masy budyniowej, ugotowany budyń

* skórka i sok z połowy sparzonej cytryny

Wszystkie składniki wymieszać razem w dużej misce, żeby powstała gładka masa. 

Złożenie ciasta:

Piekarnik nastawić na 180 stopni z grzaniem góra-dół. Masę serową wylać na kruchy spód. Na masę serową wylać masę budyniową (pamiętać, że łączymy masę z białkami ubitymi, tuż przed wylaniem). Delikatnie wyrównać i wstawić do piekarnika na 30 minut. Po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec kolejne 20-30 minut (piekłam 30 minut). Po upieczeniu zostawić w wyłączonym ale zamkniętym  piekarniku na ok. 15 minut i dopiero wtedy wyjąć i wystudzić. Ja najpierw lekko uchyliłam drzwiczki i tak zostawiłam na 10 minut i dopiero wtedy wyjęłam .








piątek, 7 stycznia 2022

Syrniki

 Przepis na placuszki smażone z twarogu. Ponoć najlepszy chudy ale ja miałam półtłusty twaróg. Można robić z dodatkami np. skórką cytrynową. Ja nic nie dałam. Sobie podałam w wersji na słodko. Można w wersji wytrawnej tez zrobić. 

Opierałam się na przepisie Janeczki 






Składniki:

* 250 g twarogu - miałam półtłusty twaróg w lodówce

* 1 całe jajko

* 2 łyżki maki

* odrobina cukru pudru

* szczypta soli. 

* mąka do formowania

* olej do smażenia

Sposób przygotowania:

zaczęłam od wlania tłuszczu na patelnie i rozgrzania go. Twaróg, jajko, mąkę, sól i ciutke cukru dałam razem do miski i dokładnie rozgniotłam a potem wymieszałam widelcem. Całość dałam na blat mocno posypany mąką. Lekko zagniotłam i uformowałam ciasto na grubość ok. 1 - 1,5 cm . Szklanką wycinałam kółka, które następnie panierowałam w mące. Od razu układałam na gorący tłuszcz. Kiedy syrniki zrumieniły się , obracałam je na drugą stronę, żeby się dosmażyły. Odkładałam na talerz z papierowym ręcznikiem, żeby wchłonął nadmiar tłuszczu. 

Podałam z kwaśną śmietaną, którą wymieszałam z cukrem trzcinowym.

Z podanej porcji wyszło mi tyle syrników co widać na talerzu



czwartek, 6 stycznia 2022

Szarlotka z pomarańczowym lukrem

 Oj, strasznie nakombinowałam dzisiaj przy tej szarlotce. Ale wyszła pyszna jednak, choć byłam pełna obaw kiedy wstawiałam ją do pieca. Niepotrzebnie . Przepis wieczorem





Dotarłam do domu i już uzupełniam o przepis:

Składniki:

Ciasto:

* 400 g mąki pszennej tortowej
* 4-5 łyżek cukru pudru
* 1,5 łyżeczki proszku do wypieków
* 2 całe jajka - średniej wielkości
* 1 żółtko
* 200 g masła w temperaturze pokojowej

* opcjonalnie - ok. 10 łyżek mleka (moja wersja była właśnie z mlekiem)

Wszystkie składniki poza mlekiem zagnieść w miękkie ciasto. Można ręcznie, ale ja robiłam to robotem i zajęło mu to ok. 2 minut. 
Ciasto wyjąć z robota i podzielić na dwie części. Jedną z części rozwałkować na papierze do pieczenia i włożyć do formy (forma 24 x 28 cm - mierzona górą. Dół nieco mniejszy). Podpiec przez ok. 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. 
Wyjąć i dokładnie ostudzić. 

Dodatkowo:

* ok. 1,3-1,5 litra jabłek już usmażonych - używałam jabłek, które sobie jesienią przygotowałam w słoikach. Moje jabłka to jedynie faktycznie jabłka i trochę cukru i soku z cytryny. 
* 1 opakowanie kisielu np. brzoskwiniowego lub pomarańczowego (moje jabłka były dosyć rzadkie i dlatego dodałam kisiel)
* skórka otarta z jednej pomarańczy

Wszystkie składniki wymieszać razem

Na przestudzony spód w formie, posypać bułkę tartą ok. 1/2 szklanki. Na bułkę wyłożyć jabłka. 

I teraz można zrobić tak jak ja:
I. 
 Drugą część ciasta ponownie włożyć do robota i najpierw dodać ok. 5 łyżek mleka i dokładnie wymieszać a następnie, w miarę potrzeby dodać jeszcze mleka. Ja dodałam ok. 10-12 łyżek mleka.  Ciasto ma konsystencję teraz dosyć gęstego ciasta ucieranego. Wykładałam je małą łyżeczka na jabłka, małymi kupkami ciasta, jedno obok drugiego. Kiedy wyłożyłam całość, starałam się te kupki ciasta połączyć ze sobą, lekko rozsmarowując. 

II.

lub po prostu od razu rozwałkować ten drugi kawałek ciasta (leciuteńko się lepi i można go wcześniej lekko schłodzić),  rozwałkować i ułożyć na jabłkach. Na wierzchu nakłuć w kilku miejscach. 

Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec przez ok. 40 minut .
Po upieczeniu wyjąć na kratkę do wystudzenia i jeszcze dobrze ciepłe ciasto posmarować lukrem pomarańczowym (cukier puder wymieszany z sokiem wyciśniętym z pomarańczy. Lukier nie może być zbyt płynny). Ciasto zostawić do całkowitego wystudzenia.