Translate

piątek, 31 grudnia 2021

Raffaello ?

 Sama nie wiem jak to ciasto nazwać. Niech już zostanie raffaello.  Robiłaś juz kiedyś podobne ciasto, ale tam był biszkopt migdałowy. Tu zrobiłam zwykły biszkopt. Do kremu nie dodawałam wiórek a jedynie każdą warstwę kremu, posypywałam nimi. 







Składniki:

Biszkopt:

* 6 dużych jajek rozdzielonych (dałam 7, ale to siódme jajko całe dodałam do żółtek i dokładnie wymieszałam wszystko w miseczce) - temperatura pokojowa

* 1 szklanka cukru (szklanka o pojemności 250 ml)

* 1 szklanka maki pszennej tortowej + 1 czubata łyżka

* 1 opakowanie budyniu waniliowego (opakowanie to 47 g budyniu)

* 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

* szczypta soli

Tortownicę o średnicy 25-26 cm wyłożyć dno papierem do pieczenia. Boków nie wykładać ani nie smarować. Piekarnik włączyć na 170 stopni z grzaniem góra/dół. 

Mąkę, budyń i proszek wymieszać dokładnie. Do dużej miski dać białka i szczyptę soli. Ubić na sztywno tak na 3/4. W tym momencie, nie przerywając ubijania dodawać po łyżce cukier. Ubijać tak długo aż cały cukier rozpuści się a piana stanie się super gęsta, bardzo sztywna i lśniąca. Zmniejszyć obroty miksera i stopniowo wlewać żółtka. Kiedy piana połączy się z żółtkami, odstawić mikser. Przesiać część mąki z dodatkami i delikatnie połączyć szpatułką  z pianą. I tak do wyczerpania składników.  Ciasto przelać do tortownicy , wyrównać i wstawić do nagrzanego już piekarnika. Piec ok. 40-45 minut. Po upieczeniu odstawić na kratkę do lekkiego przestudzenia a następnie nożem odkroić boki i zdjąć rant tortownicy. Całkowicie wystudzić. Wystudzony biszkopt przekroić na trzy blaty.

Krem:

* 500 g mascarpone - schłodzone

* 500 g śmietanki 36% - bardzo zimna

* 200 g białej czekolady

* śmietanka  (mleczko) kokosowa - puszka 400 ml

* ewentualnie trochę cukru pudru 

Zacząć od otworzenia puszki z mlekiem kokosowym. Nie wstrząsać, nie mieszać. Wybrać do miseczki tylko tę gęstą część. Resztę odlać. Miseczkę ze śmietanką wstawić do lodówki. Puszkę można otworzyć od strony dna i wtedy na wierzchu będzie ta woda a pod spodem samo gęste. Do miseczki (metalowa lub szklana) posiekać białą czekoladę. Dodać do niej 2 łyżki śmietanki kokosowej i miseczkę ustawić w kąpieli wodnej. Rozpuścić czekoladę a następnie schłodzić do temperatury pokojowej. 

W dużej misce zmiksować mascarpone wraz ze śmietanką kokosową. Dodać schłodzoną czekoladę. Dokładnie zmiksować. W osobnej misce ubić na sztywno kremówkę. Dodawać stopniowo ubitą kremówkę do mascarpone (nie odwrotnie) i mieszać delikatnie szpatułką. 

Dodatkowo: 

* wiórki kokosowe

* nasączenie: przegotowana i schłodzona woda z dodatkiem soku z cytryny i likieru malibu (mnie tak sporo się wlało likieru)

Złożenie ciasta:

Ułożyć w tortownicy pierwszy blat biszkoptu i nasączyć go. Wyłożyć 1/3 kremu, rozsmarować. Na wierzch posypać trochę wiórków kokosowych. Ułożyć drugi blat biszkoptu i powtórzyć czynności. To samo z trzecim blatem. Tu również na wierzch posypać wiórki i może ich być już więcej. Wstawić do lodówki i chłodzić przez kilka godzin. 





piątek, 24 grudnia 2021

Strucle z makiem, makowce

 Zamówienie rodziny na świąteczny wypiek trzeba spełnić. A zamówili strucle z makiem. W mojej rodzinie nigdy nie pieczemy na święta wielu ciast. Dwa, maksymalnie trzy ciasta. Żadnych wymyślnych, mocno kremowych. Zwykłe, tradycyjne placki i tyle. No to wzięłam się dzisiaj za te strucle. Z podanej poniżej ilości, zrobiłam sobie trzy strucelki, takie krótsze. Ale można spokojnie zrobić dwie i wtedy trochę dłuższe będą. 




Składniki: 

Masa makowa:

* 500 g zmielonego suchego maku

* 600 ml mleka

* 50 g masła

* 4 - 5 łyżek miodu

* 3 jajka (rozdzielone na białka i żółtka)

* ewentualnie trochę cukru

* bakalie jakie kto lubi (u mnie to były namoczone rodzynki, suszone wiśnie, pokrojone w paseczki suszone morele i skórka pomarańczowa )

* ja dodałam jeszcze ok. 4 łyżek mielonych migdałów zamiast jakiegokolwiek zapachu 

* 1 łyżka maizeny (można dać budyń czy mąkę ziemniaczaną)

Zagotować mleko z masłem. Na gotujące się mleko wsypać mak. Pogotować ok. 5 minut, ciągle mieszając. Zdjąć z ognia. Dodać do gorącego maku miód, bakalie, wymieszać. Odstawić do wystudzenia.  Przed wyłożeniem masy makowej na ciasto, należy dodać maizenę i żółtka i dokładnie wymieszać. Białka ubić na lekką pianę i wymieszać z masą makową. 

Ciasto:

* 500 g mąki pszennej tortowej + 3 łyżki maki krupczatki (do zaczynu)

* 200 g mleka

* 40 g drożdży

* 6 żółtek

* 6 łyżek cukru

* 150 g roztopionego masła 

* 2 łyżki oleju 

* 2 łyżki spirytusu


Mąkę przesiać do miski. Z ciepłego mleka, maki krupczatki i małej łyżki cukru przygotować zaczyn (dokładnie wymieszać aż drożdże rozpuszczą się). W mące zrobić dołek i wlać przygotowany zaczyn. Przysypać mąką z brzegów i odczekać aż zaczyn wyrośnie. W tym czasie ubić żółtka z cukrem do białości. Dodać do maki z wyrośniętym, zaczynem. Wyrabiać aż ciasto doskonale się połączy. Wciąż wyrabiając dodawać stopniowo roztopione masło wymieszane z olejem. Kiedy ciasto wchłonie już całe masło, dodać spirytus i jeszcze chwilę wyrobić. Miskę okleić folią spożywczą i odstawić ciasto do wyrastania. Mimo sporej ilości drożdży, ciasto dość długo wyrastało. Ale jest to bogate ciasto, z dużą ilością masła i żółtek. 

Wyrośnięte ciasto wyjąc na blat oprószony mąką (dokładnie, wystarczy jedynie delikatnie oprószyć bo ciasto praktycznie nie klei się do niczego i pięknie wałkuje), lekko wyrobić i podzielić na dwie lub tak jak u mnie, trzy równe części (ciasto odważam sobie zawsze, żeby były takie same kawałki). Na tyle samo podzielić masę makową. 

Przygotować trzy dość długie kawałki papieru do pieczenia.  Wyłożyć pierwszą część ciasta na blat, pozostałe dwie, każdą osobno owinąć delikatnie folią spożywczą. 

Pierwszą część ciasta rozwałkować na prostokąt (krótszy bok prostokąta będzie stanowił długość strucli. I teraz powinno sie posmarować ciasto białkiem, czego ja nie zrobiłam bo zapomniałam. Na wierzch ciasta wyłożyć 1/3 masy makowej i rozsmarować , zostawiając z trzech stron margines ok. 1,5 - 2 cm, i z czwartej (krótkiej, do której będziemy zawijać) ok. 3-4 cm. Rozsmarować równą warstwą nożem. Zwinąć jak roladę. Końcówki  ciasta zawinąć , skleić aby nie wyciekał mak. Ułożyć papier do pieczenia. Na papierze struclę ułożyć (łączeniem ciasta na spodzie) z daleka od brzegu (przymierzyć ile, tak aby brzeg papieru  mierzonego z luzem, mieścił się pod roladę), i założyć papier pod spód strucli. Drugą częścią papieru zrobić tak samo, tzn. nad struclą papier i  podkładając końcówkę pod strucle.  Ja manewruję jedynie tym papierem a strucla sobie cały czas spokojnie leży w tej jednej pozycji. Papier ma być na tyle luźno, aby pomiędzy struclę a papier można było włożyć dłoń. Końcówki papieru mają pozostać luźne, nie zawijamy, bo strucla rośnie również lekko na długość. 

Tak samo przygotować dwie pozostałe strucle. Wszystkie ułożyć na blaszce, na której będą się piekły. Przykryć ręcznikiem i odstawić do wyrastania. W zależności od temperatury pomieszczenia, rosną w różnym czasie. Moje rosły ok. 40-50 minut, ale w kuchni dosyć zimno mam.

Kiedy strucle wyrastają, należy nagrzać piekarnik do 175-180 stopni (góra dół) i piec ok. 50-60 minut. Po ok. 45 minutach można sprawdzić jak strucle są zrumienione i jednocześnie obrócić blachę (wszystko zależy od piekarnika) i dopiec jeszcze. 

Po upieczeniu wyjąć strucle z piekarnika (razem a blachą na której były pieczone) i odstawić na kratkę. Teraz można bardzo delikatnie  rozciąć papier na wierzchu każdej strucli. Po kilku minutach, delikatnie przenieść same strucle ale jeszcze na papierze, na kratkę . Ja na wierzch strucli zrobiłam lukier z koniakiem. Wzięłam ok. 1,5 szklanki cukru pudru i wlewałam koniak, całość mieszając. Dosyć gęsty powinien być. Polewać po ciepłych struclach. 






niedziela, 19 grudnia 2021

Krajanka piernikowa z marcepanem i powidłami

 Przepis Bajaderki już obrósł legendą. Wiele osób go piekło. Oprócz mnie. Bo ja nie piernikowa, bo za dużo ceregieli, bo ............................. Az nadszedł czas i na mnie. Najbardziej zachęciły mnie zdjęcia i opis MONIKI  @bakerlady_ifoto.  No i postanowiłam zmierzyć się z krajanką. Okazała się być o wiele łatwiejsza niż myślałam. Co prawda w kuchni armagedon się zrobił, ale faktycznie to bardzo łatwy przepis do zrobienia. Ja ze składników oryginalnie podanych przez Bajaderkę, zrobiłam ciasto po swojemu, choć zachowałam najważniejsze etapy przygotowania. Marcepan, zrobiłam  tak jak Monika zrobiła.





Składniki: 

Ciasto:

* 3 szklanki maki pszennej + ok. 0,5 szklanki (moja szklanka ma pojemność 250 ml)

* 1 łyżeczka sody

* 1 łyżeczka proszku do wypieków

* 1 opakowanie przyprawy do pierników (ma być przyprawa, gdzie w składzie są jedynie faktycznie przyprawy bez innych dodatków typu mąka, kakao) 

* 1/2 szklanki miodu (użyłam gryczanego)

* 1 szklanka cukru

* 125 g masła

* 1 całe jajko

Masa marcepanowa:

* 200 g mielonych migdałów

* 2 szklanki cukru pudru

* 1 całe jajko

* 1 żółtko

* 1/3 szklanki mąki pszennej

* sok z połowy cytryny

* ekstrakt migdałowy

Lukier:

* 1 szklanka cukru pudru

* 3-5 łyżek koniaku

Dodatkowo: Powidła śliwkowe - 1 słoiczek  (miałam własnej roboty powidła)


Sposób przygotowania: 

Przygotowanie należy rozpocząć od przygotowania masy marcepanowej. Najlepiej przygotować go wcześniej i schłodzić bo wtedy lepiej będzie się wałkował. moja masa marcepanowa spędziła w lodówce ok. 1 godziny i całkiem nieźle się już wałkowała.  Ja masę marcepanową robiłam w malakserze. Wszystkie składniki masy marcepanowej dałam do malaksera i po minucie juz było wszystko gotowe. Zawinęłam w folię spożywczą i wstawiłam do lodówki.

Przygotowanie ciasta: miód, cukier, masło i przyprawę do piernika dałam do rondla i ustawiłam na małym palniku. Podgrzewając mieszałam aż cały cukier rozpuścił się. Masa była naprawdę bardzo gorąca, wyłączona tuż przez zagotowaniem się. Odstawić na ok. 10-15 minut. Wciąż powinna być mocno ciepła. 

Włączyć piekarnik i ustawić nagrzewanie na 175-180 stopni 

Do misy malaksera wsypać mąkę (3 szklanki) ze spulchniaczami, włączyć malakser i powoli wlewać gorącą masę. W trakcie wlewania dodać jajko. Na blat posypać resztę mąki i wyjąć ciasto z malaksera. Zagnieść ciasto w kulę. Podzielić na dwie części. Jedna niech sobie będzie ciutkę większa od drugiej. Tę ciut większą część rozwałkować na prostokąt. ok. 33 x 20 cm  (ja trochę większe prostokąty zrobiłam) , ułożyć na papierze do pieczenia a papier na blaszce. Wyjąć z lodówki marcepan i rozwałkować na odrobinę mniejszy rozmiar. Na marcepan rozsmarować powidła. Drugą część ciasto rozwałkować na wielkość pierwszego i za pomocą wałka przenieść i ułożyć na wierzchu. Zaszczypać brzegi spodniego i górnego ciasta. Wstawić do piekarnika i piec ok. 30 minut. Po upieczeniu wyjąć i odstawić na kratkę do lekkiego przestudzenia. Na lukier wymieszać puder z koniakiem (brandy) i polać na wierzch . Odstawić do zupełnego wystudzenia na co najmniej 8 godzin. Po tym czasie pokroić na małe kawałki i włożyć do pojemnika, przekładając papierem. 



sobota, 18 grudnia 2021

Piernik

 Nie jestem amatorką pierników ale jak wszędzie wokół widzę same pierniczki to i mnie nachodzi na piernik. I rodzina też dopominała się o piernikowe ciasto. No to mus było upiec. Z podanych niżej proporcji wyszły mi dwa pierniki, każdy w keksówce 25x11 takie szklane keksówki mam, kupione lata temu)





Składniki:

Ciasto:

* 1 szklanka miodu (miałam miód rzepakowy)

* 3/4 szklanki cukru

* 130 g masła

* przyprawa do pierników (używam tylko przyprawy Kotanyi)

* 1 łyżka kakao

wyżej wymienione składniki włożyć do rondla i ustawić na małym palniku. Podgrzewać mieszając, aż masło roztopi się a cukier rozpuści. Dodać

* 1 szklanka śmietany (zwykła 18% śmietana, a szklanka ma pojemność 250 ml)

Bardzo dokładnie wymieszać i doprowadzić do zagotowania. Zdjąć z palnika, rondel nakryć i odstawić do zupełnego wystudzenia.

Dwie keksówki wysmarować masłem i oprószyć mąką. Piekarnik włączyć 170 stopni z grzaniem góra dół. Zanim ciasto zrobimy, piekarnik już powinien być nagrzany.

* 6 jajek - rozdzielić na białka i żółtka (żółtka miały iść do masy a z białek należy ubić pianę. Ale mnie dwa jajka rozbiły się i dałam całe do masy. Dodałam dodatkowo do masy 1 żółtko, żeby mieć więcej białek do ubicia. W sumie do ciasta dałam 2 całe jajka i 5 żółtek a piane ubiłam z 5 białek). 

* 340 g mąki pszennej tortowej

* 1 łyżeczka sody

Mąkę wymieszać dokładnie z sodą. Do wystudzonej masy dodać żółtka i dokładnie rozmieszać rózgą. Teraz ubić pianę z białek z dodatkiem szczypty soli.  Do masy w misce dosypywać mąkę i mieszać mikserem. Byle tylko ciasto połączyło się. Do ciasta dodać pianę z białek i delikatnie wymieszać szpatułką. Przelać ciasto do keksówek i od razu wstawić do nagrzanego już piekarnika. Pieczemy 1 godzinę (należy sprawdzić patyczkiem czy już upieczone ciasto). Jeżeli ciasto jest upieczone należy wyjąć z piekarnika i odstawić foremki na kratkę do przestudzenia. Po ok. 8-10 minutach można już spokojnie wyjąć ciasto z form i postawić na kratce do zupełnego wystudzenia. 

I w tej formie można ciasto już zostawić lub na drugi dzień przeciąć i przełożyć np. powidłami czy kremem.

Ja przecięłam na trzy części każdy z pierników. Pierwszy blat smarowałam powidłami, przykryłam drugim blatem i na nim rozsmarowałam krem budyniowy. Wystarczy ugotować budyń w 1,5 szklanki mleka (a nawet i ciut mnie), wystudzić i utrzeć ze 100 g masła. 

Część powideł podgrzałam i rozsmarowałam cieniutka warstwą na wierzchu. Tak przełożony i posmarowany powidłami piernik powędrował do chłodu na kilka godzin. Teraz zrobiłam ganache i polałam na warstwie powideł. 

Na wierzch piernika można zrobić ganache lub polać lukrem czy posypać pudrem. Ja zawsze stawiam na ganache.




sobota, 11 grudnia 2021

Stefanka II

 Jakiś czas temu piekłam stefankę. Stefankę taka jaką pamiętam z dawnych lat, kupowana w cukierni. Smaczna bardzo była ale to nie było jeszcze to. Teraz postawiłam na ciasto beztłuszczowe z przepisu z "kuchni polskiej" (Tort Stefania"). Oczywiście, z przebojami było. Samo ciasto jest bardzo łatwe i szybkie do przygotowania. Później zabawa z pieczeniem, ale to w sumie też szybko idzie. Przepis na samo ciasto z "Kuchni  polskiej" i odnoszę wrażenie, że czegoś tam jeszcze brakuje w technologii wykonania. Opiszę dokładnie jak robiłam a jak wg mnie powinno być lepiej. Przepis na krem już wg mojego pomysłu i wychodzi niesamowicie pyszny.





Składniki:

Ciasto: 

* 6 jajek (miałam małe jajka więc wzięłam 7 jajek)

* 300 g mąki tortowej

* 300 g cukru pudru

* 50 g mielonych migdałów

* 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Wszystkie składniki miały temperaturę pokojową.

Całe jajka ubić na pulchną masę razem z cukrem pudrem. Ubijałam ok. 5-7 minut. Mąkę wymieszać z proszkiem i migdałami mielonymi. Nie przerywając ubijania, dodawać po łyżce mąki.

Przygotować albo kawałki papieru do pieczenia albo spody tortownic, które trzeba nasmarować masłem. Ja użyłam sam papier, na którym odrysowałam krążki o średnicy 28 cm. Proponuję jednak dać mniejszą średnicę , tak ok. 26cm, wtedy blaty wyjdą nieco grubsze i może mniej zeschnięte. Piekarnik nagrzać do 175-180 stopni. Ja pierwsze blaty piekłam w 180 stopniach, tak jak w przepisie, ale kolejne w 175 bo stwierdziłam, że te 180 to jednak za dużo. Z ciasta upiec ok. 6-8 krążków (mnie wyszło 7 krążków). Wykładałam na papier po 3 łyżki ciasta. Ciasto należy rozsmarować równą warstwą. Piec w piekarniku przez ok. 10 minut. I tu stwierdzam, że te 10 minut to jest za długo. Wystarczy 7-8 minut. Tak aby ciasto lekko się zezłociło jedynie. Wyjąć blat z piekarnika i od razu odkleić od papieru, ale ułożyć go ponownie na nim. I tak upiec kolejne blaty, układając je jeden na drugim, przekładając tym papierem. Ostatni można nakryć bawełnianą ściereczką, żeby nie obsychały do czasu przygotowania kremu.

Krem czekoladowo-kawowy Russel:

* 400 g masła

* 4 całe jajka

* 250 g cukru

* 100 g gorzkiej czekolady

* 2 łyżki kawy rozpuszczalnej

* 50 ml spirytusu

Masło w temperaturze pokojowej ubić do białości. Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej i schłodzić. Całe jaja i cukier dać do miski (najlepsza szklana lub metalowa) a miskę ustawić w kąpieli wodnej. Ubijać jajka z cukrem dotąd aż cały cukier rozpuści się i masa zrobi się ciepła i zgęstnieje. Zdjąć miskę znad kąpieli i wciąż ubijać aż masa stanie się wyraźnie gęsta. W trakcie stopniowo dodać kawę. Mieszając wystudzić. Ja dopomagam temu procesowi, wstawiać miskę z masą jajeczną do drugiej dużej michy, napełnionej zimną wodą. Masa jajeczna, czekolada i masło powinny być w jednakowej temperaturze. Do utartego masła, wciąż ucierając, dodawać po łyżce czekolady na zmianę z dodawaną masą jajeczną. Kiedy masa jest już jednolita, należy dodawać spirytus ale dosłownie kropla po kropli. Nigdy nie wlewamy całego kieliszka od razu. 

Gotową masą smarować krążki ciasta i układać jeden na drugim. Zostawić trochę kremu do posmarowania wierzchu ciasta. Ja w tym momencie, nakryłam ostatni krążek ciasta papierem do pieczenia i lekko obciążyłam. Tak zostawiłam na godzinę. Po tym czasie posmarowałam wierzch pozostawionym kremem. Odstawić ciasto na 24 godziny w chłodne miejsce. 

Na wierzch można polać ganache, posypać płatki migdałowe itp.





sobota, 4 grudnia 2021

Cytrynowo-makowy przekładaniec

 Lubię mak, lubię cytrynowe smaki i połączenie obu składników. Dzisiaj dosyć prosty wypiek, bo blaty ciasta są półkruche i przełożone kremem budyniowym z dodatkiem soku i skórki cytrynowej. 





Składniki:

* 600 g mąki pszennej tortowej

* 1 łyżeczka proszku do wypieków

* 100 g śmietany kwaśnej 18% (to dwie łychy ze sporą górką)

* 2 całe jajka + 1 żółtko (ja miałam małe jajka. Jeżeli ktoś używa większych to wystarczy tylko te 2 jajka)

* 150 g masła (miękkie)

* 150 g cukru pudru (można dać mniej lub więcej)

* skórka otarta z jednej cytryny

* szczypta soli

* ok. 2 łyżek maku (nie mielony)

Mąkę wymieszać z proszkiem, solą i cukrem pudrem. Dodać miękkie masło, jajka i śmietanę oraz skórkę z cytryny i mak. Zagnieść miękkie ciasto. Całość podzielić na 4 równe części. Każdą z części rozwałkować na rozmiar formy 24 x 36 cm, na papierze do pieczenia. Upiec każdą osobno w temperaturze 180 stopni przez 15 minut. Blaty odstawić do zupełnego wystudzenia. 

Krem cytrynowy:

* 1,2 ml mleka

* 160 g mąki pszennej tortowej

* 1 łyżka maizeny z małą górką (maizena to inaczej skrobia kukurydziana)

* ok. 200 g cukru

* 250 g masła - temperatura pokojowa

* sok i skórka otarta z cytryny

* cukier waniliowy (z dodatkiem wanilii)

Mąkę wymieszać z maizeną i dodać szklankę mleka. Dokładnie wymieszać. Pozostałe mleko zagotować z dodatkiem cukru. Wrzące mleko wlewać bardzo powoli do mąki i cały czas energicznie mieszać. Całość przelać ponownie do rondla i ustawić na małym ogniu. Mieszając doprowadzić do zagotowania. Nakryć folią spożywczą w kontakcie i odstawić do zupełnego wystudzenia. 

Masło utrzeć na puch w dużej misce. Nie przerywając ubijania dodawać po łyżce budyń, który wcześniej należy zmiksować. Na sam koniec dodać skórkę z cytryny i sok. Wymieszać.  Krem podzielić na 4 mniej więcej równe części. 

W formie ułożyć pierwszy blat ciasta i wyłożyć 1/4 kremu, rozsmarować. Na kremie kolejny blat ułożyć i ponownie krem. I tak do wyczerpania składników. Ostatni blat również smarujemy kremem. Ciasto odstawić na kilka godzin, żeby blaty ciasta przeszły kremem.  Po ok. 3 godzinach odstawić w chłodne miejsce.






sobota, 27 listopada 2021

Sernik gotowany, kolejny przepis

 Jestem wielbicielką serników gotowanych i sporo ich jest na blogu. Staram się coraz to inne wymyślać, byle ser gotowany był w roli głównej. I dzisiaj jest w półkruchym cieście z dżemem porzeczkowym. Warunek: to powinien być gęsty dżem, najlepiej własnoręcznie smażony. 





Składniki:

Ciasto półkruche: 

* 500 g mąki pszennej tortowej

* 125 g masła/margaryny

* 2 całe jajka i 2 żółtka

* 2 płaskie łyżki kwaśnej śmietany (jeżeli używacie bardzo dużych jajek to wystarczy 1 łyżka)

* 4 łyżki cukru

* 1 łyżeczka proszku do wypieków

* Dodatkowo: 2 słoiczki dżemu. Ja miałam naprawdę gęsty dżem z czarnej porzeczki


Mąkę wymieszać z proszkiem i posiekać z tłuszczem. Można to zrobić w dłoniach jak na kruszonkę. Ja robię ciasto w malakserze. Jajka i żółtka ubić razem z cukrem na puszystą masę, tak aby cały cukier rozpuścił się  . Dodać do maki w tłuszczem, dodać również śmietanę. Zagnieść ciasto. Powinno być miękkie i nie powinno się kleić. Ciasto podzielić na trzy równe kawałki. Każdy z kawałków rozwałkować na wielkość formy 24 x 36 cm (dno formy zawsze wykładam papierem do pieczenia). Nawinąć na wałek i przenieść do formy. wyrównać i posmarować ciasto 1/3 dżemu. Tak samo przygotować kolejne porcje ciasta. Na jedno z nich posypać kruszonkę:

Kruszonka:

* 80 g maki pszennej tortowej

*40 g masła

* 3 łyżki cukru

kruszonkę zagnieść palcami i posypać na wierzch jednego z trzech blatów.

Ja mam dwie jednakowe formy i piekłam blaty bez kruszonki w termoobiegu, obie na raz. Piekarnik miałam nagrzany do 160 stopni - termoobieg i piekłam ok. 25 minut (w połowie pieczenia zamieniłam formy miejscami). Blat z kruszonką piekłam już w 180 stopniach z ustawionym grzaniem góra dół ok. 30 minut. Blaty wyjąć i wystudzić. 

Masa serowa: 

* 1 kg twarogu sernikowego - mój miał 18% tłuszczu i taki zalecam

* 150 g masła

* 130 ml mleka

* 1 opakowanie budyniu waniliowego (ja używam budyniu z dodatkiem prawdziwej wanilii) + ekstrakt waniliowy

* 4 jajka i 2 żółtka (wbić razem do miseczki i rozkłócić widelcem

* 1 szklanka cukru

Do dużego garnka dać masło i cukier. Garnek ustawić na małym ogniu. Podgrzewać mieszając aż cukier się rozpuści. Teraz dodawać twaróg sernikowy. Dokładnie wymieszać żeby masa serowa stała się jednolita. Wlać rozmieszane jajka i żółtka i energicznie wymieszać. Mieszając, doprowadzić do momentu kiedy masa serowa będzie się prawie gotować. W mleku rozmieszać budyń i wlać do masy serowej. Nie przerywając mieszania, zagotować masę serową. Powinna zgęstnieć. 

Do formy włożyć blat z samym dżemem na wierzchu i na blat wylać połowę gorącej masy serowej,. Nakryć drugim blatem ciasta z samym dżemem. Na blat wylać pozostałą masę serową. Nakryć blatem z kruszonką. Ciasto zostawić do zupełnego wystygnięcia aż masa serowa zrobi się całkowicie stabilna. Ja ciasto piekłam późnym popołudniem i zostawiłam do rana . 








sobota, 20 listopada 2021

Zakręcony makowiec

 Zwykłe drożdżowe ciasta i masa makowa. To zawsze smakuje. Zupełnie inny smak niż strucla makowa. Tu ciasto jest bardzo puszyste, delikatne. Masa makowa oczywiście własnoręcznie przygotowana. Trochę za luźne ciasto zrobiłam do tej ilości masy makowej. Miałam jej za dużo ewidentnie. W przepisie podam dokładnie co i jak zrobiłam. Ilość masy makowej można spokojnie zredukować. 







Składniki:

Ciasto:

* 400 g mąki tortowej + 2 łyżki do zaczynu
* 100 g mąki krupczatki
* 250 ml ciepłego mleka
* 100 g roztopionego masła
* 30 g drożdży 
* 1 jajko i 3 żółtka (jajka miałam małe)
* cukier ok. 1/2 szklanki (można dać więcej)
* ekstrakt waniliowy

Masa makowa:

* 200 g maku mielonego (zwykłego, suchego maku ale zmielonego wcześniej)
* 250 ml mleka
* cukier - 3-4 łyżki - zależy jak słodką masę lubimy
* 2-3 łyżki miodu
* 50 g masła
* 2 całe jajka
* bakalie

Sposób przygotowania:

Najlepiej zacząć od przygotowania masy makowej, która powinna dobrze wystygnąć zanim zaczniemy zawijać ciasto. Do rondla wlać mleko, dodać cukier i zagotować do gotującego się mleka wsypać suchy zmielony mak. Dokładnie wymieszać i gotować na małym ogniu aż mak wchłonie całe mleko. Teraz można już zdjąć z ognia i można dodać masło, miód i bakalie. Mieszać aż masło roztopi się i połączy z masą makową. Odstawić do wystudzenia. Jajka ubić i wlać do wystudzonej masy makowej. Wymieszać. I już jest gotowa masa.

Ciasto drożdżowe: 

Z połowy ilości mleka, drożdży, odrobiny cukru i 2 łyżek mąki zrobić zaczyn. Odstawić do wyrastania. W tym czasie mąki wsypać do miski, dodać szczyptę soli i przemieszać. Żółtka, jajko i cukier dobrze ubić razem . Wlać do maki, wlać pozostałe mleko i wyrośnięty zaczyn. Dodać ekstrakt. Zacząć wyrabianie. Kiedy ciasto będzie już doskonale połączone i jednolite, nie przerywając wyrabiania wlewać na raty roztopione masło. Wyrabiać dotąd aż całe masło zostanie wchłonięte przez ciasto.  Miskę z ciastem przykryć i odstawić do wyrastania. Ciasto powinno co najmniej podwoić swoją objętość. Wyrośnięte wyjąć na blat posypany mąką i lekko wyrobić. Rozwałkować na duży prostokąt. Na wierzch rozsmarować równą warstwą masę makową. Pociąć na pasy o szerokości ok. 7 cm. Tortownicę o średnicy ok. 28 - 30 cm (lepsza większa ale nie mam) posmarować masłem, smalcem. Ja na dno tortownicy ułożyłam papier do pieczenia. Pasy ciasta zawijać niczym ślimaka. Pierwszy zawinięty pas ułożyć na środku tortownicy a kolejne zawijać wokół niego. Założyć rant tortownicy, całość przykryć i odstawić do wyrastania. W tym czasie nagrzać piekarnik do 170 - 180 stopni (grzanie góra-dół) . Kiedy ciasto wyrośnie , posmarować białkiem, mlekiem czy jajkiem. Wstawić do piekarnika i piec ok. 50 minut. Upieczone wyjąć od razu z piekarnika i odstawić na kratkę do wystudzenia. 

Ciasto można dowolnie uformować, nie koniecznie w ślimaka. 


sobota, 13 listopada 2021

Filet z kurczaka w sosie porowym

 Taki właśnie zrobiłam sobie dzisiaj obiad. Mało pracy, szybko a naprawdę pysznie. Podałam sobie z ryżem ugotowanym na sypko i wyjątkowo smakowało mi to połączenie




Ta ilość to obiad albo na dwa dni dla jednej osoby albo solidny jeden obiad dla dwóch osób

 Składniki: 

* 1 pojedynczy filet z kurczaka, taki ciut większy
* duży  por, jasna jego część
* 200 ml śmietanki kremówki
* przyprawy: sól, pieprz, ewentualnie jakaś przyprawa do kurczaka (mam taką, gdzie w składzie są tylko i wyłącznie same przyprawy i zioła)
* odrobina mąki do oprószenia mięsa
* trochę soku z cytryny
* ok. 1/4 - 1/2 szklanki wody
* masło klarowane do smażenia

Sposób przygotowania:

Filet pokroić na małe fileciki i bardzo delikatnie rozbić (robią to przez folię). Lekko posolić , popieprzyć posypać przyprawami.  Odstawić na godzinę. Po tym czasie wrzucić masło na dno rondla i rozgrzać. Fileciki oprószyć mąką bardzo delikatnie i ułożyć na rozgrzanym maśle. Smażyć na średnim ogniu. Kiedy zrumieni się, odwrócić na drugą stronę i również smażyć aż zrumieni się.
Kiedy fileciki smażą się należy pokroić pora w półkrążki o szerokości ok. 0,5 cm. 
Usmażone fileciki wyjąć i odłożyć do miseczki, przykrywając je. Ewentualnie dodać kawałek masła , gdyby było zbyt mało na dnie rondla. I można już wrzucić pokrojonego pora. Lekko posolić i smażyć na średnim ogniu aż por zeszkli się. Teraz można wlać kremówkę i wodę. Dodać sok z cytryny. Gotować ok. 5 minut. Sos powinien lekko zgęstnieć. I można już ułożyć w sosie, usmażone fileciki. Ewentualnie doprawić jeszcze solą i świeżo zmielonym pieprzem. Rondel przykryć i gotować razem jeszcze kilka minut. 


Kołocz

 Od dawna chodził za mną ten wypiek. Od kilku dni oglądałam, czytałam wiele przepisów na kołocz. I tak powstał mój osobisty przepis. Nie mogłam się zdecydować czy z makiem czy ze serem. I zrobiłam oba nadzienia w jednym. Jest trochę zabawy z tym ciastem, ale miałam dzisiaj wolny dzień, więc mi to nie przeszkadzało. 





Składniki:

Ciasto drożdżowe:

* 400 g mąki pszennej (dałam zwykłą tortową)

* 80 g masła roztopionego (ja zrobiłam prawie palone masło, bo chciałam uzyskać ten specyficzny aromat)

* 25 - 30  g drożdży

* 1 całe jajko i 1 żółtko

* cukier - ja dałam ok. 1/2 szklanki

* ok. 220 ml mleka ciepłego

* 2 łyżeczki cukru waniliowego (cukier z prawdziwą wanilią)

Do mleka dodać drożdże i ok. 3 łyżek maki (z całej ilości odsypać) oraz małą łyżeczkę cukru. Wymieszać i odstawić do wyrastania.  Pozostałą mąkę przesiać do dużej miski (można wyrabiać w robocie). Jajko i żółtko dobrze ubić z cukrem. Dodać do maki. Dodać również wyrośnięte drożdże. Wyrobić aż ciasto stanie się jednolite. Następnie dolewać na trzy tury masło, i cały czas wyrabiać. Kiedy ciasto stanie się lśniące, jednolite i przestanie się kleić do dłoni, należy go odstawić do wrastania..  Ciasto powinno podwoić swoją objętość. Wyrośnięte już ciasto wyjąć na blat. Krótko wyrobić/odgazować i podzielić na dwie części. Jedna trochę większa (i to będzie spód ciasta) a druga mniejsza (wierzch ciasta). Rozwałkować na wielkość formy - u mnie 24 x 36 cm.  Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia i ułożyć na nim pierwszą część ciasta.  Ponakłuwać widelcem. Na ciasto wyłożyć nadzienie. Ja dałam dwa nadzienia: makowe i serowe, układając je skośnymi paskami. 

Nadzienie makowe:

* 200 g maku mielonego

* 250 ml mleka

* cukier - w zależności jak słodkie nadzienie lubimy. U mnie 3 łyżki

* 2-3 łyżki miodu

* 50 g masła

* bakalie - ile lubimy

* 2 jajka


Zagotować mleko i od razu wsypać mak. Energicznie wymieszać. Dodać masło, cukier, miód. Gotować na średnim gazie. Mak powinien być wyraźnie gorący. Kiedy wchłonie już całość płynów, zdjąć z ognia. Dodać bakalie i wymieszać. Zostawić do wystudzenia. Do zimnego dodać jajka i dokładnie rozmieszać. Masa makowa nie może być płynna, powinna być dosyć gęsta i zwarta.

Masa serowa:

* 650 g sera białego - i nie może to być twaróg sernikowy z wiaderka - przekręcić przez maszynkę lub można przepuścić przez praskę do ziemniaków. 

* cukier puder do smaku  - zależy od kwaśności użytego sera

* pół opakowania budyniu waniliowego

* 1 łyżeczka cukru waniliowego

* ok. 50-70 g masła roztopione

* 2 małe jajka i 1 żółtko

Jajka i żółtko rozmieszać dokładnie z pudrem i cukrem waniliowym. Wlać do miski z serem i wyrobić. Tak, tylko mieszałam, nie używając robota. Masa serowa powinna być gęsta. Dodać budyń (jeżeli ser jest mało zwarty, to trzeba dodać całe opakowanie). Na koniec wlać roztopione masło i dokładnie wymieszać. 

Na cieście w formie, wykładać na zmianę masę serową z masą makową. Ja wycisnęłam rękawem cukierniczym, skośne paski.

Kiedy obie masy są już na cieście, należy wziąć drugi kawałek drożdżowego ciasta i rozwałkować na rozmiar ciut większy niż ma forma. Ułożyć na masach . Brzegi ciast zawinąć przy brzegach do środka. Ja robiłam to skrobką, którą wcześniej oprószałam mąką. 

Wierzch ciasta posmarować jajkiem lub żółtkiem. 

Na wierzchu układać rozpłaszczone kawałeczki ciasta/posypki :

* 230 g mąki pszennej tortowej

* 170 g cukru

* szczypta soli

* 150 g masła

* 1 żółtko

* opcjonalnie - 1 łyżka zimnej wody, gdyby ciasto nie chciało się zagnieść. 

Ze wszystkich składników zagnieść ciasto. Zawinąć w folię i odstawić do lodówki na pół godziny (można i dłużej)

Z tymi kawałkami ciasta to największy problem miałam. Trzeba urywać małe kawałeczki ciasto, rozpłaszczać i kciukiem zrobić wgłębienie. Zabawa na całego , żeby później w procesie pieczenia, cały ten efekt zaginął. 

Kiedy ciasto/posypka jest ułożone na całości, ciasto wstawić do nagrzanego do 170 stopni piekarnika. Po ok. 20 minutach, zwiększyć temperaturę na 180 stopni. Piec łącznie ok. 50 - 60 minut. 

Po upieczeniu wyjąć i odstawić na kratkę do wystudzenia. 


Ps. Ciasto samo w sobie jest naprawdę smaczne a jedynie ta posypka mi tu nie pasuje. Może za grubą zrobiłam ? Jeżeli będę robiła kolejny raz, to po prostu dam najzwyklejszą kruszonkę na wierzch. Ewentualnie tej zrobię połowę i dam wtedy mniej a cieniutko. Chciałam oddać wiernie oryginał robiąc po raz pierwszy. 


Ps. 2 posypka pięknie zmiękła i jest bardzo smaczna teraz. 





czwartek, 11 listopada 2021

Cytrynowe ciasto

 Inspirację na to ciasto jest przepis z Instagrama, z profilu "ciasta_tj" (klik). Ja zrobiłam inne proporcje. Ciasto wychodzi bardzo, bardzo pyszne.

W sumie to prosty wypiek. Blaty ciasta ucieranego przekłada się gorącym kremem. Wykonanie kremu to raptem 5 minut lub krócej. Z ciastem już jest trochę zachodu bo należy upiec 5 blatów, każdy osobno. Ale samo przygotowanie ciasta jest dosyć szybkie. Należy jedynie dużo wcześniej przygotować sobie wszystkie składniki, żeby miały jednakową temperaturę a masło było dosyć miękkie





Składniki:

Ciasto:

* 270 g miękkiego masła

* 170 g cukru pudru

* 355 g mąki pszennej tortowej

* 5 małych jajek (lub 4 duże) - ja miałam malutkie jajka, od młodych kur - rozdzielić na białka i żółtka

* 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia (lub jedna łyżeczka odmierzona z małą górką)

* skórka otarta z dwóch sporych cytryn (cytryny należy wcześniej sparzyć wrzątkiem)


Do dużej miski pokroić masło i dodać puder. Utrzeć na jednolitą, puszystą masę. Nie przerywając ucierania, dodawać po jednym żółtku. Wciąż ucierając dodawać po łyżce mąkę wymieszaną z proszkiem. Na koniec dodać skórkę z cytryny i wymieszać już szpatułką. 

Z białek ubić sztywną pianę ze szczyptą soli. Teraz ciasto można mieszać mikserem ale takim który ma bardzo wolne obroty, albo dalej szpatułką. Do ciasta dodać na trzy, cztery tury pianę i wymieszać ciasto z nią. 

Całe ciasto podzielić na 5 równych części. 

Formę 28 x 18,5 cm (ja mam taka tortownicę), wyłożyć dno papierem. Rozsmarować pierwszą część ciasta i wstawić formę do piekarnika nagrzanego do 175 - 180 stopni. Piec ok. 15-16 minut. Wyjąć z piekarnika i odstawić na kratkę do wystudzenia. W ten sam sposób upiec kolejne 4 blaty.

Kiedy wszystkie blaty są upieczone, na dno formy ułożyć jeden blat upieczonego ciasta. I teraz można już ugotować kisiel:

* 4 żółtka (tu już miałam jajka średniej wielkości "L"

* ok. 220 ml soku wyciśniętego z cytryn (ja miałam tyle soku z 3 dużych i soczystych cytryn)

* 750 ml wody

* 1 szklanka cukru (można trochę więcej jeżeli jest kisiel bez cukru)

* 2 opakowania kisielu cytrynowego, każde na 0,5 litra wody (miałam kisiel z dodatkiem cukru)

* 2 łyżki maizeny (skrobia kukurydziana)

Do rondla wlać wodę i dodać cały cukier. Wstawić na palnik do zagotowania. W misce wymieszać sok z cytryn, żółtka, kisiele i maizenę. Nie może być żadnych grudek.  Kiedy woda zacznie się gotować, mieszaninę wlewać powoli i cały czas mieszać. Zagotować i od razu wylać 1/4 na blat w formie. Ułożyć kolejny blat i kolejną 1/4 kisielu. I tak do końca. Na ostatni blat nic nie wylewać. Wierzch ciasta nakryć papierem, folią spożywczą  i całość zostawić w temperaturze pokojowej, do całkowitego wystudzenia.  Ciasto można oprószyć cukrem pudrem.





sobota, 6 listopada 2021

Sernik kokosowy z ananasami

 Czekało sobie w lodówce wiadereczko z twarogiem sernikowym a w szafce znalazłam ananasy w puszce, którym za miesiąc czy dwa kończył sie termin. No to tak sobie kombinowałam i wykombinowałam. Sernik kokosowy, bo obok ananasów leżała puszka mleczka kokosowego





Składniki:

Ciasto:

* 400 g mąki pszennej tortowej

* 200 g masła - mocno schłodzone

* 6 żółtek (jajka nie były zbyt duże, bo od młodych kur) - białka zostawić do pianki

* 25 g wiórków kokosowych

* 4-5 łyżek cukru pudru

* 1 płaska łyżeczka proszku do wypieków

* 1 łyżka śmietany (opcjonalnie. Jeżeli będą duże jajka to i śmietana nie będzie potrzebna)

Ja swoje kruche ciasta wyrabiam zawsze w malakserze. Jeżeli nie macie, to niestety zostaje "ręczna robota". Do misy malaksera daję wszystkie suche składniki i pokrojone na mniejsze kawałki masło. Miksuję aż powstanie konsystencja pisaku. Wtedy dokładam żółtka i kręcę, aż wszystko połączy się. Wyjmuję na blat i łączę jedynie ciasto w kulę, lekko zagniatając. Jeżeli miała bym robić ręcznie to wszystkie suche składniki daje do miski. Zimne masła ścieram na tarce jarzynówce, co jakis czas przysypując masło mąką , w trakcie jego ścierania. Szybko palcami połączyć w kruszonkę a następnie dodać żółtka i szybko zagnieść. Podzielić ciasto na dwie części 2/3 i 1/3 całości. Owinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki. Tę mniejszą część można włożyć do zamrażarki.

Formę 24 x 36 cm wyłożyć papierem (ja wykładam jedynie dno). Większą część ciasta rozwałkować na wielkość formy i rozłożyć na dnie. Ponakłuwać widelcem. Ciasto podpiec przez 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Wyjąć i dokładnie wystudzić. 

Masa serowa:

Wszystkie składniki w temperaturze pokojowej powinny być

* 1 kg twarogu sernikowego nie mniej jak 18% tłuszczu powinien mieć a strukturę raczej dosyć zwartą

* 1 puszka mleczka kokosowego (400 ml) - użyłam jedynie samej gęstej masy. Nie mieszałam wszystkiego. Na dnie została mi woda, której nie dałam)

* 3 łyżki wiórków kokosowych

* 250 g śmietany 18 % kwaśnej

* cukier puder 1/2 do 1 szklanki - w zależności jak słodkie ciasta lubimy

* 4 całe jajka i 1 żółtko (białko zostawić do pianki)

* 1 łyżka maizeny (skrobia kukurydziana) - odmierzyłam z mała górką

Do przygotowania masy serowej potrzebna jest tylko miska i łopatka. Nie używamy miksera. Do miski przełożyć twaróg i wymieszać go łopatką. Dodać śmietanę i mleczko kokosowe (to samo gęste z puszki) oraz wiórki i cukier puder. Wymieszać łopatką na jednolitą masę. Jajka i żółtko dokładnie wymieszać widelcem i wlać do masy serowej. Wymieszać dokładnie. Masę serową wylać na podpieczony ale zimny spód. 

Na masie serowej poukładać pokrojone drobno ananasy - ananasy (cała puszka) odsączyć dokładnie. Każdy krążek  odsączyć dodatkowo na ręczniku kuchennym. Pokroić na drobne kawałki i je również należy odsączyć na ręczniku kuchennym.  Odsączone, ułożyć na masie serowej. 

Na ananasy wyłożyć równą warstwą piankę:

Pianka kokosowa:

* 7 białek (przypominam, że ja miałam małe jajka więc i piany nie było zbyt dużo)

* szczypta soli

* 1 niepełna szklanka cukru drobnego do wypieków

* 25 g wiórków kokosowych (ok. 5 łyżek)

* 1 łyżka maizeny (skrobia kukurydziana)

Białka przełożyć do dużej, suchej i czystej miski. Dodać sól i ubić. Kiedy białka są ubite na prawie sztywną piankę, zaczynamy dodawać łyżka po łyżce cukier, nie przerywając ubijania. Kolejną łyżkę cukru należy dodać kiedy poprzedni cukier już rozpuści się w pianie. Kiedy cały cukier już zostanie zużyty, wiórki należy wymieszać z maizeną i dodać do pianki. Wymieszać (można mikserem na najmniejszych obrotach). Wyłożyć piankę na ananasy. Na piankę należy zetrzeć na tarce jarzynowej pozostałą część ciasta. 

Formę z sernikiem wstawić do nagrzanego do 160 stopni piekarnika.  Po 30 minutach pieczenia, należy zwiększyć temperaturę do 180 stopni i ustawić kolejne 30 minut.  Na ok. 10 minut do końca pieczenia , otworzyć drzwiczki piekarnika, wysunąć sernik i nożem obkroić po ściankach formy. Ja od razu zmniejszyłam temperaturę do 150 stopni i tak dopiekałam te 10 minut. Po tym czasie wyłączyć piekarnik, ale drzwiczki uchylić jedynie na kilka milimetrów. Po ok. 15 minutach, zwiększyć szczelinę do 2 cm i tak zostawić na pół godziny. Po tym czasie wyjąć sernik i odstawić na kratkę, do zupełnego wystudzenia. 







poniedziałek, 1 listopada 2021

Torcik kawowy. Z kremem Baileys

 W mojej rodzinie ciasta z kawą są bardzo lubiane. No to dzisiaj będzie kawowo. I alkoholowo. 





Składniki:

Biszkopt kawowy:

* 6 jajek - rozdzielić (miałam duże, naprawdę duże swojskie jajka)

* 200 g cukru

* 170 g maki pszennej tortowej

* 60 g mąki ziemniaczanej

* 2 łyżki (całkiem płaskie) świeżo zmielonej kawy, jak najdrobniej zmielonej

* 1,5 łyżki kawy rozpuszczalnej

* 1 łyżka gorącej wody

* 1 łyżeczka proszku do pieczenia

* szczypta soli


Kawę rozpuszczalną zalać 1 łyżką gorącej wody i wymieszać do jej całkowitego rozpuszczenia. Wystudzić. Obie mąki wymieszać z proszkiem i kawą mieloną (musi być bardzo drobno zmielona). Żółtka wymieszać razem z wystudzoną kawą. Włączyć piekarnik na 170 stopni z ustawionym grzaniem góra dół. 

Białka ze szczyptą soli ubić na prawie sztywno. Nie przerywając ubijania, dodawać po łyżce cukru. Kolejną łyżkę cukru dodawać w momencie jak poprzedni cukier rozpuści się w pianie. Kiedy piana jest już bardzo sztywna i lśniąca, zmniejszyć obroty miksera do minimum i pomału wlewać żółtka z kawą. Teraz można już odstawić mikser. Do ubitych jajek przesiać ok. 1/3 mieszaniny mąk i wymieszać szpatułką. Ponownie przesiać 1/3 mąki i wymieszać. I ostatnia partia mąki do przesiania (jeżeli kawa została na sitku to jej już nie dajemy do ciasta. Mnie troszkę zostało), wymieszać szpatułką delikatnie, żeby nie naruszyć struktury ciasta. 

Ciasto wlać do tortownicy o średnicy 24 - 25 cm (dno tortownicy wyłożyć papierem) , wyrównać wierzch i wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni. Biszkopt pieczemy ok. 35-45 minut (sprawdzić patyczkiem). Po upieczeniu wyjąć tortownicę i odstawić na kratkę do wystudzenia. Po wystudzeniu wyjąć z tortownicy. 

Biszkopt przekroić na 4 blaty. 

Krem baileys:

* 350 ml mleka

* 250 ml likieru baileys

* 6 żółtek

* 5 - 6 łyżek cukru

* 35 g mąki pszennej

* 35 g maizeny (skrobia kukurydziana)

* 500 g mascarpone - mocno schłodzone

* 150 g śmietanki kremówki 36% mocno schłodzonej

Należy zacząć od ugotowania budyniu. Żółtka zmiksować z mąką i maizeną, cukrem i likierem. Nie może być żadnych grudek mąki. Mleko zagotować. Od razu po zagotowaniu, wlewać bardzo powoli do żółtek i cały czas miksować.  Po wymieszaniu wszystkiego przelać wszystko do rondla i ustawić na średnim ogniu. Doprowadzić do zagotowania  ciągle mieszając.  Zdjąć z ognia i nakryć budyń folią w kontakcie (folia musi dotykać budyniu).  Całkowicie wystudzić.  

Budyń zmiksować. Mascarpone i kremówkę ubić na sztywno. Ciągle ubijając, dodawać po łyżce schłodzonego budyniu.  Krem już gotowy.

Krem można dodatkowo ustabilizować żelatyną. Ja nie dawałam

Ganache z baileys:

* 200 g gorzkiej czekolady ( dałam 100 g czekolady 50% i 100 g czekolady 74%) - drobno posiekać

* 150 g kremówki

* 50 g likieru Baileys

* ewentualnie 2-3 łyżki mleka, gdyby masa nie chciała się połaczyć.

Wszystkie składniki ganache umieścić w misce i ustawić miskę w kapieli wodnej. Podgrzewać, co jakiś czas mieszając aż masa będzie gładka, jednolita i lśniąca. Wystudzić a po wystudzeniu schłodzić (ja za mocno schłodziłam i masa zrobiła mi się bardzo gęsta.) tak aby dała się smarować. 

Nasączenie: 

Co kto lubi. Ja zaparzyłam kawę (z ekspresu) do której dodałam trochę likieru. 


Składanie: 

Ułożyć pierwszy blat biszkoptu, lekko nasączyć i posmarować ganache (ja ganache dałam na trzy blaty ale można dać cieńsze warstwy i wszystkie cztery blaty posmarować). Na ganache wyłożyć 1/4 kremu. Rozsmarować i ułożyć kolejny blat biszkoptowy. Czynności powtórzyć tzn. nasączenie, ganache, krem. I tak wszystkie cztery blaty biszkoptowe. 

Wstawić do lodówki. A po schłodzeniu i ustabilizowaniu ..................

I teraz to już nasza inwencja twórcza. U mnie torcik był jako normalne ciasto do kawy więc pozostał bez jakichś specjalnych dekoracji. 




sobota, 23 października 2021

Śmietanowiec

 Bardzo proste ciasto do zrobienia, choć wygląda na bardziej skomplikowane. Ale naprawdę, nie jest. Ciasto robi się lekko i przyjemnie, a upieczenie 6 blatów to ok. 40 minut. 

Niestety, ale ja mam kakao, które nie jest zbyt ciemne i nie wyglądają te blaty zbyt efektownie. Jeżeli macie bardzo ciemne kakao, będzie wyglądać o wiele lepiej, choć w smaku takie samo.





Składniki:

Ciasto:

* 480 - 500 g maki tortowej (najpierw należy odważyć tę mniejszą ilość a resztę zostawić do końcowego wyrabiania)

* 250 g kwaśnej śmietany 18 - 20 %

* 150 g miękkiego masła

* 150 g cukru pudru

* 1,5 łyżeczko proszku do pieczenia

* 1,5 - 2 łyżek kakao


Przełożenie:

* 500 g śmietanki kremówki 36% - mocno schłodzona

* 400 g śmietany kwaśnej 18 - 20% - mocno schłodzona

* 200 g mascarpone - mocno schłodzone

* 3-4 łyżki cukru pudru

* cukier waniliowy z dodatkiem wanilii

* opcjonalnie, można dodać trochę soku z cytryny


Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki ciasta, poza kakao, zagnieść na miękkie i elastyczne ciasto. Ja robiłam to w malakserze i zajęło mi to minutę. Można zrobić w robocie i spokojnie można zarobić rękami w misce. Wyrobione ciasto podzielić na dwie równe części. Do jednej z nich dodać kakao i dokładnie wyrobić. Do drugiej dodać 1 łyżkę mąki i wyrobić. Każdą z części ciasta, podzielić na 3 równe kawałki. W sumie jest 3 części kakaowego i 3 części jasnego ciasta. Zawinąć w folię spożywczą i schować do lodówki na godzinę lub dwie. 

Przygotować 6 kawałków papieru do pieczenia, tak aby można było na każdym rozwałkować ciasto na koło o średnicy 22-23 cm. 

Nastawić piekarnik na 200 stopni. Wyjąć z lodówki jedną część ciasta i rozwałkować na papierze. Wyciąć koło o średnicy 22-23cm. Kawałków ciasta po bokach nie wyrzucać lecz piec łącznie z blatem. Ciasto ponakłuwać i wstawić do pieczenia. Pieczemy ok. 5 - 6 minut. Swoje blaty piekłam dokładnie po 6 minut każdy. Upieczony blat wyjąć i ułożyć razem z papierem na kratkę do wystudzenia. Tak samo upiec pozostałe 5 blatów. 

Upieczone blaty nie są twarde. Są raczej miękkie i łatwo je odkleić od papieru na którym się piekły. 

Śmietanę wymieszać z cukrem waniliowym. Do miski wlać kremówkę i dodać mascarpone oraz cukier puder. Ubić, aby masa była gęsta ale nie sztywna. Ma być lekko lejąca jeszcze. Dodać teraz śmietanę wymieszaną z cukrem waniliowym i jeszcze krótko razem ubić. Masa nie powinna być tak gęsta i sztywna jak do tortów. Musi być bardziej miękka. 

Na spodzie tortownicy ułożyć kakaowy blat, wyłożyć część masy śmietanowej, rozprowadzić równą warstwą. Teraz ułożyć jasny blat i pokryć śmietaną. I kolejno układamy naprzemiennie blaty jasne i kakaowe, pokrywając je śmietaną. Ostatni, szósty blat również smarujemy śmietaną. 

Tak przygotowane ciasto zostawić na godzinę na blacie kuchennym (o ile w kuchni nie jest zbyt gorąca) a następnie odstawić w chłodne miejsce , najlepiej do lodówki. Musi postać tak kilka godzin. 

W blenderze skruszyć resztki upieczonego, odciętego ciasta i posypać boki i wierzch. Można zupełnie inaczej ozdobić ciasto. Ja bardzo lubię te proste przybrania do prostych ciast. 




sobota, 16 października 2021

Pierogi

 Ot, takie zwykłe porosołowe.  Tydzień temu był rosół i zostało mięso. No i mus było je wykorzystać. Przepisu na nadzienie nie będę dokładnie opisywać, bo nie trzymałam się żadnych proporcji. Ale pokażę moją metodę lepienia pierogów i przepis na samo ciasto




Farsz do pierogów:

* mięso porosołowe - u mnie była to wołowina, perliczka i trochę kaczki
* kapusta kiszona - ja na swoja ilość mięsa miałam ok. 0,5 kg kapusty
* dwie garstki suszonych grzybów - namoczyć w gorącej wodzie. 
* ziele angielskie, liść laurowy, sól, pieprz
* boczek lub słonina lub smalec ze skwarkami
* 1 niezbyt duża cebula

Kapustę zalać niewielką ilością wody i wstawić do gotowania, dodając listka laurowego i ziele angielskie. W połowie gotowania , po ok. pół godziny, dodać grzyby wraz z wodą w której się moczyły. Gotować jeszcze ok. pół godziny. Ugotowaną kapustę wylać na sitko i odczekać aż przestygnie. Teraz należy odcisnąć, żeby nie było za dużo wody. Odciśniętą kapustę wyłożyć na blat/stolnicę i posiekać drobno tasakiem lub szerokim ostrym nożem. Włożyć do miski. Do tej samej miski dodać zmielone mięso. Wymieszać. Na dużą patelnie dać boczek/słoninę pokrojone w drobną kostkę. Po chwili dodać pokrojoną w kostkę cebule. Smażyć aż cebula lekko się zezłoci. I w tym momencie dać kapustę z mięsem na patelnię. Wymieszać dokładnie i podgrzewać razem wszystko, mieszając cały czas. Farsz powinien zrobić się wyraźnie gorący. W tym momencie, zdjąć patelnię z ognia. Farsz wystudzić. Pierogi nadziewamy tylko wystudzonym farszem. 

Ciasto na pierogi:

* 3 szklanki mąki - tu użyłam maki tortowej, w takim zielonym opakowaniu. Bardzo dobrze się spisała

* 1 szklanka  gorącej wody )gorącej a nie ciepłej)

* 2-3 łyżki oleju (jak zawsze, olej z pestek winogron dałam)

* sól do smaku (ok. 1/2 małej łyżeczki)

W misce wymieszałam mąkę z solą. Zaczęłam dolewać stopniowo gorącą wodę i od razy łyżką mieszałam. Na koniec dolałam olej. Ciasto zaczęłam zagniatać w misce. Czasami trzeba dodać jeszcze 2-3 łyżki wody. Kiedy ciasto już dobrze mi się połączyło i widziałam, że wody będzie wystarczająca ilość (ciasto jest miękkie ale nie może być rzadkie. Ma być plastyczne ale nie za miękkie), wyjęłam z miski na blat i wygniatałam dopóki nie stało się jednolite i lśniące. Ciasto włożyłam do miski a miskę dokładnie nakryłam. Ciasto odpoczywało w misce przez ok. pół godziny. Po tym czasie odcięłam ok. 1/4 ilości ciasta i utoczyłam z niego wałeczek o średnicy 2,5 - 3 cm. Wałeczek pokroiłam na kawałki o długości ok. 2 cm. W momencie jak zaczęłam kleić pierogi, to nastawiłam na ogień, spory garnek z wodą posoloną. 


Każdy z kawałków osobno wałkowałam na okrąg. 



Z takiego placuszka robiłam pieroga i dopiero brałam się za kolejny kawałek ciasta.  

Placuszek układam na lewej dłoni i układam dużo nadzienia. Może się wydawać, że jest go za dużo, ale ciasto jest na tyle plastyczne, że rozciąga się i brzegi dają się spokojnie zlepić. 

Wałkowanie kawałka, nadziewanie go i od razu zlepianie , powoduje to, że pozostałe odcięte  kawałki ciasta nie obsychają i pierogi idealnie się sklejają później. 





Ulepione pierogi wrzucamy na gotującą się wodę. Nie może być ich za dużo. Ja do swojego garnka wrzucałam po 10 pierogów. Co jakiś czas  lekko zamieszałam, żeby pierogi nie przywarły do dna. Pierogi zaczęły stopniowo wypływać do góry. Jak wypłynęły już wszystkie, gotowałam ok. 2 minut.  Ugotowane wyjmowałam łyżką cedzakową, dokładnie osączając z wody i układałam pojedynczą warstwą na dużym talerzu. 


I takie pierogi możemy od razu podać sobie polane omastą, albo dokładnie wystudzić a potem jeść odsmażone na rumiano lub zamrozić jeżeli jest ich nadmiar. 







Szarlotka krucho-drożdżowa

 Stary bardzo mój przepis, ale z odrobinę innymi proporcjami. Pierwszy raz wstawiłam przepis na tę szarlotkę, jeszcze na starym blogu, jakieś 10 lat temu a piekłam ją już dużo wcześniej. 


No cóż, nie dało się ukroić zgrabnego kawałka bo ciasta super delikatne a jabłek, jak widać, dużo. 





Składniki:

* 500 g maki tortowej + mąka do wyrobienia i wałkowania

* 250 g masła schłodzonego

* 6 żółtek

* 2 płaskie łyżki kwaśnej śmietany

* 25-30 g drożdży świeżych

* cukier puder - w ilości jak słodkie ciasto preferujemy

* pół szklanki bułki tartej


* 2 kg jabłek - waga już obranych i oczyszczonych jabłek - użyłam tym razem złotej renety

* cukier do jabłek - ilość w zależności od preferencji smakowych

* sok i skórka otarta z połowy cytryny


Sposób przygotowania:

Ja zawsze zaczynam od przygotowania jabłek, które powinny dobrze wystygnąć. Jabłka obrane i oczyszczone należy pokroić w kostkę  niebyt dużą ale i nie bardzo drobną. Na dno dużego rondla z szerokim dnem, wlać odrobinę wody (nie więcej jak pół szklanki). Można dodać łyżkę masła. Wrzucić do rondla jabłka, rondel przykryć i ustawić na średnim ogniu. Dodać skórkę z cytryny i polać jabłka sokiem z niej. Dodać cukier. Jabłka co jakiś czas przemieszać. I smażyć aż prawie się rozpadną całe . Całkowicie wystudzić. Ja tym razem użyłam złotej renety, która nie jest za bardzo soczysta, więc jabłka są dosyć gęste po usmażeniu.

Ja robię całe ciasto w malakserze i zajmuje te chwilkę po prostu. Ale można spokojnie zrobić je ręcznie. Przesiać mąkę, dodać puder i zetrzeć na tarce jarzynowej chłodne masło. Dokładnie razem posiekać. Drożdże dodać do śmietany i wymieszać. Drożdże rozpuszczą się w tej śmietanie. Do maki dodać żółtka i śmietanę z drożdżami. Szybko zagnieść ciasto. Podzielić je na dwie części. U mnie jedna jest odrobinę większa od drugiej i po wywałkowaniu daję ją na spód.

Formę 24 x 36 cm wyłożyć na dnie papierem. Ja używam tortownicy o tym rozmiarze i wtedy o wiele wygodniej jest wyjąć ciasto. Na dnie formy wyłożyć rozwałkowane ciasto formując od razu boki (tak ze 2 cm moje ciasto zachodzi  na boki). Na ciasto posypać równą warstwą bułkę tartą, która zbierze ewentualny nadmiar soku z jabłek a ciasto nie będzie wtedy mokre. Na bułkę wyłożyć jabłka. Drugą część ciasta rozwałkować na wielkość formy i ułożyć na jabłkach. Zrobić kilka dziurek patyczkiem do szaszłyków  (po to, żeby jabłka mogły odparować w trakcie pieczenia) i całość odstawić na ok. 30 - 40 minut, przykryte ściereczką bawełnianą lub lnianą. Po tym czasie wstawić do piekarnika nagrzanego do 175 - 180 stopni i piec ok. 50 - 60 minut. 

Po upieczeniu wyjąć ciasto od razu i formę ustawić na kratce do studzenia. Wierzch posypać cukrem pudrem lub zrobić lukier cytrynowy. 








sobota, 9 października 2021

Sernik dyniowo-czekoladowo-pomarańczowy





 Miał być sam dyniowo-pomarańczowy, z dodatkiem przygotowanej wcześniej marmolady (post wcześniejszy), ale jakoś kolor mi nie odpowiadał więc dodałam czekoladę gorzką (ta też mnie zawiodła co do koloru). Sama dyni nie za bardzo lubię, ale wokół tyle wypieków dyniowych, że postanowiłam dać jej szansę w innym wypieku niż drożdżowy.  Ja marmoladę zrobiłam sobie tydzień wcześniej, więc roboty przy serniku nie miałam dużo.





Składniki:

Spód sernika zrobiłam z pokruszonych herbatników kakaowych, wymieszanych z roztopionym masłem. Okruszki wysypałam na dno tortownicy o średnicy 24 cm, wyłożonej papierem do pieczenia (samo dno wykładam), rozsypać równą warstwą a następnie ugnieść dnem szklanki czy innego naczynia z równym dnem. 

Podpiec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok. 10 minut. Wyjąć i wystudzić. 

Teraz piekarnik ustawić na 230 stopni (tak, to nie pomyłka)

Przygotować masę serową:

* 1 kg sera twarogowego o zawartości tłuszczu co najmniej 18% 

* 330 350 g marmolady dyniowo-pomarańczowej

* sok i skórka otarta z połowy dużej pomarańczy

* 4 duże jajka - moje były naprawdę bardzo duże, więc jeżeli ktoś używa jajka w rozmiarze L to należy dać 5 jajek

* 100 g śmietanki kremówki

* 100 g czekolady deserowej lub gorzkiej (ja dałam czekoladę gorzką o zawartości 74% kakao)

* 1 opakowanie budyniu waniliowego z dodatkiem prawdziwej wanilii

* 4 - 5 łyżek cukru pudru (należy masę spróbować czy odpowiednio słodka i dostosować ilość cukru do własnych upodobań)

Sposób przygotowania. 

To kolejny mój sernik gdzie nie używałam żadnego sprzętu, miksera czy robota. Nie jest potrzebny wcale a nawet nie powinien być używany, żeby za bardzo nie napowietrzyć masy serowej. 

Składniki użyte do sernika miały temperaturę pokojową. Wyjęłam wszystko z lodówki co najmniej 2 godziny wcześniej.

Czekoladę wraz z kremówką rozpuścić w kąpieli wodnej. Ostudzić do temperatury pokojowej

Do dużej misy włożyć twaróg sernikowy i lekko rozmieszać łopatką. Dodać marmoladę dyniową i całe jajka. Ponownie wymieszać dokładnie, aż składniki utworzą jednolitą masę. Dodać budyń, cukier puder oraz sok i skórkę pomarańczy. Ponownie wymieszać. Na koniec dodać rozpuszczoną czekoladę i dokładnie wymieszać. Wlać masę serową do tortownicy. 

Sernik będziemy piec nie na kratce ale na blaszce z wyposażenia piekarnika. W trakcie jak piekarnik się nagrzewa, na dno blachy należy wlać kubek wody, żeby piekarnik mocno zaparował. 

Do pieczenia zastosowałam metodę gazetową, ale taką trochę oszukaną bo gazet nie mam. Kiedyś piekłam tą metodą i używałam gazet codziennych, takich czarno białych. Nie mogą być to inne gazety, bo ich papier nie nasiąknie wodą. Z braku gazet zastosowałam ręczniki kuchenne. Mam takie dosyć grube, trzywarstwowe. Urwałam z rolki taka długość aby swobodnie można było owinąć tortownicę. Złożyłam tak, aby były na wysokość tortownicy (u mnie na cztery podzielone) . Namoczyłam i owinęłam wokół tortownicy a brzeg dolny leciutko był poniżej tortownicy. Tortownice wstawiłam do piekarnika i sprawdziłam czy ten dolny brzeg ręczników dotyka blachy z minimalną ilością wody. Jeżeli woda całkowicie już wyparowała, należy dolać jej ponownie na blachę aby ręczniki mogły ją spokojnie ciągnąć i nasiąkać. 

Jeszcze mała uwaga. Tortownica powinna być super szczelna. Jeżeli taka nie jest, należy jej spód zabezpieczyć folią aluminiową.

Po 10 minutach zmniejszyć temperaturę w piekarniku do 155 stopni. 

Lekko uchylić piekarnik na chwilę aby zmniejszyć temperaturę piekarnika. Wystarczy ok. 15-30 sekund. Piec w obniżonej  do 155 stopni temperaturze przez ok. 40 - 45 minut.  Boki sernika powinny być dobrze ścięte a sam środek jeszcze taki delikatny, galaretowaty. 

Mój piekarnik ma wyższą temperaturę niż pokazuje i po 40 minutach, środek sernika też miałam prawie ścięty. Sernik należy wyjąć i wystudzić a wystudzony wstawić do lodówki na co najmniej 6 - godzin. 


Sernik po schłodzeniu ozdobiłam rozetkami z bitej śmietanki do której dodałam wanilii. 





Marmolada z dyni i pomarańczy

 Z porcji podanej niżej wyszło mi 3 słoiczki po ok. 300 g każdy. 

Ja zrobiłam marmoladę z myślą o serniku, ale równie dobrze można zrobić z nią np. tartę. 





Składniki:


* ok. 1 kg już oczyszczonej dyni - ja użyłam dynię Hokkaido

* 2 duże pomarańcze

* 1 cytryna

* ok. 200 g cukru (sypałam na oko a potem marmoladę po prostu próbowałam)* ewentualnie trochę startego świeżego imbiru


Sposób przygotowania:

Dynię pokroić na mniejsze kawałki i upiec do miękkości w piekarniku, w temperaturze 180 stopni. Pomarańcze obrać dokładnie (ja skórę ścinam tak, że odcinam również albedo (biała skórka). Następnie pomarańczę należy wyfiletować. Do tego potrzebny jest ostry nóż. Filetujemy na miską, bo soku sporo wycieka w trakcie. Pozostałość po pomarańczy należy dobrze odcisnąć z pozostałego soku. Same filety należy pokroić w niedużą kostkę. Wrzucić do rondla. Upieczoną dynie pozbawić skórki i również pokroić w niedużą kostkę. Dodać do rondla. Wlać odzyskany sok z pomarańczy oraz sok wyciśnięty z całej cytryny. Dodajemy cukier i ustawiamy rondel na średnim ogniu. Gotować teraz przez ok. godzinę. Po tym czasie zblendować całość. Ponownie rondel ustawić na ogniu i gotować jeszcze ok. 10 minut. Ja na tym etapie dodałam trochę wody bo masa wyszła mi niezwykle gęsta. Do marmolady można dodać trochę startego imbiru i wtedy będzie idealna do tarty. Ja nie dawałam bo w planach był sernik z czekoladą. Gotującą się marmoladę wkładać do słoiczków, od razu zakręcać i odstawić do góry dnem do wystygnięcia. 




sobota, 2 października 2021

Marcello

 Jakieś 40 lat temu, takie ciasto było w cukierni obok. Czarne niczym noc, i dużo warstw ciasta. Cukiernia wyniosła się na drugi koniec miasta i teraz to nawet nie wiem czy takie ciasto jeszcze robią. Nie za bardzo go lubiłam bo jechało margaryną. A ja nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek kremu na margarynie. I na całe lata zapomniałam o tym cieście. Aż tydzień temu jakiś przebłysk miałam, że zjadła bym takie właśnie ciasto. Wszystkie składniki w domu były więc zakasałam rękawy i do roboty. A roboty jest przy nim naprawdę dużo i bardzo dużo czasu potrzebne jest na przygotowanie. 





Składniki:

Ciasto:

* 9 całych jajek w temperaturze pokojowej ( ja miałam jaka różnej wielkości ale przewaga była dużych jajek. Jeżeli ktoś kupuje jajka rozmiarowe i są to "L" to proponuję wziąć 10 jajek)

* 1 i 1/3 szklanki maki (a szklanka moja ma 250 ml pojemności)

* 1 i 1/3 szklanki cukru drobnego

* 80 g kakao

* 1,5 łyżeczki proszku do wypieków

Krem Russel:

* 5 całych jajek

* 1 szklanka cukru drobnego

* 500 g masła - w temperaturze pokojowej

* 70 g kakao

Nasączenie:

* 1 szklanka wódki 

* 1 szklanka wody

* można dodać trochę cukru do smaku (ja nie dodawałam)

* ewentualnie można dodać jakiś aromat (też nie dodawałam bo nie lubię tych chemicznych aromatów)


Sposób przygotowania:

Piekarnik nagrzać do 180 stopni (grzanie góra dół). Należy przygotować 7-8 arkuszy papieru do pieczenia o wielkości dna formy w której będziemy piekli. Może to być tortownica np. 23 - 24 cm średnicy. Ja piekłam w prostokątnej formie 28 x 18,2 cm.  Na tę formę wykładałam po 6 łyżek ciasta i wyszło mi 8 cieniutkich blatów biszkoptowych.

W misce wymieszać mąkę tortową, kakao i proszek do pieczenia. Całe jajka wbić do dużej miski. Dodać cukier. Ubijać aż jajka bardzo zwiększą swoją objętość a masa jajeczna zrobi się prawie biała i bardzo gęsta. Mnie zajęło to ok. 15 minut, mikserem na najwyższych obrotach. Teraz przesiać na trzy tury mieszaninę maki z kakao. Robotem na najniższych obrotach wymieszać, tylko do połączenia składników. Resztę przemieszać już delikatnie szpatułką. 

Nakładać po 5 - 6 łyżek masy biszkoptowej na dno formy, rozprowadzić równą warstwą i wstawić do nagrzanego  piekarnika . Piec ok. 10 minut. Od razu po wyjęciu z piekarnika odkleić papier od spodu ale ciasto zostawić na tym papierze do zupełnego wystudzenia. Jeżeli nie odkleimy od razu papieru, później będzie trochę trudno to zrobić,  bo blaty ciasta są bardzo cieniutkie. W ten sam sposób upiec kolejne blaty. Mnie wyszło 8 blatów. Nie polecam układania blatów jeden na drugim bo pomimo papieru, mogą się posklejać. Powinny leżeć każdy osobno. Ciasta w misce już nie mieszamy. Po prostu wybieramy łyżką bez mieszania. 

Teraz możemy wziąć się za przygotowanie kremu Russel. Najpierw należy znaleźć garnek, gdzie po wlaniu wody ustawimy spokojnie miskę (miska szklana lub metalowa), która nie będzie dotykała do tej wody ale częściowa będzie mieścić się w tym garnku. Garnek należy ustawić na małym ogniu. Do miski należy wbić jajka i krótko je rozmieszać mikserem a następnie, cały czas miksując, dodać cukier. Miksować tak długo aż masa jajeczna mocno zwiększy swoją objętość, zrobi się prawie biała i gęsta. A dotknięta jest wyraźnie ciepła. Zawsze sprawdzam palcem temperaturę masy. Ma być wyraźnie ciepła ale nie gorąca. Kiedy masa zrobi się gęste, zdejmujemy miskę z garnka i ustawiamy ją w dużo większej misce z zimną wodą. Zmniejszamy obroty miksera na minimum i wciąż ubijamy. Masa w tym czasie jeszcze zgęstnieje trochę. Kiedy jest lekko ciepła, odstawiamy mikser i mieszamy łyżką dotąd aż masa będzie miała temperaturę pokojową. Miękkie masło należy ubić do białości. Ubijać nie krócej niż 5 minut. Nie przerywając ubijania dodawać po 1 łyżce schłodzonej masy jajecznej. Za każdym razem, wymieszać aż połączy się masło z masą jajeczną i kolejną łyżkę dołożyć. Teraz można przesiać już kakao. Miksować tylko do połączenia składników  a później wymieszać, zbierając z boków, szpatułką silikonową,.

Przygotować nasączenie. Wymieszać wszystkie składniki razem. 

Przygotować formę, układając na dnie papier do pieczenia. Włożyć pierwszy blat ciasta i nasączyć. Ja zawsze robię to szerokim pędzlem silikonowym. Idzie to szybko a ciasto jest równo nasączone. Na blat wyłożyć ok. 1/8 kremu i rozsmarować. Ja na pierwszej warstwie ułożyłam dodatkowo wiśnie z nalewki. Nie jest to konieczne ale ja mam i wykorzystuję. Ułożyć kolejny blat biszkoptowy, nasączyć, kolejną porcję kremu rozsmarować i ponownie kolejny biszkopt. I tak do wyczerpania składników. Na wierzch też posmarowałam krem. Ciasto wstawić do lodówki na kilka godzin. U mnie całą noc stało.

Rano przygotowałam ganache: 100 g czekolady gorzkiej i 100 ml śmietanki kremówki, rozpuszczone w kąpieli wodnej, wystudzone trochę i polane po wierzchu ciasta.