Tydzień temu kupiłam jabłka ale nic z nich nie zrobiłam. Bałam się, że przez tydzień jabłka zepsują się czy zwiędną. No to usmażyłam je. Na koniec dowaliłam cytrynową galaretkę a do samych jabłek wcześniej wlałam sok z cytryny. Jabłka zapakowałam do słoików. I tak sobie czekały do dzisiaj. No i trzeba było je dzisiaj wykorzystać. Oczywiście w szarlotce
Składniki:
Ciasto:
* 400 g mąki - tortową dałam
* 200 g masła bardzo mocno schłodzone
* 5 żółtek (białka zostawiamy)
* 2 łyżki śmietany
* 5 łyżek cukru pudru
* 0,5 łyżeczki proszku do wypieków
* szczypta soli
Mąkę wymieszać z proszkiem i pudrem. Masło pokroić na mniejsze kawałki i dodać do maki. Posiekać drobniutko (ja robię to w malakserze, który do kruchego ciasta jest nie zastąpiony). Kiedy uzyskamy konsystencję piasku, należy dodać żółtka i śmietanę. Szybko zarobić ciasto. Nie wolno go długo gnieść. Ciasto podzielić na dwie nierówne części. 2/3 i 1/3. Tę mniejszą część zawinąć w folię spożywczą i wstawić do zamrażarki. Większą częścią wylepić dno i boki tortownicy o średnicy 28 cm, na wysokość ok. 3 cm. Bardzo gęsto ponakłuwać widelcem i wstawić formę do lodówki na ok. godzinę. Po tym czasie nagrzac piekarnik do 180 stopni i podpiec ciasto przez ok. 15 minut. Wyjąć i wystudzić.
Masa jabłkowa:
* ok. 1,5 kilograma jabłek typu szara reneta
* 3-4 łyżki cukru (można dać więcej, ale przypominam, że galaretka tez jest słodka)
* 1,5 opakowania galaretki cytrynowej (można zamienić na kisiel cytrynowy, tylko do jabłek należy wtedy dodać więcej cukru.)
* sok z połowy lub z całej cytryny
Masę jabłkową najlepiej przygotować wcześniej, np. poprzedniego dnia. Jabłka obrać i oczyścić a następnie pokroić w kostkę i włożyć do szerokiego rondla. Podlać ok. 1/2 szklanki wody. Podgrzewać na średnim ogniu, skrapiając wcześniej jabłka sokiem z cytryny. Mieszać od czasu do czasu, żeby jabłka się nie przypaliły. Kiedy jabłka już się rozsmażą, należy wyłączyć ogień i wsypać galaretki. Bardzo dokładnie rozmieszać, żeby galaretki się rozpuściły. Odstawić do zupełnego wystudzenia i ścięcia się masy jabłkowej. Moje jabłka były zapakowane do słoików i stały w lodówce.
Na wystudzone już ciasto posypać ok. 2 łyżki bułki tartej. Wyłożyć na ciasto równą warstwą jabłka. Na jabłka wyłożyć masę śmietanową:
Masa śmietanowa:
* 500 g śmietany kwaśnej (miałam jedynie 18% ale jeszcze lepsza by była 30%)
* filiżanka cukru drobnego do wypieków
* 5 białek (pozostałych od ciasta)
* cukier waniliowy (mam taki z ziarenkami wanilii)
* 4 łyżki , takie płaskie, maizeny (można zamienić skrobią ziemniaczaną) - moje łyżki są raczej płytkie. Więc jeżeli ktoś ma takie głebsze to lepiej dać 3 łyżki i oczywiści całkiem płaskie.
Białka ubić na sztywno ze szczyptą soli. Teraz nie przerywając ubijania, dodajemy po łyżce cukier. Kolejną łyżkę cukru dodajemy, kiedy poprzedni cukier rozpuści się. Ubita piana będzie super sztywna i lśniąca. Teraz dodajemy cukier waniliowy i jeszcze krótko miksujemy a następnie stopniowo dodajemy maizenę. Kiedy piana będzie już gotowa, odkładamy mikser a bierzemy szpatułkę. Dodajemy stopniowo śmietanę i bardzo delikatnie mieszamy z pianą. Wykładamy na jabłka i wyrównujemy. Na wierzch należy zetrzeć odłożony kawałek ciasta.
Całość wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec ok. 45-50 minut, ustawiając tortownicę na dolnej szynie piekarnika, z grzaniem góra dół. Po upieczeniu uchylić lekko drzwiczki piekarnika i zostawić ciasto do wystudzenia.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJuż mi smakuje. Dziękuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Właśnie przed chwilą zjadłam ostatni jej kawałek. I okazuje się, że jest jeszcze lepsza niż wczoraj
Usuń