Ano kokosowy, choć wiórków koksowych w nim nie ma. Jakiś czas temu kupiłam przypadkowo w sklepie śmietankę koksową, a właściwie to krem kokosowy w puszce. Jakoś nie miałam pomysłu jak wykorzystać. Za to miałam twaróg półtłusty. Więc czemu nie wykorzystać połączenia tych dwóch składników ? Powiem krótko, wyszło rewelacyjnie pysznie. Już po upieczeniu, wygrzebałam z zamrażarki żurawinę. Musiałam ją wykorzystać, bo miejsce mi zajmowała. Więc bez plany zrobiłam żurawinową piankę na sernik. Cudownie oba smaki się uzupełniły.
Składniki:
Spód sernika: można zrobić kruche ciasto, a można da pokruszone herbatniki wymieszane z roztopionym masłem. Ja akurat miałam do wykorzystanie digestive (które uwielbiam jako spody do serników)
Masa serowa:
(wszystkie składniki wyjąć z lodówki na ok. 3 godziny przed przygotowaniem sernika)
* 1 kg twarogu półtłustego (białego sera)
* 6 całych jajek
* 150 g masła
* 1 szklanka cukru drobnego do wypieków
* 400 g kremu kokosowego (cała puszka tyle ważyła)
* 2 łyżki maizeny lub budyniu - ja dałam maizenę, żeby już nie zaburzać smaku kremu kokosowego
Przygotować tortownicę o średnicy 26 cm. U mnie dno wyłożone papierem do pieczenia. Na dno wysypać ciasta z masłem i ubić równą warstwą. Włączyć piekarnik na 160 stopni z grzaniem góra dół.
Twaróg przekręcić przez maszynkę do mięsa. Ja leniwa, więc stwierdziłam że jedno przekręcenie wystarczy.
Miękkie masło ubić w dużej misce. 3 minuty mu wystarczą. Ubić na kogel mogel jajka z cukrem (mój nie wyszedł jakoś wyjątkowo gęsty, a ubijałam tak z 5 minut na najwyższych obrotach miksera). Dodać do masła kilka łyżek ubitych jajek i porcję twarogu. Wszystko miksować aż się połączy dokładnie. Dodawać po łyżce sera i znów trochę masy jajecznej. Nie za dużo tej masy, tak aby było wygodnie ubijać masę serową. Stopniowo dodawać twaróg i krem kokosowy i ubijać. Na koniec dodać maizenę lub budyń, wymieszać. Teraz mikser należy już odstawić. Na dwa razy dodać masę jajeczną, za każdym razem mieszając masę serową szpatułkę. Delikatnie ale dokładnie. Całość przelać do tortownicy. Kilka razy stuknąć tortownicą o blat. Wstawić do piekarnika i od razu zmniejszyć temperaturę do 150 stopni. Piec 1 godzinę. Po tym czasie sprawdzić czy sernik jest ścięty. Jeżeli tak, zamknąć drzwi piekarnika z sernikiem w środku. I niech tak sobie siedzi nawet i 3 godziny. Po tym czasie wyjąc i całkowicie wystudzić. Wystudzony schłodzić w lodówce.
Ja na swój sernik zrobiłam mus żurawinowy, bo wpadły mi w ręce zakamuflowane w zamrażarce żurawiny.
Miałam ok. 1,5 szklanki żurawin, które przełożyłam do rondelka. Dolałam łyżkę wody, dodałam cukier do smaku i ustawiłam na małym ogniu. Doprowadziłam do zagotowania i chwilkę gotowałam mieszając aż żurawiny rozpadały się. Przelałam na sitko ustawione na misce. Łyżką przetarłam, Otrzymałam dosyć gęsty przecier żurawinowy. Do jeszcze gorącego dodałam 2,5 łyżeczki żelatyny. Po napęcznieniu, dokładnie wymieszałam. Gdyby żelatyna nie chciała się jeszcze dobrze wymieszać, to należy miseczkę z przecierem i żelatyną, ustawić w kąpieli wodnej i lekko podgrzać. Przecier ostudzić. 200 g zimnej kremówki ubić tak na 3/4. Dodać ze 2 łyżki do musu i energicznie wymieszać. Ponownie dodać kolejne 2 łyżki i ponownie wymieszać. Wlać do śmietanki i szybko wymieszać. Wylać na sernik i wstawić do lodówki.
Jak bym bliżej mieszkała to bym zamówiła u pani serniczek ..w kolorach lata:))) minio że żurawina do zimy pasuje ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi. Tylko ja nie piekę nic dla nikogo. Ja lubię te swoje eksperymenty piatkowe, żeby w sobotę zobaczyć co mi z tego wyszło. Dla nikogo bym tak nie ryzykowała a sama dla siebie i mogę i lubię. Wczorajszy eksperyment uważam za niezwykle udany
UsuńW sumie ja też mam podobnie jak piekłam teraz na kiermasz to tylko w głowie mam czy aby kto zakalca nie miał czasem ;))
OdpowiedzUsuńano widzisz, rozumiemy się. Pieczenie mnie relaksuje więc po co mi stres w wypiekach dla kogoś ?
UsuńKrysiu, dziękuję za przepis na serniczek. Będzie u mnie na świątecznym stole (dziękuję za czas w minutach - bardzo mi pomaga osiągnąć podobny wypiek jak Twój, choć jeszcze daleko mi do ideału to wszystko idzie w dobrym kierunku). Wesołych Swiąt :)
OdpowiedzUsuń