Kocham miodowniki miłością wielką. Różne różniste. Wymyślam, testuję, kombinuję. I kurcze, wszystkie mi smakują 😀 Tak samo uwielbiam morele i dżemy z nich. Postanowiłam dzisiaj połączyć jedno i drugie. I przepysznie wszystko wyszło.
Składniki:
Ciasto:
* 150g cukru
* 4 łyżki miodu
* 90g masła
* 3 łyżki mleka
* 1 całe jajko
* 1 łyżeczka sody
* 500 g mąki pszennej tortowej
Krem budyniowy:
* 3 całe jajka
* 500ml mleka
* 100-150g cukru
* 3 łyżki mąki pszennej odmierzone z małą górką
* 1 łyżka maizeny (skrobia kukurydziana) - -d biedy można zamienić skrobią ziemniaczaną
* 200g masła - temperatura pokojowa
* ewentualnie cukier z wanilią, który ja dałam.
Warstwa morelowa:
* 400g dżemu morelowego - tylko i wyłącznie dżem, który jest z owoców usmażony . Zwykłe sklepowe nie nadają się bo tam czort wie co jest i jak się zachowa.
* ewentualnie 1-2 łyżeczki żelatyny gdyby dżem nie był bardzo gęsty. Mój nie był taki bardzo gęsty i stabilny i dlatego ustabilizowałam go dodatkowo żelatyną.
Jeżeli nie masz takiego dżemu to można wykorzystać marmoladę z jabłek. Kilogram jabłek z dodatkiem cukru (ewentualnie trochę soku z cytryny) smażyć długo i cierpliwie w garnku z nieprzywierającym dnem aż powstanie gęsta marmolada.
Sposób przygotowania:
Najlepiej zacząć od ugotowania budyniu do kremu. Wszystkie składniki kremu poza masłem dać do garnka/rondla z grubym dnem. Bardzo dokładnie rozmieszać wszystko. Najlepiej najpierw wymieszać obie mąki z cukrem, dodać jajka i dokładnie wymieszać. Teraz dolewać stopniowo mleko cały czas mieszając. Robić to jakąś rózgą kuchenną bo łyżka to za mało. Postawić garnek na niewielkim ogniu i mieszając cały czas, doprowadzić do zagotowania i chwilę pogotować. Zdjąć z ognia, budyń nakryć folią w kontakcie i odstawić do zupełnego wystudzenia. W momencie jak budyń będzie już w temperaturze pokojowej, rozmiksować masło na puch i nie przerywając miksowania dodawać po łyżce budyniu. Krem powinien być gładki i puszysty.
Teraz czas na przygotowanie dżemu morelowego. Jak pisałam, mój dżem nie był bardzo gęsty a tu potrzebny jest bardzo gęsty, żeby nie wypływał. Ja swój przełożyłam do garnka i zaczęłam podgrzewać, żeby jeszcze trochę odparował. Jednak stwierdziłam że zagęszczenie go żelatyną będzie lepszym sposobem. Łyżeczkę (z taką górką odmierzyłam) zalałam 2 łyżkami wody i zostawiłam do napęcznienia. Następnie podgrzałam aż żelatyna się całkiem rozpuściła. Pilnować, że się nie zagotowała czasami. Rozpuszczoną żelatynę wlać do dżemu, dokładnie wymieszać i odstawić do wystudzenia a potem wstawić do lodówki aż zacznie tężeć.
No i czas na ciasto.
Do dużego rondla wkroić masło. Wsypać cukier i dać miód. Ustawić rondel na minimalne grzanie (u mnie kuchenka gazowa i ustawiłam minimalny płomień na średnim palniku). Jajko i mleko dokładnie rozmieszać razem i wlać do rondla. Cały czas mieszać aż cukier się rozpuści. Teraz dodać sodę i energicznie wymieszać. Cała masa zacznie się pienić i mocno zwiększy swoją objętość. Masa zacznie się gotować. Mieszając gotować aż masa zmieni kolor na karmelowy. Trwa to kilka minut zanim zmieni kolor. Teraz zacznie pachnieć również karmelem. Można zdjąć z ognia. Odstawić dosłownie na 5 minut i zacząć dosypywać mąkę całość mieszając łopatką silikonową. W pewnym momencie będzie już tak gęste że łopatka nie da rady. Założyć rękawiczkę na dłoń. Nie radzę robić tego bez rękawiczki bo ciasto na tym etapie klei się i do tego jest jednak gorące. Rękawiczka chroni dłoń. Wsypać resztę mąki i rozmieszać. Pewnie już niewygodnie będzie robić to w rondlu więc najlepiej przełożyć ciasto na blat i szybko zagnieść. Ciasto przestanie się już lepić ale wciąż będzie gorące. Podzielić na 4 równej wielkości kawałki (ja sobie zawsze odważam), ułożyć w formie kulek na talerzu i nakryć folią spożywczą. Niech sobie odpocznie pod przykryciem tak 10-15 minut. Ciasto powinno być jeszcze ciepłe do wałkowania. A wałkuje się genialnie. Nie potrzeba nawet grama mąki do wałkowania. Wałkujemy bezpośrednio na papierze do pieczenie, bez podsypywania mąką. Każdy z kawałków rozwałkowywać na średnicę ok. 26 cm . Od razu naciąć (ale nie odcinać całkowicie tych resztek) koło tej średnicy np. po rancie czy wyjętym spodzie tortownicy. Ponakłuwać gęsto widelcem. Papier z rozwałkowanym ciastem zsunąć do piekarnika (piekarnik ma być nagrzany do 175-180 stopni, grzanie góra dół) na blachę tam włożoną. Piec ok. 5-6 minut każdy. Kiedy pierwszy blat się piecze należy rozwałkować kolejną kulkę ciasta. Upieczone ciasto zsunąć na deseczkę i od razu wstawić do pieczenia kolejny przygotowany blat. Gorące ciasto szybko szybko przyciąć nożem po nadciętym konturze. Musimy to zrobić kiedy ciasto jest gorące bo po wystygnięciu robi się po prostu twarde i wtedy może się połamać. Odstawić do wystudzenia. Tym sposobem upiec wszystkie 4 kawałki. Kiedy wałkowałam ostatni czwarty blat to moje ciasto było wciąż ciepłe.
I teraz mała uwaga do wielkości tortownic. Używałam tutaj tortownicy która mierzona od rantu do rantu ma 26cm średnicy i tak opisana jest że ma 26cm średnicy. Jednak dno nie ma nawet 25cm (a przecież samo obrzeże stanowi podstawę rantu więc średnica jest jeszcze ciut mniejsza) . Ja kółka nacinałam przykładając dno i milimetrowym naddatkiem. Więc zwróćcie uwagę na te wielkości, żeby później nie było problemu ze składaniem ciasta. Moje blaty idealnie na styk weszły do tortownicy.
Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Ułożyć pierwszy blat ciasta. Na ten blat wyłożyć połowę przygotowanego kremu, który należy rozsmarować równą warstwą. Na kremie ułożyć drugi blat ciasta, na który należy wyłożyć dżem morelowy. Rozsmarować go. Na dżem wyłożyć trzeci blat, który należy posmarować resztą kremu a na kremie ułożyć ostatni, czwarty blat ciasta. Ciasto odstawić w chłodne miejsce (nie lodówka) na kilka godzin. Później już można przechowywać w lodówce. Wierzch ciasta polać polewą czekoladową. U mnie tradycyjnie jest ganache (100g czekolady deserowej rozpuszczone w 100ml gorącej kremówki) i tym razem pod ganache dałam najpierw 2 łyżki dżemu morelowego



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz