Translate

sobota, 13 stycznia 2024

Rugelach

Wczoraj smażyłam pączki. Przepisu nie będzie choć wydawały się pyszne, ale niestety  miałam problem z ich wyrastaniem. Najpierw samo ciasto bardzo opornie rosło, potem uformowane pączki jeszcze bardziej. Po godzinie już miałam dość czekania i zaczęłam smażyć. No a w tłuszczu rosły jak głupie. Porobiły sie okrągłe jak piłki. Dosmażyłam wszystkie ale niesmak pozostał. No bo jak to pączki bez obrączki ? Więc przepisu nie dam ale na samym końcu pokażę choć to trochę wstyd.

Wieczorem stwierdziłam że w takim razie znów coś małego upiekę jak w poprzednią sobotę. Postawiłam na rugelach, maleńkie rogaliki. Pobiegłam jeszcze późnym wieczorem do sklepu, zgarnęłam serek śmietankowy Almette, z myślą, że zrobię sobie wcześniej ciasto i pieczenie pójdzie błyskawicznie później. Dzisiaj wyjęłam masło z lodówki, posiekałam z mąką w malakserze i sięgnęłam po serek do lodówki. Otworzyłam i zaniepokoiły mnie ciemne plamki w serku. Doczytałam 😂 Kupiłam serek ziołowy 😂. Co było robić, trzeba było ubrać się i iść kupić kolejny. Tym razem włożyłam już okulary i doczytałam jaki wzięłam z półki. Więc do dzieła:


Na tej fotce bardzo wyraźnie widać jak ciasto się listkuje



Składniki:

* 150 g zimnego masła

* 150 g serka śmietankowego typu Almette, Philadelphia - też z lodówki

* 200 g mąki + ewentualnie minimalna ilośc do oprószenia blatu przy wałkowaniu

* 1 jajko małe (jajko roztrzepać w filiżance bo do ciasta dajemy połowę a drugą połową smarujemy rogaliki)

* powidła, orzechy mielone. Można dać jakiś gęsty dżem (sklepowych nie polecam), rodzynki, żurawinę suszoną.





Sposób przygotowania:

Masło pokroić na mniejsze kawałki i drobno posiekać z mąką. Ja robię to w malakserze i wtedy masło jest cały czas zimne i tworzy maleńkie grudki. A to jest bardzo ważne. Dodać serek i pół jajka. Znów włączyć malakser i kręcić do momentu aż ciasto zacznie zbijać się w kulę. Trwa to naprawdę krótko. Bardzo delikatnie oprószyć blat mąką i wyjąć ciasto z misy malaksera. Uformować kulę, podzielić ją na 4 równe części. Ułożyć na talerzyku , nakryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na ok. 1 godzinę. Po tym czasie wyjąć jedną część ciasta i rozwałkować na koło o średnicy ok. 22 cm. Ciasto nie może być za cienkie bo wtedy nie będzie się listkować. Moje miało ok. 3 mm grubości. I teraz można całe koło posmarować powidłami i posypać orzechami a następnie pokroić na 8 trójkątów, lun najpierw pokroić a potem każdy smarować. Zwijać jak rogaliki, od podstawy trójkąta. Należy robić to szybko, żeby ciasto wciąż pozostawało zimne.  Tak samo zrobić z pozostałymi kawałkami ciasta. Rogaliki ułożyć na blaszce z wyposażenia piekarnika, zostawiając pomiędzy nimi odstępy bo ciasto sporo rośnie. Posmarować rogaliki pozostałym jajkiem i wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni z grzaniem góra - dół . Piec ok. 20 minut. 

I całkiem sporo ich wyszło. Jednak proponuję zrobić podwójną porcję bo znikają w błyskawicznym tempie.

I obiecana fotka wczorajszych niewyględnych  pączków 




A na konie fotka mojego obiadu: Kopytka z gulaszem wołowym. Tak mnie jakoś naszło kliknąć fotkę jak już siadałam do jedzenia.

 


 



4 komentarze:

  1. Ja bym tam takie pączki chętnie zjadła!!:) u mnie miodownik święta był jak u pani z kaszą manną krem ,teraz będzie z wersją budyniową zobaczymy który lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To wygląda obłędnie! 🥰🤤

    OdpowiedzUsuń
  3. Gulasz wyglada smakowicie. Czy moglaby pani podzielic sie przepisem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tu może być problem bo o ile w wypiekach to ustalam sobie dokładnie proporcje składników o tyle w gotowaniu nigdy tego nie robię. Podstawa to dobry kawałek wołowiny, takiej bez kości. Tu miałam ok. 700 g takiej. Całość pokroiłam w drobną kostkę. Oprószyłam tak solidnie mąką. Na dużej patelni rozgrzałam dość mocno smalec i wrzucałam tę wołowinę do smażenia. Ważne, nie wolno wrzucać wszystkiego na raz. Kawałek mięsa od drugiego ma swobodnie leżeć, nie powinny się dotykać. Tę ilość mięsa smazyłam chyba w 3 lub czterech turach. Dobrze zrumienione mięso przekładałam do garnka z gotującą się wodą z dodatkiem liścia, ziela. Na patelnię po smażeniu mięsa dałam drobno posiekaną cebulę i podsmazyłam na rumiano. Cebulę dodałam do garnka z mięsem. Teraz na patelnie wrzuciłam marchewkę pokrojoną w kostkę i smazyłam ok. 5 minut a następnie dodałam paprykę czerwoną (taka nieduża była) drobno pokrojoną. Smażyłam całość kolejne 5 minut i przełożyłam do garnka. I wstępne dosmaczanie teraz: sól, świeżo zmielony pieprz, papryka czerwona słodka i trochę ostrej oraz wędzonej. I tak sobie toto bulgota na bardzo małym ogniu aż mięso będzie miękkie. Doprawiamy teraz dokładnie . I to tyle. Jak w miarę młoda wołowina to dość szybko mięso będzie miekkie, przy starszej potrzeba sporo czasu. Mąka z mięsa i cebula na tyle zagęszczą sos, że już więcej nic nie dodaję.

      Usuń