Pewnie niektórzy by nazwali je czekoladowym ale dla mnie to kakaowe ciasto. Z gruszkami. Naprawdę pyszne a gruszek w nim dużo. Szybko się je przygotowuje i bardzo prosto. Dłużej schodzi z upieczeniem bo moje siedziało w piekarniku ponad godzinę, dopóki patyk nie okazał się suchy. Tu kontrola patykiem jest niezbędna. Po 50 minutach w piecu, patyk był całkowicie oblepiony ciastem.
Składniki: wszystkie w temperaturze pokojowej. Wyjąć z lodówki na co najmniej 2 godziny przez robieniem ciasta
* 2 całe jajka (miałam takie średniej wielkości)
* 3/4 szklanki cukru drobnego
* 125 ml oleju - zwykły rzepakowy
* 250 ml mleka - dałam 3,2%
* 300 g mąki pszennej tortowej
* 30 g kakao naturalnego
* 1,5 łyżeczki proszku do wypieków
* 0,5 łyżeczki sody
* 3 gruszki, niezbyt dojrzałe, jeszcze twardawe . Dałam konferencję i na pewno nie były to miękkie gruszki
Sposób przygotowania:
Przygotować keksówkę o długości 30 cm (mierzone wewnątrz formy). Ja swoją wyłożyłam papierem do pieczenia. Piekarnik nastawić na 180 stopni z grzaniem góra dół.
Obrać gruszki i oczyścić a następnie pokroić na mniejsze kawałki. Skropić sokiem z cytryny, żeby nie ściemniały.
Do miski wbić jajka i dodać cukier a następnie ubijać mikserem na najwyższych obrotach, na gęstą puszystą masę. Ja ubijałam tak ok. 5-7 minut. Zmniejszyć obroty miksera i wlewać teraz powoli olej. Następnie wlewać powoli mleko. Odstawić mikser bo będziemy już teraz mieszać szpatułką. Wymieszać wszystkie suche składniki i dodać ok. 1/3 do mokrych. Delikatnie wymieszać. Ponownie dodać 1/3 i wymieszać. I reszta suchych i mieszanie. Kiedy masa będzie już jednolita, wrzucić gruszki i wymieszać. Wlać ciasto do formy i wstawić do piekarnia. Po ok. 50 minutach pieczenia należy sprawdzić patyczkiem czy ciasto już jest upieczone. Patyczek powinien być długi, żeby dostał do samego spodu. Wbijamy go w najwyższym miejscu ciasta, na samym środku. Moje ciasto piekło się ponad godzinę, chyba 65 minut i wtedy dopiero patyczek był suchy. Wyjąć i odstawić na kratkę do wystudzenia.
Ja na wierzch polałam ganache bo jednak wierzch był nieco spieczony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz