Nakupiłam renet to mus je było przerobić. Nie chciałam tradycyjnej szarlotki czy jabłecznika. Chciałam coś innego wymyślić. I wymyśliłam. I warto było. Dzisiaj było małe spotkanie rodzinne i ciasto wszystkim baaaaaaaaaardzo smakowało.
Składniki:
Ciasto:
* 400 g mąki pszennej tortowej
* 200 g masła - zimne
* 4 żółtka
* 2 łyżki śmietany kwaśnej 18%
* 3 łyżki cukru pudru
* 1 płaska łyżeczka proszku do wypieków
* szczypta soli
Masa jabłkowa:
* 1,4-1,5 kg jabłek typu reneta (ja miałam dzisiaj właśnie renetę) - waga przed oczyszczeniem
* 1 opakowanie galaretki pomarańczowej (może być np. brzoskwiniowa)
* ok. 50 ml wody na spód garnka do smażenia jabłek
Krem śmietankowo-serowy:
* 200 g serka śmietankowego 26% tłuszczu
* 500 ml śmietanki kremówki 36% (miałam opakowanie gdzie było łącznie 660 ml i tyle zużyłam)
* 2-3 łyżki cukru pudru
* 3 łyżeczki żelatyny + ok. 50-80 ml wody do jaj namoczenia
Sposób przygotowania:
Zacząć o przygotowania jabłek. Oczyszczone jabłka pokroić raczej drobno i smażyć, dając na dno trochę wody, aż się rozpadną na prawie mus. Wyłączyć już wtedy grzanie i wsypać do jabłek galaretkę. Bardzo dokładnie wymieszać i odstawić do wystudzenia, a następnie do lekkiego stężenia. W tym czasie przygotować i upiec blaty ciasta.
Ciasto można przygotować za pomocą malaksera albo ręcznie. Nie używam do tego robota choć go mam. Mąkę wymieszać z solą, pudrem i proszkiem. Wkroić zimne masło (ręcznie, proponuję masło zetrzeć na tarce jarzynowej i wtedy posiekać z mąką) i chwilę uruchomić malakser aż z masła pozostaną drobniutkie kawałki. Dodać żółtka i śmietanę i ponownie uruchomić malakser aż ciasto zacznie się ze sobą łączyć. Wtedy wyjąć na blat i szybko je zagnieść. Ciasto nie musi być jednolite a nawet nie powinno. Mogą być widoczne kawałeczki masła. Podzielić na trzy równe części. Owinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na ok. godzinę. Po tym czasie wyjąć jeden kawałek i rozwałkować na papierze do pieczenia na okrąg o średnicy 27 - 28 cm. Gęsto ponakłuwać widelcem. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec ok. 10-12 minut. Po upieczeniu zsunąć na deseczkę razem z papierem i dokładnie wystudzić. W ten sam sposób upiec pozostałe dwa blaty ciasta. Należy zachować ostrożność żeby upieczone blaty nie połamały się. Ja do drugiego, środkowego blatu podeszłam niezbyt ostrożnie i połamał się . Żeby zachować w całości, należy schłodzone już blaty zsunąć z papieru na deseczkę i z deseczki zsunąć na krem.
Pierwszy blat ciasta ułożyć w tortownicy o średnicy blatów (na dnie powinien być papier do pieczenia). Na ciasto wyłożyć połowę masy jabłkowej, która już jest stężała lekko. Rozsmarować równą warstwą. Teraz przygotować krem śmietankowo-serowy. Żelatynę zalać wodą i odstawić do napęcznienia. Napęczniałą podgrzać aż całkowicie się rozpuści. Żelatyna powinna być mocno ciepła w momencie dodawania jej do kremu. Serek rozmieszać z pudrem, wlać kremówkę i na najwyższych obrotach miksera ubić tak na 3/4. Nie przerywając ubijania, wlać od razu całość żelatyny. Jeszcze kilka obrotów miksera żeby się połączyło wszystko. Połowę kremy wyłożyć na masę jabłkową i rozsmarować równą warstwą. Na krem zsunąć z deseczki drugi blat. Od razu wyłożyć pozostałą masę jabłkową, którą należy szybko rozsmarować. Na masę jabłkową wyłożyć resztę kremu i rozsmarować równą warstwą. Na krem zsunąć trzeci blat ciasta. Lekko (z naciskiem na lekko) docisnąć. Odstawić do lodówki na kilka godzin. Ja zawsze przechowuję swoje ciasta w pojemniku.