Najprostsze z ciast jakie może być. Szarlotka. Miała jabłka jakichś dwóch różnych gatunków, ale podobnych wygladem do siebie. Zielone z rumieńcem. Nazwy ich nie było więc i ja nie podam. Jednak to były jabłka z tzw. wczesnych. Pięknie się rozsmażyły i miały bardzo dużo soku w sobie. Aż byłam mocno zdziwiona ilością tego soku. Więc sobie wykombinowałam, że w części odlanego soku rozmieszam kisiel cytrynowy i wleję do jabłek. I to był dobry pomysł.
Składniki:
* 400 g mąki pszennej tortowej
* 200 g masła mocno schłodzonego
* 3 żółtka i 1 całe jajko (jajka miałam mniej więcej rozmiar sklepowy L)
* 3 łyżki cukru pudru
* szczypta soli
* 1 płaska łyżeczka proszku do wypieków
* 1,5 kg jabłek już ubranych i oczyszczonych
* sok z połowy cytryny
* kisiel cytrynowy (miałam Winiary z cukrem)
* cukier do smaku
Sposób przygotowania:
Zacząć od przygotowania jabłek. Obrane już jabłka zetrzeć na tarce jarzynowej i włożyć do rondla i dodać sok z cytryny. Zacząć podgrzewać. W trakcie wytwarza się sok i trzeba odlać ok. pół szklanki. Dodać cukier do smaku i smażyć aż jabłka zmiękną. One nie mają się całkiem rozsmażyć. W przestudzonym soku rozmieszać kisiel i wlać go do jabłek, energicznie wymieszać wszystko. Odstawić do przestudzenia. Jabłka powinny być całkiem schłodzone zanim trafią do szarlotki.
Mąkę wymieszać z pudrem, proszkiem i solą . Wkroić zimne masło i posiekać na kaszkę (najlepiej robić to w malakserze). Dodać żółtka i jajko i ponownie włączyć malakser ale ciasto ma być w formie kruszonki, więc trzeba to monitorować, żeby nie zbiło się w kulę ciasta. Tortownicę o średnicy 27-28cm wyłożyć dno papierem. Na dnie wysypać trochę więcej jak połowę kruszonki i lekko ją ugnieść dłonią a następnie podpiec przez ok. 15 minut w temperaturze 180 stopni. Podpieczone ciasto wyjąć i wystudzić. Na wystudzone wyłożyć jabłka a na jabłka posypać resztę kruszonki równą warstwą. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i piec ok. 40 minut.