Tym razem pieczony a nie na zimno. Kolejny sernik, który nie wymaga używania miksera. Wszystko w jednej misce i rózgą.
Składniki:
Spód: zrobiłam z pokruszonych herbatników wymieszanych z roztopionym masłem. Wysypałam na dno formy o średnicy 26 cm (proponuję wziąć ciut większą tortownicę np. 27-28 cm), wyłożonej papierem do pieczenia. Rozprowadzić równą warstwą, ubić dnem kubeczka i podpiec przez ok. 10 minut w 180 stopniach. Wystudzić.
Masa serowa:
* 1 kg twarogu sernikowego o zawartości tłuszczu 23% lub więcej
* 250 g mascarpone
* 60 g maki ziemniaczanej
* 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego (ważyła moja 530 g)
* 200 g śmietany kwaśnej 18%
* 100 g soku z limonki
* 2 łyżki rumu
* 3 łyżki syropu miętowego (mam własnego wyrobu syrop miętowy, który robiłam z przepisu OLI (klik) )
* skórka otarta z jednej limonki
* 2 łyżki b. drobno posiekanych listków mięty
* 6 jajek (jajka miałam duże)
Wszystkie składniki sernika miałam w temperaturze pokojowej.
Twaróg sernikowy, mascarpone i mąkę ziemniaczaną włożyć do miski i rozprowadzić rózgą kuchenną. Dodać mleko skondensowane i ponownie wymieszać rózgą do połączenia się składników. Masa serowa na tym etapie jest już gładka i jednolita. Wbijać po jednym jajku i za każdym dokładnie wymieszać. Na koniec dodać śmietanę, wymieszać. Wlać sok z limonek i rum, dodać skórkę i posiekaną miętę . Wymieszać dokładnie. Nie wolno mieszać długo, żeby nie napowietrzyć masy serowej. Wlać masę do tortownicy na podpieczony spód i wstawić do piekarnika nastawionego na 150 stopni - termoobieg na 30 minut. Po tym czasie zwiększyć temperaturę do 160 stopni - termoobieg i piec jeszcze 20 minut. Po tym czasie wyłączyć piekarnik ale nie wolno go otwierać. Zostawić sernik na 30 minut w wyłączonym piekarniku. Po tym czasie uchylić delikatnie drzwiczki i wystudzić całkowicie. Wystudzony wstawić do lodówki na kilka godzin. Ja sernik robiłam bardzo późnym popołudniem a w lodówce spędził noc.
Rano zrobiłam do niego glazurę/galaretkę rumową. Nie jest to konieczne ale mnie pasuje tu bardzo, więc podam tak mniej więcej proporcje:
* 4 łyżki syropu miętowego (i znów odnośnik do oryginalnego przepisu OLI (klik), z którego robiłam
* 5 łyżek rumu
* sok z połowy limonki
* 1 płaska łyżeczka żelatyny zalana ok. 60 ml wody
Żelatynę pozostawić do napęcznienia a następnie podgrzać i rozpuścić. Dodać do syropu z rumem. Wstawić do lodówki. i pilnować. Galaretka powinna zacząć gęstnieć i wtedy wylać ją na zimny sernik. Ponownie wstawić do lodówki, do zupełnego zakrzepnięcia.
Boki sernika przybrałam ubitą kremówką z dodatkiem soku z limonki
Ten sernik prezentuje się przepięknie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Alu. W moich planach i myślach miało to ciut inaczej wyglądać, ale wzięłam za małą formę na tę ilość masy serowej, która wypełniłam tortownicę po rant. No i zmuszona byłam plany zmienić i powstała galaretka/glazura. I dobrze się stało, bo jest ona taką kropką nad i, taką wisienką na torcie
Usuń