Składniki:
Ciasto:
* 5 jajek (moje były spore jajka, na pewno większe niż sklepowe "L")
* 1 szklanka cukru drobnego (taka niepełna)
* 4 łyżki miodu
* 1 łyżeczka sody
* 400 g mąki
* 50 g kakao
Krem:
* 1 szklanka mąki
* 1 szklanka cukru (niepełna)
* 1 litr mleka
* 200 (temperatura pokojowa - dodajemy do gorącego budyniu) + 100 g masła (powinno być bardzo, bardzo miękkie, dodajemy do zimnego budyniu)
* 1 kieliszek koniaku (lałam wprost z flaszki i wg mnie to było ok. 50 ml)
Sposób przygotowania:
Najlepiej zacząć od ugotowania budyniu - kremu. W rondlu wymieszać mąkę i cukier. Dolewać stopniowo mleko i cały czas energicznie mieszać. Rondel ustawić na ogniu. Podgrzewać, przez cały czas mieszając. Szczególnie dokładnie mieszać przy brzegu dna rondla, bo tam lubi mąka się zbierać i przywierać. Ciągle mieszając doprowadzić do zagotowania. Budyń nie będzie zbyt gęsty. Odstawić na jakieś 10 minut, co jakiś czas mieszając, żeby nie zrobił się wierzchu budyniu kożuch. Kiedy budyń będzie lekko przestudzony, pokroić na małe kawałki masło (200 g) i wrzucić do budyniu,. Mieszać dopóki całe masło nie roztopi się i nie połączy bardzo dokładnie z budyniem. Teraz wierzch budyniu nakryć folią i odstawić do zupełnego wystudzenia. Zanim budyń wystygnie, my pieczemy blaty ciasta.
Do dużej miski wbić całe jajka i dodać cukier. Ubijać do białości. Mnie zajęło to ok. 8 - 10 minut (na biszkopt trzeba by ubijać jeszcze trochę). Miód wymieszać z sodą. Dodać do ubitych białek i krótko razem ubić. Mąkę wymieszać z kakao. Stopniowo dodawać do masy jajecznej. Powstanie dosyć gęste i lepkie ciasto. Całe ciasto podzielić na 4 równe części. Ja najpierw podzieliłam na dwie równe a potem każdą z nich, ponownie na dwie części. Formę o rozmiarze 24 x 36 cm odwrócić do góry dnem. Lekko posmarować masłem w kilku miejscach (chodzi o to aby papier się za bardzo nie przesuwał). Wyłożyć 1 z części ciasta i rozsmarować równo z brzegami formy. Piekarnik nagrzać do 175-180 stopni i wstawić formę z ciastem . Pieczemy ok. 8-10 minut. Zdejmujemy razem z papierem i odstawiamy na kratkę do wystudzenia. W ten sposób pieczemy pozostałe trzy blaty. Po wystudzeniu blaty niczym deski się robią. Należy odwrócić je do góry nogami i delikatnie oderwać papier.
Kiedy blaty stygną, kończymy krem. Zimny budyń należy krótko zmiksować a następnie dodać kawałeczki tego bardzo miękkiego masła (100 g). Miksujemy razem.
Formę wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno zawsze wykładam) i ułożyć pierwszy blat ciasta. Z kremu odłożyć ok. 4-5 łyżek a resztę podzielić na 3 równe części. Na blat w formie rozsmarować jedną część kremu. Ułożyć na kremie kolejny blat ciasta i ponownie posmarować kremem. I tak do końca. Ostatni blat ciasta posmarować tym odłożonym kremem.
Ciasto odstawić do lodówki na kilka godzin ( u mnie zawsze nocuje w lodówce). Rano udekorować (lub nie) startą czekoladą, posiekanymi orzechami czy co kto lubi.
O,kolejna nowość :)
OdpowiedzUsuńIle ciasto musi leżeć, żeby zmiękło ?
Pozdrawiam
Wystarczy mu kilka godzin. Ja robię wieczorem i na noc do lodówki. Rano już jest cudownie mięciutkie, puchate.
UsuńKrysiu , jesteś mistrzynią ciast przekładanych , znowu wyciągnęłaś prawdziwego asa z kieszeni.Ciasto zachwyca
OdpowiedzUsuńDziękuję Ale :) Lubię te przekładańce robić.
UsuńA można upiec jedno ciasto i je później przekroić czy nie bardzo?
OdpowiedzUsuńNie radzę tak próbować. Raczej nie da się przekroić
Usuńmam słabość do ciast z kremami, mniam!
OdpowiedzUsuń