Fotkę cyknęłam tuż przed zjadaniem tego smakowitego dania i wcale nie miałam w zamiarze wstawiania tego pomysłu tutaj.
Składniki:
* elementy kurczkaowe (tak jak pisałam wyżej, jak miałam dwie ćwiartki i dwa skrzydełka, bo obiad sama dla siebie tylko gotuję)
Marynata:
* 1 łyżeczka soli
* 1 łyżeczka miodu
* 1 łyżeczka musztardy (ja miałam tylko zwykłą stołową)
* 2 łyżeczki koncentratu pomidorowego
* 1/2 łyżeczki suszonego tymianku
* 1/2 łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu
* 3-4 łyżki oleju (u mnie z pestek winogron)
Wszystkie składniki marynaty wymieszać dokładnie. Powkładać do marynaty kawałki kurczaka i wymieszać aby marynata pokryła dobrze cały kawałek (jeżeli mamy więcej kawałków to ilość marynaty należy zwiększyć). Odstawić na kilka godzin (można przygotować na noc)
Naczynie do zapiekania polać na dnie 2-3 łyżkami oleju. Poukładać na dnie kawałki zamarynowanego kurczaka. Ja miałam w lodówce 3 bardzo duże pieczarki, z którymi nie miałam co zrobić, więc pokroiłam je na plastry i pokładałam na wierzchu. Posoliłam i leciuteńko skropiłam olejem na wierzchu. Dodałam 2 gałązki rozmarynu. Naczynie przykryłam i wstawiłam do zimnego piekarnika, który nastawiłam na 180 stopni i ok. 1,5 godziny pieczenia (czas pieczenia należy kontrolować, sprawdzając czy mięso już upieczone).
W połowie pieczenia, przesunęłam pieczarki na boki a mięso polałam wytworzonym już sosem. Ostatnie 15-20 minut pieczenia, odkryłam naczynie i dopiekłam mięso.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz