piątek, 30 kwietnia 2021

Zupa porowo-ziemniaczana

 Taką dzisiaj na obiad sobie zrobiłam. Zobaczyłam tę zupę u Oli . Bardzo mi się spodobała, więc postanowiłam spróbować i ja. Właściwie to nic nie zmieniałam w przepisie a jedynie proporcjonalnie zmniejszyłam ilość składników pod własne potrzeby. Pozwolę sobie zacytować przepis Oli i jedynie dodam maleńkie uwagi.

Ja nie potrafię robić zdjęć i moja zupa mało zachęcająco wygląda.  Ale zdjęcia Oli na pewno zachęca do ugotowania takiej zupy. 



cyt. "Zupa porowo - ziemniaczana - składniki 

* 3 duże pory, tylko biała część

* 1 cebula

* 2 średnie ziemniaki

* opcjonalnie 1-2 ząbki czosnku (ja nie dodawałam)

* 2 łyżki oleju (tu się wyłamałam i dałam masło klarowane)

* 1,5 litra bulionu - warzywny, drobiowy lub wołowo-drobiowy (ja ugotowałam bulion na mięsie z kaczki)

* opcjonalnie śmietana 18% lub jogurt do zabielenia ( dałam śmietankę 30%)

* czarny pieprz, turecka papryka pul biber (jest dostępna w tureckisklep.pl) i sól do smaku

do dekoracji natka pietruszki lub cebula dymka


Zupa porowo - ziemniaczana - przepis

1. Pory myję i kroję w plasterki. Cebulę, ziemniaki i czosnek obieram i kroję w kostkę.

2.W garnku rozgrzewam olej, dodaję cebulę i smażę, aż się zeszkli. Dokładam pozostałe warzywa mieszam i smażę około 2-3 minut. Wlewam bulion, doprawiam solą, pieprzem i papryką i gotuję do chwili, aż warzywa będą miękkie.

3. Zupę miksuję, doprawiam do smaku i ewentualnie zabielam śmietaną lub jogurtem, zahartowanym wcześniej kilkoma łyżkami zupy. Kremową zupę z pora podaję posypaną płatkami papryki i drobno pokrojoną cebulą dymką lub natką pietruszki."

sobota, 24 kwietnia 2021

Milchmädchen, Mолочная девочка, Mleczna dziewczyna ? Dojarka ?

 Często spotykałam przepis na to ciasto na rosyjskich forach, blogach. Jako tort Mолочная девочка lub Milchmädchen, Czort wie jak nazwać po polsku. I dlatego aż tyle nazw podałam. Ciasto jest niezwykle proste do zrobienia. Mój nie wyszedł jakiś super wysoki, ale i tak ze 3 cm ponad rant tortownicy o średnicy 24 cm. Można użyć mniejszego rantu i wtedy ciasto wyjdzie super wysokie. Kremy przeróżne widziałam do niego. Ja zrobiłam po swojemu całkowicie. Fajnie by było dać trochę jakichś owoców świeżych, ale teraz cena truskawek  czy malin jest bardzo wysoka więc zrezygnowałam. Za to do części kremu dodałam liofilizowanych malin w proszku. 




Składniki:

Ciasto:

* 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego - puszka o wadze 530 g 

* 3 całe jajka - miałam swojskie jajka i wielkość ich tak trochę większe niż sklepowe L

* 220 g mąki pszennej tortowej

* 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia

* 80 g roztopionego masła

Krem: 

* 500 g śmietanki kremówki 36% - mocno schłodzona

* 200 g śmietanki kremówki gęstej 36% - mocno schłodzona

* 250 g mascarpone - mocno schłodzone

* sok z 1 cytryny

* ja dodałam do połowy kremu, 3 łyżeczki liofilizowanych malin w proszku. 

* cukier puder do smaku. Ja dałam 3 łyżki





Sposób przygotowania: 

Ciasto: Mleko skondensowane wymieszać z jajkami. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia. Dodać na dwie tury do mleka z jajkami i dokładnie wymieszać. Wlać roztopione masło i ponownie dokładnie wymieszać. Można to zrobić mikserem. Wszystko miksować tylko do połączenia składników.

Jak napisałam wyżej, użyłam rantu tortownicy o średnicy 24 cm. Można upiec 7 blatów, lub tak jak ja tylko 6 blatów i jeden malutki, który po upieczeniu należy pokruszyć i okruchy będą służyły do obsypania boków  (albo i wierzchu też) ciasta. 

Przygotować 6-7 kawałków papieru do pieczenia , na których będziemy rozsmarowywać ciasto. Piekarnik nagrzać do 175-180 stopni. Rant tortownicy ustawić na kawałku papieru. Na środek wyłożyć ciasto. U mnie to było po 5 łyżek ciasta na każdy blat. Rozsmarować ciasto w rancie, rant zdjąć a papier z blatem wstawić do piekarnika. Pieczemy ok. 7 minut, do lekkiego zezłocenia. Ja tylko przy pierwszym blacie patrzyłam na czas a kolejne już piekłam bez zegarka, tylko na oko. Upieczony blat wyjąć z piekarnika i odstawić do przestudzenia. W ten sam sposób upiec wszystkie blaty. Nie należy układać bezpośrednio jeden na drugim bo się skleją. 

Krem: Obie śmietanki wlać do wysokiego naczynia i ubić na sztywno, ale nie całkiem sztywno. Mascarpone przełożyć do miski, dodać sok z cytryny i wymieszać mikserem. Dodać ok. 1/3 śmietanki i ponownie wymieszać mikserem. Ponownie dodać kolejne 1/3 śmietanki, ubić. I reszta ubitej śmietanki, wymieszać. Teraz podzieliłam krem na dwie części i do jednej z nich dodałam liofilizowane maliny. 

Pierwszy blat ułożyć w tortownicy i posmarować kremem. Na krem ułożyć kolejny blat i tak do wyczerpania składników. Resztą kremu posmarować wierzch ciasta. Odstawić w chłodne miejsce na kilka godzin. 



sobota, 17 kwietnia 2021

Sernik pistacjowy

 Zostało mi pasty pistacjowej po ostatnim wypieku i był już najwyższy czas żeby ją wykorzystać. Miałam tylko 200 g  i tyle tylko dałam. Zainspirowałam się sernikiem Eli.  Rany, jakie Ela cuda wypieka to głowa mała. Za każdym razem jak widzę Eli wypiek, to wpadam w zachwyt.





Składniki:

Spód sernika zrobiłam z pokruszonych ciastek, wymieszanych z roztopionym masłem

* 1 kg twarogu sernikowego o zawartości tłuszczu co najmniej 18% (miałam właśnie taki w lodówce, ale lepszy by był twaróg o zawartości 24-26%)

* 1 szklanka cukru pudru

* 5 jajek

* 200 g pasty pistacjowej (moja nie była taka super gładka)

* 2 łyżki maizeny (łyżki odmierzałam z maleńką górką)

* 400 g śmietanki słodkiej ale gęstej 36% (lepsza by pewnie była taka sama ale kwaśna)

* 100 g śmietanki kremówki

* liofilizowane maliny w proszku

Sposób wykonania:

Dno tortownicy o średnicy 25-26 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wysypać herbatniki i wyrównać, ubijając np. dnem szklanki. Podpiec przez ok. 10-15 minut w 170 stopniach a następnie wystudzić. 

Do dużej miski przełożyć twaróg sernikowy. Rozmieszać szpatułką . Dodać całe jajka i cukier puder. Wymieszać. Dodać pastę pistacjową wymieszaną wcześniej ze śmietanką (obie śmietanki mieszamy razem z pastą). Dokładnie wymieszać aby masa sernikowa była gładka. Na koniec dodać maizenę i zamieszać. 

Na podpieczony spód wylać trochę masy serowej i posypać ją malinami. Ponownie masa serowa i zaś trochę posypać malinami. Nic nie równamy, posypujemy takie nierówne warstwy. U mnie chyba ze trzy razy posypywałam. Ostatnia warstwa sernika już bez niczego.  Kilkukrotnie stuknąć dnem tortownicy o blat, aby pęcherzyki powietrza uszły a wierzch zrobi się wtedy równy. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 135 stopni i piec przez 1,5 godziny. Po tym czasie środek sernika może być jeszcze taki ruszający się. Uchylamy tak bardzo minimalnie drzwiczki piekarnika i zostawiamy sernik na co najmniej pół godziny. Po tym czasie można wyjąc i całkowicie wystudzić. Wystudzony wstawić do lodówki na całą noc (ok. 6 godzin)









sobota, 10 kwietnia 2021

Karmelowy miodownik

 Jak większość tu zaglądających osób zauważa, bardzo lubię robić ciasta warstwowe. No i dzisiaj tak mnie naleciało na takie. I do tego miodowe.





Składniki:

Ciasto:

* 100 g miodu (dałam miód gryczany)

* 200 g cukru

* 30-35 g masła (ucięłam kawałek, który ważył dokładnie 33 g)

* 10 g sody

* 4 całe jajka

* 500 g mąki pszennej tortowej


Do sporego rondla o grubym dnie włożyć masło i miód. Na to nasypać cukier. Rondel ustawić na małym ogniu.  NIE   WOLNO   MIESZAĆ !   Czekamy aż cukier całkowicie rozpuści się. Można delikatnie poruszyć jedynie rondlem. Kiedy cukier jest całkowicie rozpuszczony, należy dodać sodę i i intensywnie teraz mieszać. Masa bardzo się spieni, dlatego rondel musi być dość duży. Mieszamy tak oj. 1 minuty. Następnie należy zdjąć rondel z ognia na kratkę do studzenia i odczekać kilka minut (3-5 minut). Teraz wbijamy jajka po jednym i za każdym razem bardzo energicznie należy wymieszać. Zaczynamy dodawać stopniowo mąkę i mieszamy łyżką lub łopatą. Kiedy już będzie trudno mieszać, posypać blat mąką i wyłożyć w tę mąkę. Teraz już zagniatamy dłonią, podsypując mąkę. Ciasto będzie się lekko lepić. Mnie zostało trochę mąki , którą później użyłam do wałkowania. Całość ciast podzielić na 8 równych części. Ułożyć na oprószonym mąkę blacie i nakryć folią żeby nie obeschło. 

Uciąć 8 kawałków papieru do pieczenia. Na każdym z nich odrysować koło o średnicy 26-27 cm. Odwrócić na drugą stronę, ułożyć jeden kawałek ciasta i rozwałkować cieniuteńko.  Można troszkę więcej rozwałkować a następnie wyciąć obręczą. Nadmiar ciasta posłuży nam potem do zrobienia okruszków i obsypania nimi ciasta. Ciasto ponakłuwać widelcem.

Piekarnik nagrzać do 180 stopni góra -dół grzanie. Papier z ciastem ułożyć na blaszce w piekarniku. Piec ok. 4-6 minut. Ja zaczęłam od 6, ale mój  piekarnik za bardzo przypiekł. Kolejne piekłam 5 minut a ostatnie po 4 minuty. I tyle wystarczyło w zupełności.  Kiedy jeden blat się piecze, należy przygotować kolejny w ten sam sposób . I tak postąpić ze wszystkimi blatami. 

Papier z upieczonym blatem ciasta zsuwałam z piekarnika na deseczkę i taka samą deseczką zsuwałam kolejny blat do piekarnika. 

Wszystkie blaty wystudzić i odkleić od papierów. 

Krem:

Chciałam zrobić krem śmietanowy, ale niestety w sklepach nie ma nigdzie kwaśniej śmietany 30%. No to poradziłam sobie inaczej:

* 700 g śmietanki kremówki 36% - mocno schłodzona

* 750 g mascarpone - mocno schłodzone

* sok z połowy cytryny (można dać trochę więcej. )

* kilka łyżek cukru pudru (ja dałam 3 łyżki) 

Mascarpone ubić z dodatkiem soku z cytryny. Kremówkę ubić, dodając na koniec cukier puder. Połączyć razem, dodając stopniowo ubitą kremówkę do mascarpone.  Jeżeli nie będzie smarowało się boków ciasta, to spokojnie można zrobić mniejszą porcję kremu. Ja chciałam wykorzystać wszystko co zalegało w lodówce, bo kończył się termin przydatności. 

Złożenie ciasta:

Ułożyć pierwszy blat ciasta i posmarować kremem. Krem musimy sobie mniej więcej równo podzielić na 9 części, jeżeli chcemy posmarować również boki ciasta. Lub na 8 części, jeżeli boki zostawimy bez smarowania. I tak postępujemy z kolejnymi blatami. Ostatni blat ciasta również należy na wierzchu posmarować. Teraz ciasto należy odstawić na kilka godzin w chłodne miejsce, aby miodowe blaty nasiąkły od kremu.  Na koniec pokruszyć resztki ciasta i posypać wierzch i boki. Albo udekorować jak się chce. 






sobota, 3 kwietnia 2021

Sernik świąteczny

 Świąteczny bo na święta upieczony. Ale bardzo smaczny wyszedł. Na razie fotki a przepis wieczorem wpiszę 







Przepis na samo ciasto pochodzi jeszcze z zapisków mojej mamy.  Od lat nie zmieniam go, bo jest idealny jak dla mnie.

Składniki ciasta:

400 g maki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
Cukier puder (ok. 5 łyżek)
2 łyżki kakao
250 g margaryny/masła
3 żółtka
2 łyżki śmietany

Masa serowa (wszystkie składniki w temperaturze pokojowej): 

* 1 kg twarogu sernikowego 18% tłuszczu
* 450-500 g twarogu sernikowego 26% tłuszczu
* 100 g roztopionego ale schłodzonego masła
* 1 szklanka cukru drobnego
* 7 jajek (miałam bardzo duże jajka)
* 1 opakowanie budyniu waniliowego (używam budyń z wanilią)
* ekstrakt waniliowy lub cukier waniliowy (użyłam cukru waniliowego z dodatkiem prawdziwej wanilii)

Sposób przygotowania:

Mąkę wymieszać z pudrem, kakao oraz proszkiem i sodą. Wsypać do malaksera, wkroić mocno schłodzony tłuszcz. Szybko posiekać tak aby prawie nie było widocznych grudek tłuszczu. Następnie dodać śmietanę i żółtka i ponownie włączyć malakser. Pokręcić do momentu aż składniki się połączą. Wyjąć na blat oprószony mąką i zagnieść krótko ciasto. Podzielić mniej więcej na dwie części. Ciutkę większa będzie spodem sernika. Każdy kawałek owinąć folią i wstawić do lodówki na kilka godzin.  Na godzinę przed robieniem sernika, wstawić do zamrażarki. Formę 24 x 36 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Większą część ciasta zetrzeć na tarce równą warstwą. Lekko spłaszczyć dłonią.  Tym razem ciasto rozwałkowałam i wyłożyłam równa jego warstwę na dnie formy. Ciasto podpiekłam przez 15 minut w 180 stopniach. Ciasto wystudzić dokładnie. Na wystudzone ciasto wylać masę serową:
Jajka i cukier dać do misy robota. Ubijać na najwyższych obrotach aż masa stanie się wręcz biała i bardzo gęsta. Zmniejszyć obroty robota do minimum i dodawać do masy jajecznej po łyżce twarogu serowego. Po zużyciu całego twarogu doda budyń waniliowy i cukier lub ekstrakt waniliowy. Na koniec dolać roztopione masło. Wylać masę serową na podpieczony spód. Masa serowa wychodzi prawie płynna. Na wierzch zetrzeć pozostałe ciasto. Z racji tego, że masa serowa jest bardzo luźna, część ciasta zatopi się w niej. 
Sernik wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni z grzaniem góra - dół. i od razu zmniejszyć grzanie do 155-160 stopni. Pieczemy ok. 1h 15minut. Po tym czasie należy piekarnik wyłączyć i leciuteńko uchylić drzwiczki piekarnika. Ja zawsze wkładam rękawice kuchenną. Zostawić tak na ok. godzinę . Po tym czasie wyjąć sernik z piekarnika i odstawić na kratkę do przestudzenia. Po ok. 15 minutach. okroić brzegi sernika od rantu, na wierzch przyłożyć deseczkę i energicznie obrócić sernik "do góry nogami" Zdjąć spód formy (rant zostawić) i zostawić do zupełnego wystudzenia na kilka godzin. Po tym czasie ponownie odwracamy sernik, że góra jest góra a spód spodem. Dzięki temu "mykowi" sernik jest idealnie równy a ciasto na spodzie pozostaje kruche. 
Wierzch możemy zostawić tak jak jest, możemy oprószyć pudrem lub polać ganache.

Babka gotowana

 Od bardzo dawna przymierzałam się, żeby taka wypróbować. Formy nie miałam i tak jakoś schodziło, żeby ją zakupić. Ale zostałam zdopingowana przez DARIĘ . Dała przepis, który sama dostała od swojej mamy. Więc proszę się nie dziwić, że użyłam margaryny zamiast masła. Pierwszy raz trzymałam się dokładnie przepisu.  Podam oryginalny przepis od Mamy Darii i moją zmniejszoną proporcję, bo użyłam małej formy. Dobrze zrobiłam, że zmniejszyłam ilość składników, bo i tak baba wyrosła do samego wieka.








 ORYGINAŁ:

* 1 szklanka cukru
* kostka margaryny Palma
* 5 jajek
* szklanka mąki pszennej
* szklanka mąki ziemniaczanej
* 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenie

Moje proporcje na małą formę:

* 4 jajka (miałam bardzo duże jajka) + 1 żółtko
* 220 g margaryny (dała Kasię)
* 140 g mąki pszennej
* 160 g maki ziemniaczanej
* 2/3 szklanki cukru drobnego

Dodatkowo , tak od siebie dodałam skórkę otartą z jednej pomarańczy i 2 łyżki soku z niej, plus mały kieliszek spirytusu

Sposób przygotowania: 

Wszystkie składniki miałam w temperaturze pokojowej.

Margarynę utrzeć z cukrem na puch i nie przerywając ubijania dodawać po jednym jajku. Kolejne jajko dodać kiedy poprzednie doskonale połączy się z masłem. Mąki wymieszać razem z proszkiem do pieczenia. Ucierając dodawać po 1 łyżce mąki. Formę wysmarować bardzo dokładnie i wysypać mąką, manną. Ja tylko spryskałam carlexem i niczym już nie wysypywałam. Ciasto wlać do formy, wyrównać. Formę szczelnie zamknąć. Wstawić formę do wysokiego garnka, wlać do niego wodę (woda sięgała do ok. 3/4 wysokości formy). Formę z wierzchu obciążyć. Ja ustawiłam moździerz na formie. Garnek przykryć (musiałam użyć dużej metalowej miski bo mój garnek zbyt niski jest) i ustawić na ogniu. Gotować ok. 1 godz. 15 minut  od momentu zagotowania się wody. Po tym czasie, wyłączyć ogień, odkryć garnek i zostawić jeszcze przez 10 minut formę. Po tym czasie wyjąć i ponownie zostawić na kilka minut i dopiero otworzyć. Wyjąć babkę na talerzy. Ja po prostu przykładam talerz do formy i szybko obracam. Musiałam zostawić ja w takiej pozycji przez ok. minutę i sama mi wyszła z formy. Wystudzić. Wystudzoną polać polewą lub lukrem.