Na balkonie od dwóch tygodni leżały sobie jabłka, które miały być do innego wypieku. Jednak wypadek z poparzeniem spowodował, że jabłka sobie czekały. Na szczęście nic im nie było, bo jednak na balkonie sporo chłodniej nić w mieszkaniu. Wracając z pracy przypomniałam sobie o tych jabłkach i potanowiłam, że najwyższy czas je wykorzystać. No i przypomniałam sobie o tym cieście, że takie widziałam w necie.
Podobno jest to przepis z książek siostry Anastazji. Nie mam, więc nie potwierdzę, ale wierzę innym, że tak jest. Dość powszechnie spotykane w necie, więc nie podam od kogo wzięłam przepis, bo chyba wszystkie są jednakowe. Ale napiszę jak ja robiłam:
Składniki:
Biszkopt kakaowy:
* 6 jajek (u mnie wyszło 7 jajek, z czego było 6 białek i 6 żółtek z całym jajkiem. Wyszło to przypadkowo, bo z pierwszego jajka, przy rozdzielaniu, kawałek żółtka dostało się do białek. No to całe jajo odłożyłam do żółtek. Z reszty jajek oddzieliłam białka i żółtka)
* 3 łyżki mąki tortowej (odmierzane z małą górką0
* 3 łyżki mąki ziemniaczanej (odmierzane z mała górką)
* 3 łyżki kakao (raczej płaskie)
* 1 łyżeczka proszku do wypieków
* 1 szklanka cukru
* 1 łyżka wody wymieszana z 2 łyżkami oleju z pestek winogron)
Białka ubiłam ze szczyptą soli na sztywno. Bez przerywania w ubijaniu białek, dodawałam po łyżce cukru. Ubijałam dotąd aż cukier nie był wyczuwalny. Żółtka wymieszałam razem z jajkiem i dodawałam stopniowo do piany. Na koniec wlałam wodę z olejem. Jak tylko się połączyło wszystko, odstawiłam mikser. Obie maki wymieszałam z kakao i proszkiem a następnie po 2 łyżki przesiewałam do masy jajecznej i mieszałam szpatułką. Dno formy 24 x 36 cm, wyłożyłam papierem do pieczenia, piekarnik nagrzałam do 170 stopni. Ciasto wlałam do formy, wyrównałam i wstawiłam do piekarnika z grzaniem góra - dół. Piekłam ok 40 minut. Po upieczeniu, wyjęłam z piekarnika i od razu odstawiłam do góry nogami, na kratkę. I w tej pozycji biszkopt sobie wystygł. Po zupełnym wystudzeniu, przekroiłam na dwa blaty.
Masa jabłkowa:
* 1,5 kg jabłek (miałam szarą renetę) już obranych i oczyszczonych z gniazd nasiennych
* 2 opakowania galaretki (w domu była jedynie brzoskwiniowa i taką użyłam)
* 50 g masła
* ok. 1/3 - 1/2 szklanki wody
* sok z połowy cytryny
Na dno dużego garnka wlałam odrobinę wody i dodałam sok z cytryny a także masło. Rondel ustawiłam na małym ogniu. Jabłka starłam na tarce i dodałam do rondla. Rondel przykryłam i dusiłam jabłka co jakiś czas mieszając je. Kiedy jabłka gotowały się i były rozsmażone, wsypałam galaretki i mieszałam aż galaretki rozpuściły się. Jabłka odstawiłam do zupełnego wystudzenia.
Masa budyniowa:
* 500 ml mleka
* 3 żółtka
* 2 łyżki mąki pszennej tortowej (z malutką górką)
* 2 łyżki mąki ziemniaczanej (z malutką górką)
* 4 łyżki cukru
* 250 g masła
Do rondla wlałam ok. 350 ml mleka i dodałam cukier. Rondel ustawiłam na małym ogniu. Żółtka, obie mąki wymieszałam razem z mlekiem, tak aby nie było najmniejszych grudek czy kawałków żółtka. Mleko w rondlu zagotowałam i następnie bardzo mała strużką wlewałam do mleka z żółtkami i mąką. Cały czas mieszałam. I teraz mieszaninę przelałam ponownie do rondla i ustawiłam na ogniu. Cały czas mieszałam i doprowadziłam do zagotowania. Zdjęłam rondel z ognia i na wierzch budyniu nałożyłam folię spożywczą. Odstawiłam do zupełnego wystudzenia.
Mało (temperatura pokojowa) ubiłam do białości. Ciągle ucierając dodawałam po łyżce zupełnie wystudzonego budyniu. Powstał puszysty, delikatny krem.
Składanie ciasta:
Na dno formy wyłożyłam papier do pieczenia, który zachodził również na boki formy i ciut wyżej nawet. Ułożyłam pierwszy blat biszkoptu. Na biszkopt wyłożyłam zupełnie zimne, tężejące już jabłka. Na jabłka wyłożyłam krem i wyrównałam. Na wierzch ułożyłam drugi blat biszkoptu. Lekko docisnęłam do kremu. Całość wstawiłam do lodówki, na noc.
Rano zrobiłam ganache i wylałam na biszkopt
150 g czekolady deserowej i ok. 100 g kremówki podgrzałam w kąpieli wodnej i gorący wylałam.
Jaki napakowany pysznościami , wow i jabłka i krem budyniowy
OdpowiedzUsuńDziękuję Alu. Ciasto naprawdę jest smaczne, choć podchodziłam do niego z rezerwą bo jakoś nie za bardzo masa jabłkowa pasuje mi do kremu
UsuńKrysiu ciasto fantastyczne! Przyznam, że smakowitości w postaci jabłek, masy budyniowej, czekoladowego biszkoptu i ganache to połączenie, któremu trudno się oprzeć. Nie znałam tego ciasta. Zrobione jest wzorcowo, wszystko równiutkie :) Mniam :) Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Małgosiu. Sama jestem zaskoczona, że smakuje mi to połączenie jabłek z kremem
UsuńRobiłam podobne ciasto, tylko zamiast biszkoptu były 3 blaty miodowe. Nazywa się brazylianka i jest przepyszne ! Wszystkim, którzy podchodzą sceptycznie do połączenia jabłek i masy proponuję zaryzykować i spróbować :) Dziś wypróbuję Pani przepis z biszkoptem :)
OdpowiedzUsuńbardzo dawno temu robiłam takie w miodowych blatach. Chyba jest tu też przepis, ale na pewno nie pod taką nazwą. I powiem, że zdecydowanie bardziej jednak to na biszkopcie nam smakowało
UsuńPrzepyszne ciasto! Uwielbiam pani przepisy ponieważ zawsze się udają i niema niespodzianek! Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Zawsze staram się dokładnie opisać wszystko co robiłam w przepisie.
Usuń