Od dość dawna , ciągle widziałam oczami wyobraźni czekoladowy tort z pomarańczowym kremem. Normalnie, ten widok chodził za mną. No to zrobiłam. Zawiedziona jestem kolorem bo miał być intensywnie pomarańczowy krem a wyszedł kremowy. Na pewno, gdyby użyć jajek swojskich, wtedy kolor curdu by był zdecydowanie bardziej intensywny, pomarańczowy a tym samym i krem był miał piękny, słoneczny kolor. Ale i tak najważniejsze, że samo ciasto jest genialne w smaku. Mocno czekoladowe, mocno pomarańczowe.
Składniki:
Orange curd:
* 2 pomarańcze dosyć spore miałam - wymyte i sparzone - otrzeć skórkę i wycisnąć sok
* sok z połowy dużej cytryny
* 180 g cukru (można dać trochę mniej np. 150 g)
* 2 całe jajka + 4 żółtka (miałam b.duże jajka)
* 150 g masła pokrojonego w mała kostkę
* ewentualnie - 2 łyżeczki maizeny wymieszane w łyżce wody
Soku z pomarańczy i cytryny było ok. 230-240 ml. Sok wlać do rondelka, dodać skórkę i cukier - zostawić na pół godziny. Teraz można już dodać jajka i żółtka. Bardzo dokładnie rozmieszać trzepaczką. Rondel ustawić na maleńkim ogniu. Podgrzewać przez cały czas mieszając trzepaczką. Kiedy mieszanina w rondlu będzie już b. gorąca, dodawać po kilka kostek masła i cały czas mieszać. Doprowadzić do zagotowania. Trwa to dosyć długo. Masa zacznie gęstnieć. Gdyby jednak była zbyt mało gęsta, należy dodać wymieszaną w wodzie maizenę. Gorąca masa jest trochę rzadsza od typowego budyniu, ale po wystudzeniu i schłodzeniu w lodówce, jeszcze zgęstnieje. Gorącą masę przelać do naczynia przez sitko, aby cała skórka została . Naczynie dokładnie zamknąć i wystudzić curd a następnie schować do lodówki do zupełnego schłodzenia. Najlepiej przygotować go co najmniej dzień wcześniej. Można zrobić i tydzień wcześniej i przechowywać w zamkniętym naczyniu w lodówce.
Czekoladowy biszkopt:
* 6 jajek - miałam duże jajka , takie XL
* 1 szklanka cukru
* 1 szklanka mąki pszennej tortowej
* 1 łyżeczka proszku do pieczenia
* 150 g czekolady gorzkiej (nie mniej jak 70% kakao. Moja miała 74%)
* 150 g masła
Składniki na biszkopt powinny być w temperaturze pokojowej
Czekoladę połamać na mniejsze kawałki i umieścić w misce. Dodać masło pokrojone na mniejsze kawałki. Miskę ustawić w kąpieli wodnej. Mieszając co jakiś czas, doprowadzić połączenia się czekolady i masła w jednolitą masę. Zdjąć miskę znad kąpieli wodnej i odstawić do wystudzenia. Czekoladowa masa powinna osiągnąć temperaturę pokojową.
Kiedy masa czekoladowa stygnie, należy przygotować tortownicę o średnicy 25-26cm, tzn. wyłożyć dno tortownicy papierem. Nagrzewamy piekarnik do 160-165 stopni. Boków nie wykładamy ani niczym nie smarujemy. Całe jajka i cukier włożyć do misy roboty i ubijać na wysokim biegu, ok. 15 minut. W tym czasie przesiać mąkę razem z proszkiem do miseczki. Kiedy masa jajeczna będzie dobrze ubita na sztywną prawie masę należy zmniejszyć obroty robota do minimum i wlewać maleńką strużką wystudzoną czekoladę. Wyłączyć robot. Resztę będziemy mieszać już szpatułką. Przesiewamy (tak, po raz drugi) mąkę, łyżka po łyżce i mieszamy bardzo delikatnie z masą żółtkowo-czekoladową. Ciasto wlać do tortownicy, delikatnie wyrównać i wstawić do piekarnika . Pieczemy ok. 45-50 minut (sprawdzić najlepiej patyczkiem). Po upieczeniu wyjąć od razu i odstawić na kratkę do przestudzenia na ok. 15 minut. Po tym czasie, odkroić boki, zdjąć obręcz tortownicy i wyłożyć biszkopt do góry nogami na kratce do zupełnego wystudzenia. Ja biszkopt piekłam przed południem a kroiłam późnym popołudniem.
Krem pomarańczowy:
* 500 g mascarpone
* 500 g śmietanki kremówki 36%
* 250 g orange curd (myślę, że można dodać więcej np. 300 g)
Wszystkie składniki mają być bardzo mocno schłodzone. Wszystko na raz wkładamy do dużej miski i miksujemy na stabilny, sztywny krem. Mnie to zajęło ok. 3 minut i aż sama byłam zdziwiona, że w takim czasie wyszedł super sztywny krem.
Nasączenie:
* 1 duża pomarańcza - wymyta i sparzona - skórka otarta i sok
* sok z połowy cytryny
* ok. pół szklanki wody (można i mniej. Ja dałam tak ok. 1/3 szklanki)
Nasączenia nie musi być dużo bo ciasto samo w sobie jest wilgotne a nie suche jak typowy biszkopt.
Wymieszać oba soki razem z wodą i skórką pomarańczową.
Składanie ciasta:
Biszkopt przekroić na trzy krążki. Pierwszy krążek umieścić w tortownicy. Nasączyć sokami. Kawalątki otartej skórki będą na wierzchu ciasta ale jeżeli by to komuś przeszkadzało, to może nie używać skórki. Ale ona daje wyjątkowo mocny aromat. Na nasączony blat wyłożyć połowę kremu i rozsmarować równą warstwą. I teraz można od razu nałożyć drugi krążek ciasta lub zrobić tak jak ja, czyli porozkładać małe kupki orange curdu , tak nierównomiernie i na tym ułożyć krążek ciasta. Nasączamy i wykładamy drugą część kremu, trochę curdu na to. Ostatni krążek ciasta nasączyć i stroną nasączoną ułożyć na kremie. Delikatnie docisnąć dłonią aby wyrównać warstwy. Wierzchu ciasta nie smarujemy i nie nasączamy. Można trochę kremu odłożyć do dekoracji ciasta. Ciasto odstawić do lodówki na noc.
Rano przygotować ganache : u mnie 150 g gorzkiej czekolady i 100 g kremówki - rozpuścić razem w kąpieli wodnej, przestudzić i wylać na wierzch ciasta. Powinna wyjść gruba dosyć warstwa . Wstawić ponownie do lodówki, żeby ganache zastygł. I już można kroić i delektować się.
Cos wspaniałego i dotego piękna dekoracja !!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Choć z dekoracją ciast to Tak nie bardzo mi wychodzi. Na szczęście bronią się smakiem
UsuńKrysiu, wygląda wspaniale i pewnie takie też efekty na podniebieniu - czekolada, pomarańcze, mascarpone i jeszcze bita śmietana to musi być pychota.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci ogromnie. Dobrze, że do głowy przyszedł mi pomysł na to czekoladowe ciasto a nie zrobiłam zwykłego kakaowego biszkoptu. Baaaaaaaaaaaardzo dobre ciasto dzięki temu wyszło
Usuń