Wczoraj wróciłam do domu. W domu żadnego pieczywa więc do sklepu marsz. A w sklepie też wszystko zjedzone. No to wróciłam i po prostu wieczorem zagniotłam ciasto, które przespało w lodówce i rano już miałam je na śniadanie . Formowałam je jak popadnie. I nawet rogal jest
Składniki:
To jest mała, jednoosobowa porcja. Wyszło 4 spore bułeczki. Jeżeli ktoś potrzebuje więcej pieczywa, musi porcję ciasta podwoić.
* 1,5 szklanki mąki pszennej (brałam co było pod ręką a była mąka typ 550) - moja szklanka ma pojemność 250 ml
* 125 - 130 ml wody ciepłej
* 1 maleńka niepełna łyżeczka drożdży suchych (tak łyżeczka jak do filiżanek a nie do kubka. Jeżeli zwykłam herbaciana łyżeczka to połowę łyżeczki odmierzyć)
* 3 łyżki jogurtu naturalnego (walę się w pierś, że zapomniałam go wcześniej wyjąc z lodówki i takiego zimnego dowaliłam)
* 2 łyżki oleju z pestek winogron
* 1/2 łyżeczki tej herbacianej, soli. Może trochę więcej nawet było
* szczypta cukru
Sposób przygotowania:
Wieczorem: Do wody ciepłej dodałam drożdże i szczyptę cukru. Wymieszałam i poczekałam aż drożdże zaczną pracować. Do miski wsypałam mąkę, dodałam sól, jogurt i olej. Dodałam również drożdże. Ciasto wymieszałam w misce łyżką a następnie wyjęłam na blat i zagniatałam. Ciasto jest dosyć luźne i klejące ale mąki nie należy podsypywać. Można zagniatać w robocie, ale dla takiej ilości ciasta nie chciało mi się go nawet uruchomić. Ja zagniatałam metodą Bartineta: Kiedy ciasto było już gładkie i lśniące, przełożyłam je do pojemnika a pojemnik przykryłam. Odstawiłam na pół godziny. Po tym czasie ciasto złożyłam (tak jak składa się ciasto na chleb) i ponownie do pojemnika przykrytego powędrowało. Składanie powtórzyłam jeszcze dwa razy co pół godziny. Po ostatnim składaniu, ciasto wraz z pojemnikiem powędrowało do lodówki na noc. W mojej lodówce jest 4 stopnie.
Rano: ciasto wyjąć z lodówki, zostawić na 10-15 minut aby lekko ogrzało się i uformować bułki. Zaznaczam, że bułki w piekarniku sporo rosną. Bułki ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia lub matą silikonową. Nakryć aby nie wysychały i zostawić do wyrastania. Moje wyrosły szczególnie na boki 😀 co trochę mnie zmartwiło. Ale wyszło na to, że tak ma być. Wyrastały ok. 40 minut (przypomnę, że ciasto z lodówki a w mojej kuchni za ciepło nie jest). Nagrzać piekarnik na 220 stopni. Góra-dół. Tuż przed wstawieniem bułek do piekarnika, dobrze spryskać piekarnik wodą, wstawić blachę z bułkami jeszcze trochę spryskać. Pieczemy ok. 20 minut. Przed końcem pieczenia jeszcze raz spryskać bułki wodą. Upieczone wyjąć i od razu odkładać na kratkę do wystudzenia.
Takie rogale upiekę jak mi teraz będą potrzebne bułki na śniadanie
OdpowiedzUsuń