Tak, własnie tak. Od wczoraj nie przestaję płakać. Zostałam zmuszona oddać ZJawę do nowego domu. ZJawę, którą kochałam nad życie. Była moją jedyną radością która mi została. Chyba nawet najgorszemu wrogowi nie życzę tego przez co musiałam przejść ja. Oddać ukochanego psa. Moje oczko w głowie, moja najukochańsza Niunia. Czy będzie ją ktoś tak przytulał ? Czy ona będzie miała do kogo się przytulać ?
Teraz jeszcze został Skuter. Ten tydzień pozwolono mu łaskawie zostać na wsi, ale w sobotę brama zostanie zamknięta i Skuter jest zdany na mnie tylko. Nie wiem czy da radę w wieżowcu ? Czy w maciupeńkim mieszkaniu , które wynajmuję we Włoszczowie (tam pracuję) wysiedzi te 10-12 godzin sam ? Muszę zostawić mieszkanie na pastwę losu, bo nie mam jak jeździć ze Skuterem przecież tyle kilometrów.
I mam nadzieję, że jakaś sprawiedliwość istnieje jeszcze na tym świecie. i Ci, którzy zmusili mnie do tego aby psy opuściły swój dom, ponieśli odpowiednią karę. Ponoć Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy. Ludzie bez serca, bez sumienia, którzy kiedyś nazywali się moją rodziną.
Jesteśmy myślami z Tobą, bardzo nam przykro, nich wszystko ułoży Ci się dobrze, uściski...
OdpowiedzUsuńW takich sytuacjach jest ciężko, wierzę że życie odda to co inni próbowali zniszczyć, myślami jestem z Tobą Krysiu, będę się modliła aby wszystko się ułożyło, pozdrawiam cię Krysiu
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro Pani Krysiu ! Wierze ze ZJawa znajdzie dobry dom a Skuter się jakoś przyzwyczai do nowego miejsca . Trzymam za Was kciuki !
OdpowiedzUsuńA dlaczego tak się stało Pani Krysiu, miała Pani swój dom w Starachowicach???
OdpowiedzUsuńW Starachowicach mam mieszkanie. Dom był na wsi, i tam nasze ukochane psy były razem z moim mężem. Krzysiek umarł a psy stały się balastem. Najpierw zostały wywalone z domu na podwórko, choć od zawsze były tylko w domu. A za niedługo uświadomiono mnie, że dom zamykają (dom mojego męża, nie ich) i wyjeżdżają a psy to mogę oddać do schroniska. ZJawa była zabrana ze schroniska, a Skuter był z mężem od maleńkiego
UsuńPrzykro mi bardzo Pani Krysiu
OdpowiedzUsuńchodz nie życzę żle tym zwyrodnialcom,to myślę że kiedyś tego pożałują co zroili(ły)Pani i pieskom!
Dziękuję. Też mam taką cichą nadzieję.
Usuńniedługo będzie dwa lata jak musiałam mojej ukochanej Niuni znaleźć nowy dom. Wiem, że ma tam bardzo dobrze i jest przede wszystkim kochana bardzo. I to jedyna pociecha. Ale ja ciągle płaczę. Płaczę, i do końca życia będzie w moim sercu. Bardzo często wspominam, oglądam zdjęcia, opowiadam o Niej. Tak bardzo bym chciała móc ją przytulić, pogłaskać.
OdpowiedzUsuń