Teraz to już sama nie wiem kiedy będzie dane mi tu coś opublikować . Dzisiaj muszę zabrać Skutera, bo nie należy do "majątku" po zmarłym. Będziemy sobie mieszkać tu gdzie pracuję. Na pewno nie będzie z tego powodu zadowolony, ale na pewno będzie miał swojego człowieka, który nakarmi odpowiednio, przytuli i pogłaska. Jedziemy bez odpowiedniego zabezpieczenia psiego, bo dopiero co zamówiłam i czort wie kiedy kurier dowiezie. Pełna prowizorka ale mam nadzieję, że obydwoje ze Skuterem damy radę. Musimy po prostu. Pakuję z domu wszystko co mi do łba przyjdzie, łącznie z garnkami do gotowania, bo przecież tam w tej mojej prowizorce nie mam nic.
Najgorsza będzie ta wizyta na wsi i spotkanie z tymi, którzy nam ten los zgotowali. Zapowiadam sobie, że mam się nie odzywać. Ale kto wie jak zareaguję, kiedy będę prowokowana. Za dużo już we mnie emocji na dzisiaj. Ale postanowiłam, że w razie jakiejś draki, ponownie będę prosiła policję o pomoc tak jak tydzień temu.
Tu Skuter na zdjęciu z Kaktusem, kilka dni przed śmiercią Kaktusa.
Jedyny pozytyw jaki w tej chwili mogę odnotować, to znalezienie dobrego domu dla ZJawy. Ona tego zamknięcia by na pewno nie przeżyła.
a tu ZJawa w nowym domu, na swoim kocyku, który zabrała ze sobą
sobota, 30 września 2017
niedziela, 24 września 2017
moje serce jest w kawałkach
Tak, własnie tak. Od wczoraj nie przestaję płakać. Zostałam zmuszona oddać ZJawę do nowego domu. ZJawę, którą kochałam nad życie. Była moją jedyną radością która mi została. Chyba nawet najgorszemu wrogowi nie życzę tego przez co musiałam przejść ja. Oddać ukochanego psa. Moje oczko w głowie, moja najukochańsza Niunia. Czy będzie ją ktoś tak przytulał ? Czy ona będzie miała do kogo się przytulać ?
Teraz jeszcze został Skuter. Ten tydzień pozwolono mu łaskawie zostać na wsi, ale w sobotę brama zostanie zamknięta i Skuter jest zdany na mnie tylko. Nie wiem czy da radę w wieżowcu ? Czy w maciupeńkim mieszkaniu , które wynajmuję we Włoszczowie (tam pracuję) wysiedzi te 10-12 godzin sam ? Muszę zostawić mieszkanie na pastwę losu, bo nie mam jak jeździć ze Skuterem przecież tyle kilometrów.
I mam nadzieję, że jakaś sprawiedliwość istnieje jeszcze na tym świecie. i Ci, którzy zmusili mnie do tego aby psy opuściły swój dom, ponieśli odpowiednią karę. Ponoć Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy. Ludzie bez serca, bez sumienia, którzy kiedyś nazywali się moją rodziną.
Teraz jeszcze został Skuter. Ten tydzień pozwolono mu łaskawie zostać na wsi, ale w sobotę brama zostanie zamknięta i Skuter jest zdany na mnie tylko. Nie wiem czy da radę w wieżowcu ? Czy w maciupeńkim mieszkaniu , które wynajmuję we Włoszczowie (tam pracuję) wysiedzi te 10-12 godzin sam ? Muszę zostawić mieszkanie na pastwę losu, bo nie mam jak jeździć ze Skuterem przecież tyle kilometrów.
I mam nadzieję, że jakaś sprawiedliwość istnieje jeszcze na tym świecie. i Ci, którzy zmusili mnie do tego aby psy opuściły swój dom, ponieśli odpowiednią karę. Ponoć Pan Bóg nie rychliwy ale sprawiedliwy. Ludzie bez serca, bez sumienia, którzy kiedyś nazywali się moją rodziną.