Translate

piątek, 12 października 2018

Skuter





niestety, ale odszedł za tęczowy most we wtorkowe popołudnie na rękach swojego opiekuna Andrzeja.  Miał bardzo chore serce. Co się dziwić, jak psisko tak dużo przeszło stresów. Najpierw śmierć Kaktusa. Po niecałym roku śmierć ukochanego Pana. Później była rodzina wywaliła psy z domu. Dostały całkowity zakaz wchodzenia do domu. Psy, które od zawsze w nim były. Groźba wywalenia psów spowodowała, że musiałam szukać psom domów. Jawa szybko dosyć go znalazła, ale to chyba ja wymodliłam ten dom za pośrednictwem Krzyśka. Skutera nikt nie chciał, i zabrałam go ze sobą. Niestety, ale Skuter nie mógł zostać ze mną w wynajmowanym pokoju. Do tego wykazał ogromny lęk separacyjny, czemu wcale się nie dziwię. Znalazłam płatny dom tymczasowy. Bagatelka, 800 km dalej. Żeby okazało się, że po tygodniowym pobycie, Skuter musi stamtąd odejść. W ciągu tygodnia musiałam znaleźć dom, ale taki już prawdziwy, na stałe. I znalazłam. Dzięki ogromnej pomocy znajomych, a szczególnie Leszka Stanka, z którym występowałam w Bake Off. Wspaniały i ogromnie wrażliwy człowiek bardzo się zaangażował w szukanie domu dla Skutera. W kolejną sobotę pojechałam po Skutera aby odwieźć go w kolejne ręce. Miałam ogromne wątpliwości. Wiesz Andrzej, naprawdę miałam ogromne wątpliwości, czy oddając Tobie Skutera robię dobrze dla psa. Ryczałam całą drogę powrotną do domu. I bardzo Ci dziękuję, że to Ty pierwszy zadzwoniłeś do mnie z wiadomościami o Skuterze. Dobrymi wiadomościami, pokazałeś mi zdjęcia Skutera, że nie dzieje mu się krzywda. A później było coraz więcej telefonów, wiadomości, zdjęć. I już wiedziałam, że dokonałam najlepszego wyboru i znalazłam Skuterowi najlepszy dom pod słońcem.
Walczyłeś o zdrowie Skutera do samego końca. Ileż wyjazdów, wizyt, szukania najlepszego weta. I gdy już wydawało się, że Skuter wreszcie doszedł do siebie i zaś biegał szczęśliwy, nagle nastąpiło załamanie. Serce odmówiło współpracy.
Biegaj Skuter za Tęczowym Mostem. Masz tam Kaktusa i Krzyśka. Nic nie boli już. Tylko jakoś łzy nie przestają lecieć. A Andrzej mówi, że nigdy nie miał tak "ludzkiego" psa jakim  Ty byłeś.
Będę Cię pamiętała jako dumnego, cholernie mądrego i cudownego psa.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz