Translate

niedziela, 26 lutego 2017

Placek z orzechami

.............. pod taką nazwą widnieje w moim zeszycie od ok. 18 lat. Pełnoletni już przepis 😉 Kiedyś dość często robiony a przez ostatnie lata poszedł dziwnie w zapomnienie.Dzięki temu, że dostałam piękne obrane już orzechy, to sobie przypomniałam o nim. Na szczęście. A przecież ciasto jest takie pyszne.
Fotka jakoś mało apetyczna, bo za oknem szaro i buro a do tego budyń też nie wyszedł jasny, bo dodałam cukier waniliowy, który od ilości zmielonej wanilii mocno zmienia kolor na ciemniejszy





Składniki:

Ciasto:

* 500 g mąki (użyłam tortową) 
* 4-5 łyżek cukru pudru (można dać więcej, ale ja wolę mniej słodkie ciasta)
* 150 g margaryny
* 2 jajka
* 3 łyżki miodu 
* 1 łyżeczka z małym czubkiem sody

Masa orzechowa na ciasto:

* 250 g posiekanych orzechów włoskich
* 100 g cukru (dałam 3 łyżki cukru trzcinowego)
* 100 g masła
* 2-3 łyżki miodu 

Masa budyniowa:

* 1/2 szklanki cukru
* 3 żółtka  
* 1 opakowanie budyniu waniliowego (takie na pół litra mleka)
* 2 łyżki maizeny
* 600 ml mleka
* 200 g masła
* cukier waniliowy 


Sposób przygotowania:


Zarobić ciasto ze wszystkich składników. Najwygodniej w malakserze. Podzielić na trzy równe części. Każdą z części rozwałkować na rozmiar dna formy (u mnie 24x28, ale można robić w formie 24x36, tylko wtedy trzeba trochę więcej masy budyniowej ugotować). Dwie części upiec w temperaturze 170 stopni - termoobieg. Trzecią część pieczemy po wyłożeniu na ciasto masy orzechowej. 
Na masę orzechową należy w rondelku rozpuścić masło, cukier i miód. Dodać orzechy i całość smażyć ok. 5 minut a następnie gorącą wylać i rozprowadzić równą warstwą na cieście. 
Wystudzić wszystkie blaty. 
Na masę budyniową odlać 1 szklankę mleka, w której należy rozmieszać budyń, maizenę i żółtka. Pozostałe mleko zagotować z cukrem i masłem. Na gotujące wylać mieszaninę budyniową. Doprowadzić do zagotowania, ciągle energicznie mieszając. 
W dnie formy położyć jedną część ciasta i wylać połowę gorącego budyniu. Ułożyć kolejną blat i wylać pozostały budyń. Na wierzchu ułożyć blat z masą orzechową. Lekko docisnąć i odstawić do całkowitego wystudzenia i stężenia masy budyniowej




 

sobota, 11 lutego 2017

Niebo w gębie

Tak właśnie nazywa się to ciasto. I faktycznie jest niesamowicie pyszne. Ciasto na wielu blogach jest. Opierając się na składnikach i wyglądzie, sama sobie wydumałam proporcje.




Składniki

Ciasto:

* 350 g mąki (użyłam tortową typ 450)
* 200 g masła/margaryny
* 4 żółtka
* 4 łyżki cukru pudru (z mała górką)

Masa jabłkowa:

* ok. 1,3 litra smażonych jabłek (miałam własnoręcznie smażone jesienią antonówki z własnego ogrodu, z minimalną ilością cukru),
* 1 cytrynowa galaretka - porcja na 3/4 litra wody, lub można dać 1,5 - 2 normalnej galaretki, na pół litra wody

Masa orzechowa:

* 200 g orzechów włoskich zmielonych
* 200 g masła
* 220 ml wrzącego mleka
* cukier puder ok. 1 szklanki (ja dałam mniej)

Polewa czekoladowa:

* 150 g gorzkiej czekolady
* ok. 100 ml śmietanki kremówki

Sposób przygotowania:

Mąkę wymieszać z cukrem pudrem. Masło/margarynę pokroić na mniejsze kawałki z następnie posiekać drobniutko razem z mąką. Dodać żółtka i szybko zagnieść ciasto, które następnie należy podzielić na dwie równe części. Każdą z części zawinąć w folię i schłodzić w lodówce ok. 1/2 godziny. 2 formy o wymiarach 24x36 wyłożyć papierem a następnie rozwałkować ciasto (ja robię to małym wałeczkiem bezpośrednio na dnie formy) i panakłuwać widelcem dosyć gęsto. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 170 stopni - termoobieg i piec ok. pół godziny. Ja piekę obie formy na raz. Jeden z blatów zostawić w formie, zaś drugi wyjąć i wystudzić na desce. Ciasto jest bardzo kruche, więc należy to robić niezwykle delikatnie.
W czasie kiedy ciasto chłodzi się w lodówce, należy zagotować mleko i zalać wrzącym orzechy. Odstawić do zupełnego wystudzenia, co jakiś czas mieszając. 
Jabłka włożyć do rondla i podgrzewać. Do gorących dodać galaretkę i dokładnie wymieszać. Odstawić do przestudzenia.
Przestudzone jabłka wyłożyć na blat ciasta pozostawiony w formie. Na jabłka zsunąć bardzo delikatnie drugi blat ciasta. 
Masło utrzeć do białości z cukrem pudrem i nie przerywając ucierania dodawać po łyżce masę orzechową. Gotową masę wyłożyć na ciasto. 
Całość wstawić do lodówki. Gdy masa orzechowa stężeje, polewamy na wierzch polewę czekoladową. W kąpieli wodnej należy rozpuścić czekoladę ze śmietanką kremówką. Można też mocno podgrzać śmietankę i do gorącej wsypać czekoladę. Chwilkę odczekać i wymieszać. 




niedziela, 5 lutego 2017

Polędwiczki w borowikowym sosie

Wyglądają może niezbyt apetycznie, a i ja sama fotek nie bardzo umiem robić, ale za to są przesmaczne.





Składniki:

* 1 dorodna polędwiczka wieprzowa (moja ważyła coś ok. 600g)
* 250 - 300 g mrożonych prawdziwków, pokrojonych (pewnie lepsze są świeże, ale dobrze że choć mrożone miałam )
* 1 większa szalotka
* 200 ml śmietanki 30%
* tymianek ( ja miałam jedynie suszony)
* kilka kulek jałowca
* sól i pieprz
* masło klarowane i olej do smażenia
* ewentualnie łyżeczkę maizeny dla zagęszczenia sosu

Sposób przygotowania:

Polędwiczki pozbawić białych błon i pokroić w plastry ok. 1,5-2 cm grubości, które należy lekko robić. Na patelni rozgrzać łyżkę masła klarowanego i trochę oleju. Podsmażyć polędwiczki na rumiano (po ok. 2-3 minuty z każdej strony). Podsmażone przełożyć do miseczki i przykryć. Tłuszcz odlać (można i zostawić, ale wtedy będzie tłuste danie) i podlać dno patelni odrobiną wody (tak z pół szklanki). Zagotować mieszając aby zgarnąć resztki mięsa z dna patelni. Wodę tę dolejemy później do grzybów.
W dużym rondlu rozgrzać łyżkę masła klarowanego. Wrzucić na masło pokrojoną drobniutko szalotkę i lekko podsmażyć, aby tylko się zeszkliła. Dodać grzyby i dusić ok. 5 minut. Wlać wodę z patelni i śmietankę. Posolić, dodać tymianek i jałowiec. Gotować ok. 5 minut. Po tym czasie włożyć polędwiczki do sosu. Teraz można sos lekko zagęścić, dodając maizenę wymieszaną w ok. 1/4 szklanki wody. Doprawić jeszcze wg własnego smaku solą i świeżo zmielonym pieprzem.

sobota, 4 lutego 2017

Karpatka

Kolejny raz wyszły mi Świętokrzyskie a nie Karpaty. Całe ciasto równo wyrośnięte, z niewielkimi wzniesieniami. Ale za to krem mmmmmmmmmmmmmmniam. Mocno waniliowy, z dodatkiem spirytusu i ajerkoniaku domowego.






Przepis na ciasto parzone to chyba każdy zna. U mnie jedynie daję rozbite i rozmieszane jajka, bo czasami, tak jak dzisiaj weszło mi 4,5 jajka (miałam spore jaja). Pięć by było już za dużo. 

Ciasto:

* 1 szklanka wody
* 1 szklanka mąki
* 4-5 jajek
* 125 g masła/margaryny

Nie będę opisywała jak robić ciasto, bo to przecież podstawa parzonego ciasta.  Zrobione ciasto podzieliłam na dwie równe części i posmarowałam nim formy 24x36 , wyłożone papierem do pieczenia. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni - termoobieg ok. 45 minut. Później leciuteńko uchyliłam piekasrnik i ciasto dosychało sobie w nim.

Krem:

* 800 ml mleka (1 szklankę odlać, resztę wstawić do gotowania)
* 0,75 szklanki cukru (wsypać do garnka z gotujcym się mlekiem)
* 4 łyzki mąki pszennej
* 4 łyżki skrobi kukurydzianej
* 5 żółtek
* cukier waniliowy z prawdziwą wanilią (ja mam taki aż szary od ilości wanilii w nim)
* 250 g masła
* 25 ml spirytusu
* ok. 50-70 ml ajerkoniaku (własny domowy użyłam)

W odlanej szklance mleka wymieszać żółtka. Dodawać stopniowo mąki i mieszać dokładnie aby nie było żadnych grudek. Dodać cukier waniliowy. Wlewać na gotujące się mleko, cały czas mieszając. Zagotować budyń, nie przerywając mieszania. Wierzch budyniu przykryć folią spożywczą i odstawić do całkowitego wystudzenia. Masło utrzeć na puch i nie przerywając ucierania, dodawać po łyżce zimnego już budyniu. Na koniec dolać spirytus i ajerkoniak. Wyłożyć krem na pierwsze ciasto i przykryć drgim. Wstawić do lodówki